Alfabet Bronisława Komorowskiego - na półmetku prezydentury
Na półmetku kadencji redakcja tygodnika "Polityka" zaproponowała prezydentowi spojrzenie na polską politykę i stan polskiej demokracji poprzez głównych aktorów tej sceny. Coś w rodzaju "alfabetu Bronisława Komorowskiego".
Jarosław Kaczyński
- Jestem przekonany, że pierwszą bezwzględnie przestrzeganą przez Jarosława Kaczyńskiego zasadą jest pilnowanie, żeby nikt nie był bardziej prawicowy niż on - ocenia Komorowski. Zdaniem prezydenta, prezes PiS "działa tak, aby nie znalazł się nikt między prawą ścianą a jego partią". - A ta prawa ściana to jednak różnego rodzaju radykałowie, fundamentaliści, którzy odstręczają wyborców umiarkowanych, także prawicowych. Prof. Gliński może coś tu zamaskować, ale jestem przekonany, że Kaczyński nie odejdzie od żelaznej zasady trwania przy prawej ścianie. Tego nauczyło go doświadczenie porażki Porozumienia Centrum - dodaje.
"Operacja Gliński"
Sam profesor twierdzi, że jest od "merytoryki". Komorowski uważa, że Gliński "na razie zgadza się być od techniki politycznej, a nawet czystej socjotechniki...". - Kancelaria Prezydenta właściwie bez przerwy organizuje merytoryczne dyskusje, zaprasza przedstawicieli wszystkich środowisk politycznych, ale nigdy nie widziałem, ani w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, ani przy innych okazjach, przedstawicieli PiS. Dlatego jestem przekonany, że to zamysł wyłącznie piarowski, a nie wewnętrzne, głębokie przekonanie o potrzebie uczestniczenia w poważnej debacie, bez awantury - mówi prezydent.
Janusz Palikot
- Janusz Palikot nie ma z żadnym z ugrupowań, z klubów parlamentarnych najmniejszej nici porozumienia czy choćby nawet relacji neutralności - uważa prezydent.
Aleksander Kwaśniewski - ostatnia nadzieja lewicy?
- To może być skuteczna recepta na dostanie się do Parlamentu Europejskiego, bo o tym mówią sondaże. Nie sądzę jednak, aby wystarczyła na zbudowanie wiarygodnej i atrakcyjnej społecznie lewicy - ocenia prezydent.
Tomasz Siemoniak
- Jest bardzo dobrym ministrem obrony narodowej - uważa Komorowski. I dodaje: "mało się lansuje, ale dużo dobrego robi realnie".
Donald Tusk
- Głęboko wierze, że w sposób uczciwy, ale i odpowiednio elastyczny, polityków może łączyć przede wszystkim wspólnota drogi i wspólnych celów - mówi Komorowski o stosunkach z Tuskiem. Dodaje, że nigdy nie odwołuje się do osobistych relacji z premierem, choć one istnieją. - Myślę, że udaje się nam, właśnie bez powoływania się na miłości, przyjaźnie polityczne, szorstkie czy jedwabne, po prostu prowadzić przyzwoicie od tych dwóch i pół roku polską politykę - tłumaczy.
Bronisław Komorowski
Komorowski wspominając dwa i pół roku prezydentury, odniósł się do pierwszych miesięcy po katastrofie smoleńskiej. - W wymiarze osobistym z tamtego czasu pozostaną może nie urazy, ale cierpienie i pozbawione złudzeń spojrzenie na polską politykę - mówi.
Dodaje, że w sprawach zasadniczych, nic się e nim nie zmieniło. - Zawsze głęboko wierzyłem, że w polityce nie należy udawać, że jest się kimś innym. Jeżeli się akceptuje samego siebie, to należny to pokazywać i mówić otwarcie o swoich poglądach. Byle odnosić się z szacunkiem do cudzych - uważa prezydent Bronisław Komorowski.