Aleksandra Jakubowska: spokojnie czekam, aż sąd swój wyrok ogłosi
Będę walczyła, bo walczę o swoje dobre imię. Ja walczę o to, żeby pozostać dalej w oczach opinii publicznej osobą uczciwą, osobą z zasadami, osobą o której nawet nie można pomyśleć, żeby mogła się posunąć do takiego czegoś jak wzięcie pieniędzy za coś - powiedziała Aleksandra Jakubowska, gość Katarzyny Kolendy-Zaleskiej w "Poranku w TOK-u".
[
- Aleksandra Jakubowska(3,18 MB) ]( http://i.wp.pl/a/f/mp3/7654/jakubowska.mp3 )
* Katarzyna Kolenda-Zaleska:* W studiu "Poranka w TOK-u" Aleksandra Jakubowska, szefowa gabinetu politycznego premiera. Dzień dobry pani.
Aleksandra Jakubowska: Dzień dobry państwu.
* Katarzyna Kolenda-Zaleska:* Przed nami leżą sprawozdania Sejmowej Komisji Śledczej wydrukowane w "Rzeczpospolitej" i w "Gazecie Wyborczej". Pani minister czy po tych sprawozdaniach poda się pani do dymisji?
Aleksandra Jakubowska: Nie widzę najmniejszego powodu. Te sprawozdania są odarte z faktów.
* Katarzyna Kolenda-Zaleska:* Ja myślę, że tam faktów jest akurat bardzo dużo.
Aleksandra Jakubowska: Faktów udowadniających tezę, że moja osoba i proces legislacyjny miał cokolwiek wspólnego z "aferą Rywina".
* Katarzyna Kolenda-Zaleska:* Nie miał?
Aleksandra Jakubowska: Nie miał. I myślę, że ja spokojnie czekam na to, aż sąd swój wyrok ogłosi. Można się było spodziewać od kilku miesięcy w jakim kierunku pójdą te wersje autorskie, zarówno pana Nałęcza jak i pana Rokity, bo tezy, które usiłowali udowodnić w toku przesłuchań przed komisją były bardzo wyraźne i bardzo jasne. Pan marszałek Nałęcz uznał widocznie, że musi osiągnąć sukces za wszelką cenę, nawet jeżeli to jest cena skrzywdzenia ludzi. Mogę to publicznie oświadczyć i powiedzieć panu marszałkowi prosto w oczy. Nie można swojego autorytetu, swojej kariery, swojego sukcesu politycznego budować na krzywdzie innych ludzi.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: A pani krzywdzi teraz marszałka Nałęcza.
Aleksandra Jakubowska: Nie, nie krzywdzę marszałka Nałęcza. Od kilku miesięcy marszałek Nałęcz sprawia, że znajduje się w kafkowskim świecie Józefa K., który niewiadomo o co jest oskarżany bez najmniejszej winy.
Katarzyna Kolenda-Zaleska:Przypomnę tylko, że państwo są w jednej koalicji parlamentarno-rządowej.
Aleksandra Jakubowska:Jesteśmy w jednej koalicji i ja to traktuję poważnie. I w związku z tym jak będzie głosowany wniosek Ligi Polskich Rodzin o odwołanie marszałka Nałęcza z funkcji marszałka Sejmu, na pewno zagłosuję przeciwko temu wnioskowi. Jestem lojalnym koalicjantem. Oczywiście nie biorę pod uwagę w pracach pana marszałka Nałęcza, że jest koalicjantem (...) Niestety ta komisja zamieniła się w arenę politycznych sporów, waśni, walki ze świadkami o innych poglądach. I mam pretensje do marszałka Nałęcza, że nie położył temu kresu.(...)
Katarzyna Kolenda-Zaleska:To przerażające co pani mówi jak wygląda polski parlamentaryzm.
Aleksandra Jakubowska: Oczywiście. Dlatego, że u nas nie ma dobrego prawa lobbingowego. U nas nie ma prawa, które by jasno określało, jak posłowie, jak urzędnicy rządowi powinni się kontaktować z tymi grupami nacisku. Taką samą grupą nacisku są stoczniowcy przychodzący przed URM, czy pielęgniarki, lekarze.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Pani minister, ale pani apeluje o to, żeby było dobre prawo lobbingowe, a jednocześnie z tych raportów wynika, że to pani nieformalnie kontaktowała się z Agorą, właśnie wbrew temu co pani mówi.
