Ambani kontra Ambani
Dwaj do niedawna najbogatsi bracia świata zagrażają Indiom. Ich życie jest telenowelą bez końca. Oto historia o miłości, śmierci, honorze i zdradzie z polityką w tle.
ODCINEK 1., w którym poznajemy braci
Mukesh nerwowo przyciska guziki w windzie. W tym samym czasie jego młodszy brat Anil Ambani wchodzi do drugiej windy. Już od dwóch lat nie wsiedliby do tej samej. Właśnie jadą na coniedzielne obowiązkowe śniadanie u mamusi. Tylko tam się widują i wymieniają zdawkowe uwagi. Bracia, ich żony Tina i Nita, dzieci i matka mieszkają razem w Mumbaju, w domu, który ma 14 pięter. I dobrze, że ma ich tyle, bo atmosferę w rodzinnym domu Ambanich można krajać nożem.
Mukesh ostatnio kupił swojej żonie na urodziny luksusowy samolot airbus 319 wart, jak donosi prasa, 53 miliony dolarów. Na pokładzie znajdują się wszelkie udogodnienia: prysznice, bar, pokój dzienny i sypialnia. Nita była zachwycona. Gdy Anil się o tym dowiedział, natychmiast zamówił dla Tiny jeszcze droższy prezent – 34-metrowy jacht za 84 miliony dolarów. Małżonkowie wpłynęli nim symbolicznie w nowy 2009 rok. Stać ich było na drogie zabawki, ponieważ w zeszłorocznym rankingu „Forbesa” Mukesh zajął piąte miejsce na liście najbogatszych ludzi na świecie, a Anil szóste. Starszy brat wściekł się, że różnica między nimi była tak niewielka – ledwie miliard dolarów. Młodszy brat wściekł się, bo nie udało mu się przeskoczyć największego wroga.
ODCINEK 2., w którym umiera ojciec
Bracia są jeszcze dziećmi, roześmiani jadą z ojcem na wieś na wycieczkę. Dhirubhai bardzo dbał o to, żeby jego synowie nie zamienili się w oderwane od rzeczywistości dzieci wielkiego bogacza. Sam był synem nauczyciela. Nie ukończył wprawdzie szkoły średniej, ale stał się jednym z jeśli nie najbogatszych, to najbardziej wpływowych biznesmenów Indii.
Najpierw pracował jako pomocnik na stacji paliw w Jemenie. Po powrocie do Indii rozkręcił kilka drobnych biznesów, aż w końcu założył maleńką firmę Reliance. W drugiej połowie lat 80. rozkwitła indyjska przedsiębiorczość, a największy sukces odniosło właśnie Reliance. W tym czasie majątek firmy rósł średnio o 60 procent rocznie, sprzedaż o 30 procent, a dochód o 50 procent.
Dhirubhai był nie tylko świetnym biznesmenem. Jeszcze zanim lobbing na dobre rozwinął się na Zachodzie, uszczęśliwiał polityków, jak tylko mógł: chodził z nimi na przyjęcia, dawał prezenty. Tym sposobem wpływał na prawo, a o nowych ważnych przepisach wiedział na długo przed konkurencją. Teraz zarzuca mu się, że to z jego winy dzisiaj w Indiach właściwie nie ma granicy między wielkim biznesem a polityką. Ambani czy Tata są częstymi gośćmi na rządowych korytarzach.
Dhirubhai wyedukował synów, zatrudnił ich w Reliance, wybudował wielki dom, w którym mogli wspólnie mieszkać. Zapomniał jedynie, że życie kiedyś się kończy. W monsunowy dzień 2002 roku w tłumie ubranych na biało żałobników szedł nawet sam prezydent Indii Abdul Kalam. Bracia zgodnie wypełniali swoje obowiązki przy stosie zmarłego ojca, lecz już w drodze do domu zaczęli zerkać na siebie ukradkiem – który z nich będzie sprytniejszy? Kiedy Dhirubhai umierał, jego majątek szacowano na 2,8 miliarda dolarów. Nie zostawił testamentu. ODCINEK 3., w którym na scenę wkracza mamusia
Minęło pół roku. Każdy z braci siedzi w swoim gabinecie. Mukesh pochyla się nad papierami, wokół krąży jego doradca. Anil w tym czasie naradza się ze swoimi zwolennikami. Zastanawiają się, jak zbić z pantałyku brata, który zaplanował na wieczór prezentację i uruchomienie swojego ukochanego projektu – Reliance Infocom, nowej sieci komórkowej. Zgodnie z prawem schedą po zmarłym dzielą się po równo wszyscy członkowie jego rodziny. Jednak żona i córki Dhirubhaia nie były zainteresowane prowadzeniem największej prywatnej firmy w Indiach (większej od Tata!). W efekcie Mukesh został przewodniczącym rady nadzorczej, a Anil wiceprzewodniczącym, przy czym obaj zachowali pozycję dyrektorów wykonawczych.
