ŚwiatAmbasador bagatelizuje sprawę podsłuchu

Ambasador bagatelizuje sprawę podsłuchu

Ambasador RP w Moskwie Stefan Meller bagatelizuje doniesienia polskich mediów o odkryciu na terenie naszej placówki instalacji, które mogły służyć do podsłuchu.

"Jest to wydarzenie, które może się zdarzyć na każdej budowie. Ponieważ dotyczy to terenu ambasady, to rozumiem, że to pobudza wyobraźnię. Ja bym jednak starał się powstrzymać wodze wyobraźni i emocje, które w dzisiejszych czasach nie powinny mieć właściwości zimnowojennych" - powiedział ambasador.

Według Mellera, odkryty w czasie prac remontowych betonowy blok powstał znacznie wcześniej, niż nastąpiło przekazanie Polsce terenu pod placówkę.

"Ta konstrukcja jest nieporównanie starsza" - ocenił ambasador, dodając, że najprawdopodobniej pochodzi z czasów budowy moskiewskiego metra w okresie międzywojennym.

"Ambasada zajmuje obecny teren od lat 70. Byłbym pełen podziwu i uznania, gdyby zgodnie z sugestiami niektórych mediów, już na długo przed przekazaniem Polsce terenu pod ambasadę pomyślano zapobiegliwie o złowieszczym przeznaczeniu tego kawałka betonu" - dodał.

Według Mellera, podejrzany obiekt to sporej wielkości blok betonowy. Ambasador zapowiedział, że placówka podejmie na ten temat rozmowy z władzami metra.

W poniedziałek wieczorem telewizja TVP podała, że przy ambasadzie znaleziono "podejrzane instalacje, które nie były ujęte w planie terenu i mogły służyć do podsłuchu".

Rzecznik polskiego MSZ Bogusław Majewski przyznał później w rozmowie z PAP, że "w czasie prac remontowych przy ogrodzeniu ambasady polskiej w Moskwie natrafiono na konstrukcję betonową". Jak poinformował, jej przeznaczenie jest w tej chwili "przedmiotem intensywnych badań i analiz".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)