PolskaAleksander Smolar: zaletą Tuska jest jego ciepło

Aleksander Smolar: zaletą Tuska jest jego ciepło

(RadioZet)

Aleksander Smolar: zaletą Tuska jest jego ciepło
Źródło zdjęć: © RadioZet

Obraz

Gościem Radia ZET jest Aleksander Smolar, prezes Fundacji Batorego. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. Kto jest pana kandydatem na prezydenta? Tego nie powiem, to jest mój prywatny wybór. No dobrze, łatwiejsze pytanie. Na czym polega fenomen Donalda Tuska, który idzie jak burza w sondażach wyborczych i pociąga za sobą Platformę Obywatelską? To nie jest łatwe pytanie. Kiedy zna się już dzisiejsze wyniki, to oczywiście można interpretować, ale jak pomyślę sobie z pokorą, kto dwa miesiące temu byłby w stanie ten fenomen przewidzieć, to nie widzę wielu osób, a powiedziałbym nie widzę nikogo, włącznie zapewne z Donaldem Tuskiem, który by to przewidział. Mnie się wydaje, że tu jest parę czynników, które odegrały zasadniczą rolę. Po pierwsze, to jest dramatyczne załamanie się kampanii Włodzimierza Cimoszewicza. Na własne życzenie Włodzimierza Cimoszewicza. To nie jest tak, różne czynniki odegrały rolę. Na pewno błędy popełnione przez niego, ale również ta cała historia z panią
Jarucką i z różnymi oskarżeniami, które okazały się dęte, również taka jawna prowokacja, jak przypisanie Cimoszewiczowi słów Jaruzelskiego z 1983 r., które nie tylko krążyły w internecie, ale w Polskim Radiu, w radiu publicznym były cytowane. Na pewno jego błędy też odegrały rolę. Mniejsza o przyczynę, skutek jednak był taki, że ludzie, którzy wiedzieli alternatywę w Cimoszewiczu dla radykalnej linii braci Kaczyńskich, przerzucili swoje głosy na Donalda Tuska. To było dość istotne. Po drugie, istotnym czynnikiem jest również sama strategia Platformy, która uległa dość istotnej zmianie. Donald Tusk nie jest radykalny, bardziej radykalny jest Jan Rokita, a wizerunek Donalda Tuska został ocieplony, jest to człowiek z zasadami, człowiek, który mówi o swojej rodzinie, o swojej mamie, o żonie, o dzieciach i to chyba – jak widać – Polakom się podoba. Ja myślę, że to się podoba. Po drugie, nie jest sprawą przypadku, że Jan Rokita, który był na pierwszym planie, przez bardzo długi czas w Platformie Obywatelskiej,
zwłaszcza po swoim sukcesie w komisji Rywina, ale później jako główny promotor idei identyfikowanych z Platformą, on znikł. Zszedł gdzieś na tylny plan. To nie znaczy, ze on nie jest dziś kandydatem na premiera, ale myślę, że Platforma uznała, że on może być obciążeniem dla kampanii, która wyraźnie postawiła sobie na cel raczej nie naśladowanie PiS-u, co przez długi czas widać było wyraźnie, ze Platforma goniła PiS w swoim radykalizmie, do tego stopnia, że czasami wręcz wyprzedzała, np. w radykalizmie swoich pomysłów lustracyjnych. Otóż tam uznali ludzie – ja myślę, że słusznie – że ta partia ma szansę tylko wtedy, jeśli się odwoła do umiarkowanego, centrowego elektoratu. Skutek jest taki, że dziś Donald Tusk mówi bardzo przychylenie o oby prezydentach, tzn. wyraźnie odcinając się od swojej linii antykomunistycznej, równocześnie zachowując elementy tego, co w Platformie nazywano “łagodnym populizmem”, tzn. o klasie politycznej, jak o darmozjadach. Mówi np. że to, co do tej pory uprawiał prezydent
Kwaśniewski, to jest Bizancjum, że on chce być skromnym prezydentem, zamieszkać w skromniejszym miejscu niż Pałac Prezydencki. To jest normalna gra, która ma też pewne zalety, żeby uskromnić prezydenturę, ale powiedzmy rzeczy bez porównania ważniejsze, tzn. wokół czego koncentrowała się kampania przez długi czas Platformy, tzn. wypytania w referendum, na temat likwidacji Senatu, na temat małych okręgów, nie mówiąc już o całej kampanii przeciwko finansowaniu przez państwo, kiedy równocześnie Platforma jest częściowo finansowana, zwracane są koszty kampanii wyborczej. To wszystko przyciągało i widzimy tego skutki, przyciągało elektorat populistyczny, tzn. widzimy zanikanie Leppera i zanikanie częściowo Ligi, to jest skutkiem tego, że część tych głosów przenosi się na Platformę. Czy możemy już powiedzieć, że dzisiaj Polacy dokonali już wyboru? Donald Tusk ma 40 parę procent, Platforma Obywatelska w najnowszych badaniach “Wiadomości” zrobionych przez OBOP 38 proc. Tego oczywiście nie można powiedzieć do