Choć bracia Ambani mają skrajnie różne charaktery, obaj są ambitni i zawzięci. Skryty, cichy i spokojny Mukesh lubi wielkie inwestycje. Jest jak słoń, idzie, nie oglądając się na boki. Niechętnie wychodzi na miasto. Przychodzi do pracy koło południa i siedzi w biurze do późna. Błyskotliwy Anil jest raczej jak lis. Miesza się w politykę, w świat bollywoodzkich bogaczy i chętnie zabawia dziennikarzy opowieściami o wpadkach brata. Uwielbia modne stroje, codziennie rano biega po ulicach Mumbaju. Na wszelki wypadek zawsze jedzie za nim samochód z kierowcą.
Dhirubhai wychowywał synów, wyznaczając im role w przyszłej firmie. Chciał, żeby się nawzajem uzupełniali. Nie przyszło mu do głowy, że w biznesowej walce staną przeciwko sobie. Mukesh studiował chemię, miał zostać rodzinnym specjalistą od rafinerii, plastiku i przemysłu ciężkiego, zajmować się wielkimi projektami infrastrukturalnymi i tworzyć nowe biznesy. Anil natomiast studiował finanse, bankowość i zarządzanie, żeby stać się twarzą firmy, budować kontakty z politykami i bankierami. Dhirubhai obu synom wpoił przeświadczenie o własnej wartości, obaj wolny czas spędzali u niego w biurze, obu wychował na samce alfa. A co się dzieje, kiedy dwa samce alfa się spotkają?
Na tym szczególnie ważnym dla Mukesha wieczorze Reliance Infocom to Anil był gwiazdą, choć nie pojawił się ani on, ani nikt z jego obozu. W indyjskim światku dziennikarsko-biznesowym zawrzało. I słusznie: kilka dni później Mukesh publicznie przyznał, że „są pewne problemy z ustaleniem własności Reliance”. To był moment, kiedy ukrywana dotąd kłótnia braci trafiła na łamy prasy.
Wtedy Indie dowiedziały się, że od śmierci Dhirubhaia dyrektorzy Reliance nie wiedzieli, kogo słuchać, bo polecenia braci dla zasady były ze sobą sprzeczne. Anil uważał, że jego brat za dużo inwestuje, Mukeshowi z kolei nie podobało się, że Anil miesza się w politykę. Wkrótce obaj zaczęli regularnie zwoływać konferencje prasowe tylko po to, żeby się nawzajem oczernić. Firma zanotowała spadki na giełdzie.
Wówczas na scenę wkroczyła kobieta zwana przez pracowników Reliance „mamusią”. Kokilaben, żona Dhirubhaia, nie mogła dłużej patrzeć na to, jak jej synowie walczą o schedę po swoim ojcu. Żeby chociaż robili to w domowym zaciszu, jak Lakshmi Mittal i jego brat Pramod. Niestety, Ambanich charakteryzuje wielki rozmach. Wiedzą też, do czego służą media. Kokilaben zaciągnęła synów do jednego pokoju i rozpoczęły się negocjacje. W rezultacie podpisali oni umowę. Bardzo krótką. Reliance zostało podzielone w 2005 roku, trzy lata po śmierci Ambaniego seniora. Mukesh przejął rafinerie, przemysł chemiczny i odzieżowy, a Anil telekomunikację, IT i usługi finansowe oraz elektrownie. Starszy brat dostał wprawdzie mniej firm, ale za to oceniano, że ich wartość jest dwa razy większa od części Anila. Mukesh jednak był nieszczęśliwy – zabrano mu jego ukochaną telefonię komórkową. ODCINEK 4., w którym niezgoda buduje
Anil prowadzi Tinę i dzieci do świątyni, żeby podziękować za podział Reliance. Po 15 minutach wychodzą w światła reflektorów i migających fleszy. To świat Anila i jego żony, do niedawna gwiazdy Bollywood. Mukesh chowa się gdzieś z rodziną, oglądają razem indyjski hit filmowy, a może jadą na wakacje. Mijają dwa lata. Firmy braci ostro ze sobą konkurują, co tylko przynosi im zyski. W 2005 roku, tuż przed podziałem, majątek obu braci szacowano na siedem miliardów dolarów. W marcu 2007 roku sam Mukesh miał ponad 20 miliardów, a Anil tylko o dwa mniej.
