Aleksandra Jakubowska o aborcji i czarnych protestach
- Jak widzę te celebrytki - zamożne, wykształcone światowe kobiety opowiadające o aborcjach, to mam jedno pytanie: "Babo, jak ty w tę ciążę zaszłaś?!". Ja nie korzystałam ze środków antykoncepcyjnych, nie miałam w życiu aborcji i nie zaszłam w nieplanowaną ciążę, a one co? I wtedy słyszę: "To co, szklanka wody zamiast?" Tak! Jeśli nie jesteś pewna, czy możesz tego dnia pójść z facetem do łóżka, to wypij szklankę wody - mówi w rozmowie z Robertem Mazurkiem w "Plus Minus" Aleksandra Jakubowska, była polityk SLD.
Jakubowska stanowczo odcina się od celebrytek uczestniczących w czarnych protestach. - Dożyliśmy czasów, w których na salonach wstyd jest nie mieć za sobą aborcji. Tak jak wstyd jest nie mieć torebki Louis Vuittona za kilkanaście tysięcy, tak i wstyd nie mieć choć jednej aborcji i nie opowiadać o niej. A prawdziwa elita musi mieć tych aborcji kilka. Tak naprawdę to obrzydliwe - stwierdza. Na zarzut, że kiedyś mówiła coś innego, odpowiada krótko: "życia nas zmienia".
Przyznaje jednak, że kiedyś sama walczyła o prawo do aborcji, jednak jej podejście zmieniło się w momencie, gdy urodziła niepełnosprawne dziecko.
- Teraz myślę, że każde życie - a może nawet takie jeszcze bardziej - jest czymś najcenniejszym i trzeba robić absolutnie wszystko, by je uratować - wyznała Jakubowska.
Syn Aleksandry Jakubowskiej ma obecnie 34 lata. - Do końca naszego życia będzie mieszkał z nami, bo jest niepełnosprawny intelektualnie. Uraz okołoporodowy, ale wtedy o tym nie wiedzieliśmy - wyznała.
Bardzo krytycznie odniosła się do określenia posłanek PO i działaczek lewicy, które krytykując ustawę "Za życiem", twierdziły iż wypłata 4 tys. zł rodzinom dzieci niepełnosprawnych to "trumienkowe". - To jakiś koszmar, obrzydliwe, pełne pogardy określenie. Nie wyobrażam sobie, by jakakolwiek kobieta mogła tak mówić. Od 12 lat jestem poza jakąkolwiek partią, a z kobietami mówiącymi o "trumienkowym" nie chcę mieć nic wspólnego - stwierdziła Aleksandra Jakubowska.
Oprac.: Violetta Baran