Aleksiej Nawalny. Rosja wyrzuca europejskich dyplomatów, w tym Polkę
Rosja wydaliła europejskich dyplomatów z Polski, Niemiec i Szwecji. Przyczyną ma być ich udział w demonstracjach popierających opozycjonistę Aleksieja Nawalnego. Decyzja zapadła podczas spotkania szefa rosyjskiego MSZ Siergieja Ławrowa z szefem unijnej dyplomacji Josepem Borrello.
Rosja wyrzuciła trzech europejskich dyplomatów z Polski, Niemiec i Szwecji. Wszystko przez to, że zdaniem rosyjskich władz uczestniczyli w nielegalnych wiecach poparcia dla opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Decyzja zapadła w czasie, gdy szef rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Siergiej Ławrow rozmawiał z szefem unijnej dyplomacji Josepem Borrello - informuje euobserver.com.
W oficjalnym komunikacie MSZ Rosji podkreśliło, że przedstawiciele konsulatów Polski, Niemiec i Szwedzki brali udział w manifestacji, która odbyła się 23 stycznia. Zostali więc uznani za osoby niepożądane w Rosji i mają w najbliższym czasie opuścić kraj. Wydalenie dyplomaty potwierdza szwedzkie Ministerstwo Spraw Zagranicznych - podaje reuters.com. Rzeczniczka tamtejszego resortu zaprzeczyła jednak, że dyplomata uczestniczył w demonstracji na rzecz poparcia Nawalnego.
Rosja wyrzuca dyplomatów z powodu Aleksieja Nawalnego
Onet ustalił, że polskie MSZ wezwało do siebie ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa. To może oznaczać akcję odwetową i wyrzucenie rosyjskiego dyplomaty lub kogoś o podobnej randze. Już po spotkaniu ambasador na antenie TVN24 skomentował, że odbył rozmowę z wiceszefem Marcinem Przydaczem, który wyraził niezadowolenie z decyzji rosyjskich władz. Z kolei wcześniej TVN24 donosił, że wbrew temu co twierdzą unijne źródła, zamiast polskiego dyplomaty wyrzucona ma zostać pracownica konsulatu z Petersburga. Polka miała obserwować manifestację, ale w nich nie uczestniczyć.
Szef polityki zagranicznej UE podczas spotkania naciskał na Ławrowa ws. Nawalnego. Borrell powiedział, że nie ma jeszcze formalnej propozycji dotyczącej nowych sankcji, które Unia Europejska ma nałożyć na Rosję. W przyszłym miesiącu ma się odbyć dyskusja na ten temat. Szef unijnej dyplomacji przekazał wyrazy zaniepokojenia ws. aresztowania opozycjonisty i apel o jego uwolnienie, a także o wszczęcie śledztwa ws. otrucia Rosjanina.
Reakcja Rosji na żądania EU ws. Nawalnego
Ławrow skomentował, że to w gestii Brukseli leży nałożenie potencjalnych sankcji na Rosję. Podkreślił jednak, że Unia Europejska coraz bardziej zaczyna zachowywać się jak USA, stosując jednostronne sankcje. Rosyjski minister spraw zagranicznych zaznaczył, że UE i Rosja są w sprzeczności w wielu kwestiach. - Dalsze pogorszenie relacji jest obarczone negatywnymi i wysoce nieprzewidywalnymi konsekwencjami - dodał.
Stosunki pomiędzy Unią Europejską i Rosją pogorszyły się znacząco po aneksji Krymu w 2014 r. przez Moskwę. Sprawa Nawalnego ma być ich najsłabszym punktem. Jego aresztowanie spotkało się z masowymi protestami i zatrzymaniami, a także z oburzeniem ze strony międzynarodowej opinii publicznej. Rosjanin został ostatnio oskarżony o oczernianie bohatera II wojny światowej. Opozycjonista stwierdził, że to "PR-owa sprawa, bo Kreml potrzebuje tego typu nagłówków".
Źródło: euobserver.com/reuters.com