Alternatywny ośrodek władzy wokół Pałacu Prezydenckiego
Na linii premier-prezydent iskrzy coraz bardziej. To rezultat tego,
że wokół Pałacu Prezydenckiego praktycznie od przegranych przez PiS wyborów powstaje alternatywny ośrodek władzy. Jego najważniejszym bastionem jest Biuro Bezpieczeństwa Narodowego - ocenia "Trybuna".
17.01.2008 | aktual.: 17.01.2008 04:29
Wskazuje na to choćby skład Rady Bezpieczeństwa Narodowego - prezydenckiego ośrodka doradczego w zakresie zewnętrznego i wewnętrznego bezpieczeństwa kraju. Zasiadają w niej: była minister spraw zagranicznych Anna Fotyga, były szef MSWiA - jeden z najbardziej zaufanych ludzi Lecha Kaczyńskiego - Władysław Stasiak, były minister obrony Aleksander Szczygło, były premier i wciąż prezes PiS-u Jarosław Kaczyński oraz były wiceprezes PiS-u Ludwik Dorn.
Jak mówi "Trybunie" wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński (LiD), RBN jest w oczywisty sposób ekspozyturą PiS-u i nie ma nic wspólnego z myśleniem o bezpieczeństwie państwa. Rozmówca gazety sądzi, że wszystkie koncepcje, sposób działania, metody są autorstwa Jarosława Kaczyńskiego, który używa Kancelarii Prezydenta do swoich celów.
Zdaniem "Trybuny" rezygnacja Pawła Grasia ze stanowiska sekretarza stanu ds. służb specjalnych pokazała, że coś złego się dzieje w specsłużbach i że Platforma nie bardzo potrafi je opanować. I będzie jeszcze gorzej, bo część władzy nad służbami zawłaszczono w BBN. To tam swoją siedzibę znalazła działająca nadal komisja weryfikacyjna WSI, w której - z mocy ustawy - zapadają decyzje, kogo do wojskowych służb przyjąć, a kogo nie. Graś miał uzdrowić zdominowane przez ludzi z PiS-owskiego zaciągu służby. Trafił na mur, którego przebić nie zdołał - pisze gazeta.
Można się spodziewać, że podobnie jak w przypadku ostatniej Rady Gabinetowej, prezydent przy każdej następnej okazji będzie pokazywał Platformie, kto tu naprawdę rządzi. W tej sytuacji musiałby się stać cud, by udał się "cud" Tuska - konkluduje "Trybuna". (PAP)