Algieria: nie było bomby na dworcu autobusowym
Państwowe radio algierskie zdementowało
informacje, jakoby na dworcu autobusowym w mieście Bujira (120 km
na wschód od Algieru) bomba zabiła 20 ludzi.
09.06.2008 | aktual.: 09.06.2008 17:11
Reuters informował o tym zamachu, powołując się na źródła w algierskich służbach bezpieczeństwa. Po dementi radia algierskiego agencja poinformowała w swoim serwisie, że wycofuje depeszę o zamachu.
W regionie na wschód od algierskiej stolicy doszło w ostatnich dniach do kilku zamachów.
W niedzielę w podwójnym zamachu bombowym na stacji kolejowej w Beni Amrane w prowincji Bumardas (50 km na wschód od Algieru) zginęło 12 ludzi, w tym francuski inżynier. W czwartek w tej samej prowincji sześciu żołnierzy zabiła bomba podłożona przez rebeliantów. Dzień wcześniej w zamachu bombowym koło koszar w Bordj El Kiffan, 25 km na wschód od Algieru, zginęły dwie osoby.
Niepokoje w Algierii trwają od 1992 roku. Rozpoczęły się po anulowaniu przez władze w 1991 r. drugiej tury wyborów, w których zwyciężyła partia islamskich radykałów Islamski Front Ocalenia (FIS). Od tego czasu zginęło, według różnych źródeł, od 150 do 220 tysięcy ludzi, a tysiące uznaje się za zaginionych.
Do wielu zamachów w Algierii - w tym do grudniowego jednoczesnego zamachu na sąd i biuro ONZ w Algierze, w którym zginęło 41 osób - przyznała się Al-Kaida Islamskiego Maghrebu, związana z Al-Kaidą.