Biznesowa walka wygląda jak bójka w filmie. Mukesh urządził urodziny dla swojego przyjaciela S.R.K.
S.R.K., czyli Shah Rukh Khan, to
największa gwiazda współczesnego Bollywood. Jeśli film ma być hitem, Shah musi się w nim pojawić, choćby w jednej tylko piosence. Ale jak każdy gwiazdor ma wrogów. Największym z nich jest oczywiście starsza gwiazda Bollywood Amitabh Bachchan, wysoki, z czarnymi włosami i siwą brodą. Zgodnie z zasadą „Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem” Amitabh i Anil świetnie się dogadują.
Równowaga sił Mukesha nie satysfakcjonuje. Zwerbował więc kolejną bollywoodzką gwiazdę jako maskotkę do swojej drużyny krykieta Mumbai Indians. Wybór padł na Hrithika Roshana, który może nie jest wybitnym aktorem, ale fantastycznie tańczy i za to wielbią go miliony ludzi na całym świecie.
W odpowiedzi Anil ruszył za ocean. W 2008 roku światową prasę obiegła wiadomość, że podpisał umowę ze Stevenem Spielbergiem. Zainwestował miliard dolarów w jego DreamWorks. Nie oparli mu się też wielcy Hollywood: George Clooney, Brad Pitt, Tom Hanks, Nicolas Cage – wszyscy zgodzili się zagrać w filmach duo Ambani–Spielberg. Pierwsze filmy planowane początkowo na 2009 rok muszą jednak zostać przesunięte o trzy lata – nadszedł kryzys.
ODCINEK 5., w którym bracia rujnują siebie
Szczęśliwy Anil wyciąga się wygodniej na leżaku w luksusowym hotelu obok Parku Narodowego Krugera w RPA. Ma powody do zadowolenia – właśnie dogadał się z południowoafrykańskim gigantem telekomunikacyjnym MTN. Po fuzji z Reliance- Communications (dawny Infocom) powstałby czwarty co do wielkości operator telefonii komórkowej na świecie, obejmujący zasięgiem Indie, Afrykę i Bliski Wschód, a kontrolę nad nim sprawowałby Anil. Kontrakt wart 70 miliardów dolarów. Byłby bogatszy niż brat! Tydzień później Mukesh z rodziną jedzie na wakacje do Botswany. Tam dociera do niego, co planuje Anil. Nie namyślając się wiele, wysyła list otwarty do prasy indyjskiej, oznajmiając, że to on ma prawo pierwokupu akcji Reliance Communications i ewentualna jego fuzja z MTN godzi w zawarte przez braci porozumienie z 2005 roku. Mukesh jest wściekły, bo jego ukochany projekt definitywnie wymyka mu się z rąk. Sprawa trafia do sądu. MTN ostatecznie wycofuje się z rozmów.
To nie pierwszy raz, kiedy kłótnia braci nie wyszła im na dobre. Wcześniej obaj wystartowali w przetargu na budowę hangaru. Władze lotniska przeraziły się bratobójczej walki, a najbardziej tego, że będą musiały wybrać jednego z nich. Nagle okazało się, że hangar jest niepotrzebny, a w tym miejscu powstanie kolejny pas startowy. ODCINEK 6., w którym bracia rujnują Indie
Mukesh wychodzi z gabinetu premiera żwawym krokiem i kieruje się do samochodu. Rozmowa dotyczyła pilnych spraw, nikt do końca nie wie jakich. Najbardziej denerwuje się oczywiście Anil. Wkrótce prasa urządza leciwemu premierowi wielką awanturę, że faworyzuje niektórych biznesmenów. Manmohan Singh spokojnie zapewnia, że spotkanie było „zwykłą, rutynową czynnością”.