ostatniej chwili, z resztą ta zmiana fortuny Donalda Tuska na to wskazuje, ale jest duże prawdopodobieństwo, jeżeli nie pojawi się jakiś nowy fakt bulwersujący, to jest rzeczą bardzo prawdopodobną, że może nie takim poziomi, kto wie, ale Platforma może zdobyć większość, może być w stanie uformować rząd bez koalicjanta. A czy lepsza byłaby dla Polski prezydentura Tuska, Cimoszewicza czy Kaczyńskiego? Każdy z nich ma inne cechy, Można powiedzieć, że Kaczyński i Cimoszewicz mają, bez porównania, bardziej wyraziste cechy i programy. Jeżeli chodzi o Donalda Tuska - to jest zaletą z punktu widzenia wyborców - to jest pewna taka miękkość, ciepło, bardziej niż wyrazisty, zdecydowany program. W Platformie ten wyrazisty, zdecydowany program Jan Maria Rokita reprezentował. Wysłuchiwał pan w Fundacji Batorego przemówień kandydatów na prezydenta, które wg pana było najlepsze? Coś innego merytorycznie, coś innego czysto technicznie. Merytorycznie to ja mam własne sympatie i wtedy oczywiście pewne poglądy będą mi bliższe.
Z technicznego punktu widzenia, z punktu widzenia przemyśleń i tego, co zostało przedstawione, powagi, tego zostało przedstawione, to ja myślę, że do najlepszych na pewno należało wystąpienie Jana Rokity i Marka Borowskiego. Ja myślę, że to były dwa najsolidniejsze. I jeszcze Jarosława Kaczyńskiego. To były bardzo solidnie przygotowane wystąpienie, w których było widać wolę przekonania tych, którzy byli obecni na sali, ale również tych, którzy mieli okazje zapoznać się z wystąpieniami za pośrednictwem radia i telewizji. Jeżeli chodzi o poglądy, to moje sympatie nie koniecznie idą do tych osób. Dzisiaj goszczę w Fundacji Włodzimierza Cimoszewicza i jestem z tego bardzo zadowolony, dlatego, że to co w dotychczasowej kampanii - niezależnie od winy załamania się jego dotychczasowych notowań – to, co mnie szokowało, że on nie miał właściwie okazji przedstawienia swoich poglądów. Ja myślę, że na własne życzenie, bo nie chciał występować w programach radiowych, telewizyjnych, tak więc na własne życzenie. Kiedy
proponowano panu Cimoszewiczowi, żeby spotkał się z Lech Kaczyński, nie chciał. Teraz dopiero widzi, że takie debaty są potrzebne. Ja tego nie wykluczam, że tu jest też jego duża odpowiedzialność, ale cieszę się, że będzie miał okazje przedstawienia własnych poglądów wreszcie, bo jest w tym pewna niesprawiedliwość, że wyborcy zmuszeni są do osądzania ludzie nie znając w istocie ich poglądów na sprawy podstawowe. Jest to chyba też wina złej kampanii Cimoszewicza, która właściwie wiemy tylko, że gdzieś wyjeżdża i rozmawia z mieszkańcami małych miast i nic nie wiemy więcej, co ma na myśli. Ona się też zaczęła niesłychanie późno i on sprawiał wrażenie, że nie ma własnego zaplecza. Widać było, że on jest samotnikiem w polskiej polityce, co często było jego siłą, ale tu się okazało pewną słabością niewątpliwie. A na koniec, czy uważa pan, że Jan Rokita będzie dobrym premierem Polski? Ja tego nie wiem. On ma niewątpliwie bardzo poważny potencjał, zarówno intelektualny, jak i pracowitości i pewnej kreatywności,
natomiast często formułuje poglądy, które są niebezpieczne i które są podyktowane wzglądami czysto taktycznymi. Kiedy nagle on się zaangażował w jakiś radykalny projekt lustracji, to ja miałem takie poczucie braku powagi. Ja słuchałem wczoraj zdanie, no lekko wypowiedziane o kanclerzu Niemiec Schroederze, to mnie się wydawało, że premier rządu, który może mieć z nimi do czynienie... bo dziś bardzo prawdopodobnym scenariuszem jeżeli chodzi o Niemcy jest tzw. “wielka koalicja” – Chadecji z Socjaldemokratami, więc takie rzeczy trzeba brać pod uwagę. Prywatnie można sobie pewne rzeczy oceniać. Jan Rokita może być szansą na reformy, ale w żadnym wypadku nie jest to pewność i widzę też pewne niebezpieczeństwa w czasami pewnym oderwaniu się od rzeczywistości, w zwycięstwie retoryki, nad koniecznościami rzeczywistości. Czyli co, będzie nam groziła woja Polsko- Ruska i Polsko-Niemiecka? Woja nie, ja myślę, że jak często w ciągu tych 15 lat różni zapalczywi politycy później szybko się uczyli granic tego, co można, a
co powinno się mówić i nastąpi pewna korekta. Ale możemy za to zapłacić pewną cenę jeżeli chodzi o politykę zagraniczną, to dotyczy nie tylko z resztą Jan Rokity. A przypomnijmy, że Chirac mówił, żeby Polacy siedzieli cicho, to Jan Rokita bierze z niego przykład i mówi, że wystąpienie kanclerza Schroedera było bezczelne. Ale przecież Francuzi zapłacili wysoką cenę, między innymi utratę pozycji Francji tradycyjnej w Polsce, to jest wysoka cena, którą Francja zapłaciła. Moim zdaniem to nie jest wzór, którym powinien się kierować Polski polityk. Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był prezes Fundacji Batorego, Aleksander Smolar, który nie chce powiedzieć, na kogo będzie głosował, ale mi i tak wiemy.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)