Polska"Ambasador mówił, że katastrofę Tu-154 przeżyły 3 osoby"

"Ambasador mówił, że katastrofę Tu‑154 przeżyły 3 osoby"

- Gdy przyjechałem na lotnisko w Smoleńsku, pierwszą wiadomością jaką otrzymałem od ambasadora tytularnego Tomasza Turowskiego była ta, że przeżyły trzy osoby - mówi w "Kontrwywiadzie RMF FM" Jakub Opara, były pracownik kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jak dodaje, zaraz po katastrofie ministrowie Graś i Arabski starali się wyreżyserować spotkanie premierów Tuska i Putina oraz nie dopuścić do spotkania tego pierwszego z Jarosławem Kaczyńskim.

"Ambasador mówił, że katastrofę Tu-154 przeżyły 3 osoby"
Źródło zdjęć: © AP | Mikhail Metzel

07.01.2011 | aktual.: 07.01.2011 12:16

Jakub Opara był obecny 10 kwietnia na lotnisku w Smoleńsku, na które przybył około dwie godziny po katastrofie prezydenckiego tupolewa. Dopiero przy okazji premiery filmu "Mgła" Opara ujawnił swoje przeżycia z tamtego dnia.

Były pracownik kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego wspominał, że pierwszą informacją, którą dostał, gdy pojawił się na płycie lotniska, była wiadomość przekazana przez ambasadora tytularnego RP w Moskwie Tomasza Turowskiego o tym, że z katastrofy uratowały się trzy osoby. - Pan ambasador Turowski mówił, że prawdopodobnie przeżyły trzy osoby, bo trzy karetki pogotowia zabrały trzy ciała, które okazywały znaki życia i zabrały je do szpitala w Smoleńsku - wspomina Opara.

Jego zdaniem minister Tomasz Arabski oraz minister Paweł Graś pojawili się na płycie lotniska tuż przed premierem. Prowadzili między sobą bardzo ożywiony dialog. - Proszę mi wierzyć, że nie dysponowaliśmy w tym momencie mikrofonami kierunkowymi, którymi moglibyśmy dokładnie usłyszeć, co mówią. Mówili tak głośno, że nie dało się tego ukryć - podkreśla Opara.

Według niego, Arabski i Graś analizowali sytuację, co zrobić, jak przyjedzie Jarosław Kaczyński, jak się zachować, w którym miejscu ma się odbyć shake-hand pomiędzy premierem Tuskiem a premierem Putinem, gdzie mają się uścisnąć. - Dla nas to było porażające. Wydawało nam się, że oni tego nie mówią, bo urzędnicy tego pokroju nie powinni na miejscu tragedii, na miejscu cierpienia ludzkiego zajmować się takimi rzeczami. Było to dla nas niewyobrażalne - mówi Jakub Opara.

Jak dodaje, Graś i Arabski cały czas kombinowali, jak zrobić, żeby spotkanie między Kaczyńskim a Tuskiem nie doszło do skutku. Mówili między sobą: "A co zrobimy, jak podjedzie tędy? To my podejdziemy z drugiej strony. A co zrobimy, jak podjedzie tędy? To my wycofamy się w drugą stronę".

Tomasz Arabski: to absurd!

Minister w kancelarii premiera Tomasz Arabski odpiera zarzuty Jakuba Opary, które - jak twierdzi - są absurdalne. Jak mówi Arabski RMF FM, robił wszystko, żeby doprowadzić do spotkania premiera i prezesa PiS-u. Podkreśla, że pytał wielokrotnie otoczenie Jarosława Kaczyńskiego, czy prezes Prawa i Sprawiedliwości, brat zmarłego prezydenta, nie chce porozmawiać z Donaldem Tuskiem i Władimirem Putinem. - Byłem wyznaczony po to, żeby cały czas starać się pomóc panu Jarosławowi Kaczyńskiemu i robić to, na czym mu zależało - podkreśla Arabski.

Jak dodaje, nie rozumie, dlaczego osoby, których nie zna wypowiadają takie słowa.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1852)