Alicja Tysiąc: cieszę się z wyroku Trybunału
Bardzo się cieszę z wyroku Trybunału w Strasburgu; przykro mi, że po sprawiedliwość musiałam udać się aż tam - tak skomentowała wtorkowy wyrok Trybunału w Strasburgu Alicja Tysiąc, która złożyła skargę na uniemożliwienie jej dokonanie aborcji ze wskazań medycznych.
20.03.2007 18:20
Trybunał uznał we wtorek, że Polska naruszyła artykuł 8. Konwencji Praw Człowieka dotyczący prawa do poszanowania życia prywatnego, odmawiając usunięcia ciąży Alicji Tysiąc. Kobiecie w wyniku donoszenia ciąży i urodzenia dziecka pogorszył się wzrok. Polska ma jej zapłacić 25 tys. euro zadośćuczynienia oraz 14 tys. euro za poniesione koszty postępowania.
Cieszę się przede wszystkim, że to się już skończyło, trwało to bardzo długo. Jest mi przykro, że nie mogłam zaznać tej sprawiedliwości u nas w kraju. Musiałam się udać do Strasburga, który uznał moją rację - powiedziała Alicja Tysiąc na konferencji prasowej w Warszawie.
Odpowiadając na pytania dziennikarzy, jaka więź łączy ją z najmłodszą córką, Tysiąc odparła, że jest "bardzo dobra". Tak samo kocham dziecko trzecie, jak pozostałe dzieci - podkreśliła. Pytana, co zrobiłaby dziś, gdyby znalazła się w takiej samej sytuacji, odparła: Dziś, gdybym zaszła w czwartą ciążę, na pewno zdecydowałabym się na zabieg.
Zdaniem Tysiąc, każda kobieta sama powinna decydować o tym, czy chce mieć dziecko, czy też nie. Rząd nie powinien się w to mieszać. Jeśli prawo aborcyjne zostanie zaostrzone, na pewno to nie zmniejszy liczby usuwanych ciąż. Doprowadzi to do rozwoju podziemia aborcyjnego - zaznaczyła.
Gdybym miała pieniądze - 5 tys. wymagał ode mnie lekarz w 1999 roku, myślę, że tutaj nie spotkałabym się dziś z państwem, bo usunęłabym ciążę nielegalnie - powiedziała.
Wanda Nowicka z Federacji na Rzecz Kobiet, powiedziała, że Alicja zgłosiła się do Federacji w 1999 roku. Była już w ciąży i próbowała wyegzekwować prawo do legalnego przerwania ciąży. Myśmy od samego początku w tej sprawie uczestniczyły i wiedziałyśmy bardzo dobrze, że dzieje się niesprawiedliwość. Ale trzeba było aż prawie 8 lat, żeby Alicja Tysiąc doczekała sprawiedliwości - powiedziała Nowicka.
Alicja Tysiąc, matka dwójki dzieci, cierpiała od wielu lat na poważną wadę wzroku. Kiedy w 2000 roku zaszła w ciążę, trzej okuliści potwierdzili, że istnieje ryzyko pogłębienia się schorzenia. Odmówili jednak wydania zaświadczenia, zalecającego usunięcie ciąży ze względów zdrowotnych. W drugim miesiącu ciąży wzrok Tysiąc pogorszył się. Jednak lekarz ginekolog, który ją badał w kwietniu 2000 roku w szpitalu publicznym w Warszawie, stwierdził, że nie ma medycznych podstaw do usunięcia ciąży ze względów zdrowotnych. Kobieta urodziła trzecie dziecko w listopadzie 2000 roku przez cesarskie cięcie.
Po porodzie wskutek znacznej wady wzroku Alicji Tysiąc przyznano pierwszą grupę inwalidzką. Kobieta złożyła doniesienie do prokuratury na decyzję o odmowie usunięcia ciąży. Prokuratura umorzyła postępowanie, gdyż uznała, że nie ma bezpośredniego związku między decyzją ginekologa a pogorszeniem wzroku kobiety.