Aleksandra Jakubowska:Ja się kontaktowałam ze wszystkimi nadawcami komercyjnymi i z publicznymi.(...)
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Odczytano dysk z pani komputera, ten dysk, który pani skasowała odchodząc z Ministerstwa Kultury. Ma pani jakieś obawy w związku z tym?
Aleksandra Jakubowska: Nie, nie mam. Ja mówiłam dokładnie co na tym dysku było.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Pan Nałęcz mówi, że to bardzo interesujące.
Aleksandra Jakubowska: I bardzo się cieszę, że został odczytany, bo to przetnie dywagacje pana posła Rokity na temat tego, co by było gdyby. To znaczy, pan Rokita już zakłada, że na tym dysku są jakieś niesamowite rzeczy. Bardzo się cieszę, mam nadzieje, że moje prywatne materiały, które się tam znajdują łącznie z telefonami różnych osób, nie zostaną ujawnione. Chociaż biorąc pod uwagę, to jak wszystko wycieka z tej komisji, jest to wielce prawdopodobne.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Komisja doszła do wniosku, że Rywin nie działał sam. Czy pani uważa, że Rywin działał sam?
Aleksandra Jakubowska:Tak, teraz uważam, że Rywin działał absolutnie sam (...) Ja nie jestem osobą, na którą można wywierać łatwy nacisk. I usiłowanie mnie włożyć w rolę takiej nieświadomej, mechanicznie wykorzystywanej osoby przez innych, jest nieporozumieniem. Ja doskonale wiedziałam co robię przy tej ustawie, wiedziałam dlaczego to robię i w dalszym ciągu będę to robiła. I pomimo iż moje poprawki nie zyskały poparcia klubu z przyczyn formalnych, to dostałam od klubu zielone światło do przygotowania projektu, który będzie te poprawki konsumował. W dalszym ciągu uważam, że konsekwentnie będę tego broniła. Oczywiście płacę za to ogromną cenę. Dzisiaj powiedziałam mojemu mężowi rano, że jestem już tym wszystkim zmęczona i właściwie to nie mam sił z tym wszystkim walczyć. Mój mąż powiedział uspokój się, to tak jakby maratończyk na kilkaset metrów przed metą zszedł na bok i powiedział, że dalej nie biegnie. Więc chcę powiedzieć tym wszystkim, którzy postanowili mnie zabić politycznie i psychicznie, że
będzie to trudne.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Będzie pani walczyć. Lwica będzie walczyła.
Aleksandra Jakubowska: Będę walczyła, bo ja walczę o swoje dobre imię. Ja nie walczę tylko o jakieś wartości, którym hołduję. Ja walczę o to, żeby pozostać dalej w oczach opinii publicznej osobą uczciwą, osobą z zasadami, osobą o której nawet nie można pomyśleć, żeby mogła się posunąć do takiego czegoś jak wzięcie pieniędzy za coś. (...) Naprawdę nie składano mi wprost takich propozycji, bo wiedziano, że ja po prostu złożę doniesienie do prokuratury, ale były różne zabiegi, żeby moje decyzje były takie, a nie inne. I nigdy mi pióro nie drgnęło, nawet, żeby podpisać słuszną decyzję i żeby coś spróbować. I dlatego ja muszę walczyć o siebie. Nawet jeżeli bym uznała po tej walce, że tyle mnie to kosztowało, że dalej w życiu politycznym nie mogę uczestniczyć. Ale ja nie mogę odejść w niesławie, w infamii na podstawie jakichś zupełnie nieudokumentowanych zarzutów...
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Może pani jednak była wykorzystywana przez grupę trzymającą władzę?
Aleksandra Jakubowska: Ja za długo pracuję w polityce, za długo pracuję w parlamencie, za bardzo znam się na mediach, żeby dać się w ten sposób wykorzystywać.