Aleksander Kwaśniewski u Sławomira Sierakowskiego: brakuje u Jarosława Kaczyńskiego wrażliwości na problemy rodzinne
- Pierwszy rok rządów PiS pokazuje, że rządzenie nie jest łatwą sprawą - powiedział Aleksander Kwaśniewski w programie WP rozmowa.
28.09.2016 | aktual.: 28.09.2016 21:56
Były prezydent w rozmowie ze Sławomirem Sierakowskim stwierdził, że spotkanie podkomisji smoleńskiej z Tatianą Anodiną może być początkiem odnowienia stosunków polsko-rosyjskich. Dodał również, że "źle się stało, że zaraz po katastrofie smoleńskiej prokuratura właściwie o niczym nie poinformowała". Odniósł się też do budzącego kontrowersje apelu smoleńskiego. Jak stwierdził, budzi on jego niesmak. "To element tworzenia religii smoleńskiej" - ocenił Kwaśniewski.
Pytany o to, czy PO okrzepła po wyborczej klęsce i przejdzie do politycznej ofensywy, Aleksander Kwaśniewski odpowiedział: "Samorządy lokalne to armia, która będzie walczyła o PO, bo mają w tym swój interes". Dodał też, że jego zdaniem "druga kadencja PO to katastrofa".
Ocenił też politykę prowadzoną przez rząd.
- Nasz rząd jest o tyle kuriozalny, że rządzony z tylnego siedzenia, wróciliśmy do PRL - stwierdził Kwaśniewski. Odniósł się też do sprawy aborcji.
- Wydaje mi się, że Jarosław Kaczyński nie ma wrażliwości na problemy rodzinne - ocenił były prezydent i dodał, że na miejscu prezesa PiS dążyłby do tego, żeby oba projekty - zakazujący aborcji i legalizujący ją - trafiły pod obrady komisji.
Aleksander Kwaśniewski wypowiedział się też na temat pierwszej debaty prezydenckiej w USA. - Uważam, że debata zaspokoiła oczekiwania obozów politycznych - stwierdził i dodał, że jego zdaniem zakończyła się ona remisem. - Hillary Clinton zaprezentowała się jako osoba gotowa do pełnienia funkcji prezydenta, a Trump wykazał się umiarkowaniem, akcentował to, co jest w nim prawdziwe - energię i temperament - powiedział Kwaśniewski.
Przestrzegł też, że prezydentura Trumpa - a co za tym idzie reset z Rosją - może być niebezpieczna dla Ukrainy.