Aleksander Kwaśniewski: trzeba poddać się ocenie historii
Trzeba poddać się ocenie historii może z większego dystansu. Nie ma dziś na świecie wydarzeń, które byłyby jednoosobowe. Także nie mówię w kategoriach, że to są sukcesy wyłącznie moje, natomiast na pewno są to sukcesy tego okresu w Polsce i tej prezydentury, a nawet, wie pan, mam też takie wrażenie, że tak udało się przez dziesięć lat ukształtować prezydenturę, że ona w świadomości Polaków jest traktowana jako instytucje niezwykle ważne, najważniejsze - powiedział Aleksander Kwaśniewski, gość Sygnałów Dnia.
Sygnały Dnia: Dzień dobry państwu. Prezydent Rzeczypospolitej Aleksander Kwaśniewski dziś gościem Sygnałów Dnia. Dzień dobry, panie prezydencie.
Aleksander Kwaśniewski: Witam pana, witam wszystkich państwa.
Sygnały Dnia: Czy tak wygląda osoba, która mówi o sobie, że jest człowiekiem spełnionym?
Aleksander Kwaśniewski: Tak wygląda.
Sygnały Dnia: A jak panu przyszedł do głowy ten pomysł, że jest pan spełniony, jako człowiek, jako polityk? Przecież dopiero ma pan 51 lat, to jeszcze kawał życia przed panem.
Aleksander Kwaśniewski: To było pytanie dotyczące ewentualnie innych planów politycznych czy oczekiwania na stanowiska i odpowiedziałem, że gdy chodzi o stanowiska, gdy chodzi o działanie, ja mam poczucie spełnienia, bo rzeczywiście dziesięć lat prezydentury i ten okres historii Polski, szczególnie to najważniejsze, co udało nam się osiągnąć, daje takie poczucie, że to był dobry czas, a jako prezydent mam właśnie poczucie spełnienia i takiego ludzkiego, ale także jako szef państwa. Nie chcę już przypominać po raz kolejny o tych kamieniach milowych prezydentury, jak Konstytucja czy wejście do NATO, czy wejście do Unii Europejskiej, czy to, co się stało w naszym regionie, włącznie z demokratycznymi przemianami na Ukrainie, ale także jak widzę sukcesy wielu środowisk, rozwój wielu środowisk, wielu instytucji, to, oczywiście, zdaję sobie sprawę, że nie wszędzie jest tak różowo, to jednak daje mi to poczucie i wypełnienia misji, i osobistego spełnienia.
Sygnały Dnia: No tak, ale te sukcesy, o których pan mówi, sukcesy Polski to będą kojarzone z pana nazwiskiem, a więc NATO, Unia Europejska, to, co się dzieje na Ukrainie. Czyli to będzie panu zapisane na plus, chociaż też nie wszyscy tak do końca twierdzą. To łatwiej o plusy, ale o minusach też trzeba porozmawiać.
Aleksander Kwaśniewski: Ale wie pan, po pierwsze trzeba poddać się ocenie historii może z większego dystansu. Nie ma dziś na świecie wydarzeń, które byłyby jednoosobowe. Nawet lot w kosmos jednej osoby jest związany z ciężką pracą bardzo wielu. Także nie mówię w kategoriach, że to są sukcesy wyłącznie moje, natomiast na pewno są to sukcesy tego okresu w Polsce i tej prezydentury, a nawet, wie pan, mam też takie wrażenie, że tak udało się przez dziesięć lat ukształtować prezydenturę, że ona w świadomości Polaków jest traktowana jako instytucje niezwykle ważne, najważniejsze. Stąd i wyższa frekwencja w wyborach prezydenckich, stąd dużo kandydatów, stąd długie kampanie przed wyborami prezydenckimi. To wszystko świadczy o tym, że prestiż tego urzędu przez dziesięć lat także udało mi się stworzyć należyty. No i to jest ten dorobek, który przekazuję następcy.
Gdy chce pan pytać o minusy, no to, oczywiście, w takim rachunku, jaki będzie się na spokojnie prowadziło, należy o nich mówić i rozmawiać, choć moment finału kadencji, żegnania się ze wszystkimi to nie jest akurat specjalnie moment, kiedy chce się wracać do tego akurat, co się może nie tak bardzo udało czy się w ogóle nie udało. To jest jednak bardziej pożegnanie aniżeli dokonywanie takiego pełnego, wyważonego bilansu. Na to przyjdzie zapewne jeszcze pora.
Sygnały Dnia: Czyli trzeba poczekać jeszcze na pamiętniki Aleksandra Kwaśniewskiego?
Aleksander Kwaśniewski: Pamiętniki jak pamiętniki, ale na pewno na książkę czy książki, które by różne wątki podejmowały. Poza tym proszę pamiętać, że wszystkie wydarzenia mają swój tekst, ale mają też i swój kontekst, tzn. to nabranie dystansu niektóre rzeczy nawet nie tak wyraźne w czasie minionym wyostrza i pokazuje, jak były dobre, a na inne może, które uważaliśmy za bardzo cenne, trochę osłabia, bo zobaczymy, jak to się będzie działo w Europie przez najbliższe pięć, dziesięć lat, zobaczymy, jak będzie w regionie, zobaczymy, jak będzie w kraju, zobaczymy, jak to wszystko będzie się toczyć. Tak że ta prezydentura jako dziesięć lat w historii Polski, może to jest nawet ważniejsze, dziesięć lat w historii Polski na pewno było udane, natomiast dla uczciwej oceny potrzeba nieco dystansu i on będzie, on będzie, jak wierzę, nie tylko w moich wspomnieniach czy książkach, ale także w tych, którzy będą ten okres recenzowali, pisząc swoje książki. Bo na razie to, co było pisane, było pisana na użytek polityczny
albo jakiejś kampanii, albo propagandy, albo oczernienia...