Konflikt braci poruszył najwyższe sfery indyjskiego rządu, bo walka między nimi jest niebezpieczna dla całego kraju. Oni dwaj produkują aż pięć procent PKB. Są najbogatszymi mieszkańcami Indii. Nie dość tego, kłótnia zaczęła zagrażać bezpieczeństwu energetycznemu kraju. Starszy brat ma złoża gazu i rafinerie, młodszy ma elektrownię, która potrzebuje gazu. Zgodnie z zawartą umową bracia nie mogą ze sobą konkurować. Czyli ani Mukesh nie może wybudować elektrowni, ani Anil rafinerii. Przy czym nie potrafią się ze sobą dogadać w sprawie dostaw gazu. Sprawa przechodzi od jednego sądu do drugiego. Mukesh twierdzi, że Anil wykorzystuje swoje wpływy w polityce, Anil zarzuca bratu, że przekupuje sędziów.
Indie mają poważne problemy z niedoborem energii, w niektórych regionach dostawy prądu są wręcz wyłączane w ciągu dnia. Nad tym, jak zmusić braci do współpracy dla dobra kraju, obradują ministrowie i sądy. I powoli tracą cierpliwość. Do niedawna bracia szturmem zdobywali biura rządowe i osobiście lobbowali za korzystnymi dla siebie ustawami. Jeden z polityków powiedział nawet: „Niech się kłócą tak długo, jak długo napędzają gospodarkę”. I tu właśnie jest problem, bo obecny kryzys wyjątkowo silnie uderzył w Azję Południową. Nie dalej jak pół roku temu jeden z sędziów załamany postawą braci w końcu zalecił: „Może zwrócicie się znowu do matki? Powinniście dojść do porozumienia. To nie jest zwykła rodzinna kłótnia. Rozwiązanie konfliktu leży w interesie publicznym, gdyż gaz jest dobrem narodowym”. Wiele indyjskich firm stoi dziś na skraju bankructwa, braciom też nie wiedzie się najlepiej. Zapewniają, że wartość ich akcji nie spada drastycznie, że nie przeprowadzą masowych zwolnień i że wszystko jest pod
kontrolą. A jednak Anil Ambani trafił na pierwsze miejsce listy „Forbesa” – tym razem nie najbogatszych, ale tych, którzy najwięcej stracili w roku 2008. Według szacunków zbiedniał o 30 miliardów dolarów. Kieszeń jego brata, który dzięki wahnięciom giełdy wyprzedził kiedyś Billa Gatesa, uszczuplała o niemal 20 miliardów dolarów. Z pewnej noworocznej ankiety wynika, że indyjscy biznesmeni najbardziej marzą nie o spadku inflacji, ale o porozumieniu między braćmi. Styl Ambani nakazuje odwracać uwagę mediów od niedociągnięć. Najlepiej spektakularnymi sukcesami lub wielkimi inwestycjami. Czyżby był to zbieg okoliczności, że od końca grudnia zeszłego roku gazety prześcigają się w doniesieniach, iż bracia się spotkali? A to na wiecu politycznym dla biznesmenów, a to na rocznicy ślubu siostry. Jeden z operatorów twierdzi nawet, że podali sobie ręce. Po każdym takim doniesieniu akcje obu braci skaczą w górę.
Pojawiły się pogłoski, że bracia tak naprawdę działają razem, a cały ich konflikt jest tylko zagrywką marketingową. Bardzo sprytną zagrywką. Nie mogą się jednak pogodzić, bo ponad miliard mieszkańców Indii straci odcinki niezwykle wciągającego reality show – indyjskiej wersji „Mody na sukces” – w którym konflikt wydaje się nie mieć końca. I trzeba pamiętać – młode pokolenie Ambanich już dorasta.
Katarzyna Mill