"Chcemy podkreślić, że istniejące już systemy na Alasce i w Kalifornii zapewniają całkowitą ochronę terytorium USA i ewentualny trzeci człon w Polsce i w Czechach do tego celu jest praktycznie zbędny. System umieszczony w Polsce i w Czechach ma za główne zadanie chronić Europę, naszych sojuszników, przyjaciół i stacjonujących na kontynencie europejskim żołnierzy kontyngentów amerykańskich" - napisał rzecznik Andrew Schilling, odnosząc się do informacji, że zadaniem "trzeciej bazy", ulokowanej w Europie, jest ochrona wschodniego wybrzeża USA.
Przed dwoma dniami wizytę w Polsce zakończyli dyrektor amerykańskiej agencji obrony przeciwrakietowej MDA gen. Henry A. "Trey" Obering III i Eric Edelman z departamentu obrony. Przekonywali w środę o korzyściach budowanego przez USA systemu obrony przeciwrakietowej. Przedstawili punkt widzenia administracji USA na sprawę obrony rakietowej "dla sojuszników i przyjaciół". Podkreślali, że system MD (Missile Defense), nazywany "tarczą antyrakietową" mógłby ochraniać także część Europy. Właśnie ochronie "sojuszników i przyjaciół" miałyby służyć elementy rozmieszczone w Europie.
Rozwijany przez Stany Zjednoczone system obrony przeciwrakietowej Missile Defense (pierwotnie National Missile Defense) był projektowany jako ochrona terytorium Stanów Zjednoczonych. Dotychczas zostały zbudowane bazy na Alasce i w Kaliforni. System ma przechwytywać wrogie rakiety balistyczne przez zniszczenie ich antyrakietami w środkowej fazie lotu, gdy rakiety są ponad atmosferą.
W opinii wielu ekspertów, z tego punktu widzenia ulokowanie trzeciej bazy w Europie jest optymalne, by zwalczać pociski wystrzelone w kierunku wschodniego wybrzeża USA, dla ochrony Europy korzystniejsze byłoby bowiem umieszczenie rakiet przechwytujących, zamiast w Europie Środkowo-Wschodniej, dalej na południe. Po rozszerzeniu przewidywanego zakresu systemu MD miałby on ochraniać także część Europy. Do ochrony krajów, których nie obejmie, przewiduje się systemy krótszego zasięgu.
