PolskaAleksander Hall: w powrót PO-PiSu nie wierzę

Aleksander Hall: w powrót PO‑PiSu nie wierzę

Jakie konsekwencje może przynieść seksafera dla polskiej polityki?

29.12.2006 | aktual.: 29.12.2006 02:13

- Wyróżniłbym skutki krótko- i długofalowe. Te pierwsze wzmacniają pozycję premiera i PiS-u. Można odnieść wrażenie, że pod naciskiem premiera Andrzej Lepper usunął z szeregów swojej partii posła Łyżwińskiego i wzywa do oczyszczenia moralnego. Trudniej wskazać na skutki długofalowe. Można założyć dwa scenariusze. Afera pokazuje pewien styl uprawiania polityki czy stylu życia klasy politycznej. Zwłaszcza dotyczy to środowiska Samoobrony...

...czyli nie przypadek?

- Absolutnie nie, ponieważ są to ludzie z jednego kręgu. Zarówno domniemani pokrzywdzeni, jak i winowajcy. Trudno nazwać ich zachowanie, ale nasuwają się mocne słowa. To nie są dżentelmeni uprawiający szlachetną służbę dla dobra wspólnego. Ale spora ilość wyborców obdarzyła ich zaufaniem i zaakceptowała. Teraz jest pytanie - czy te najnowsze wydarzenia spowodują otrzeźwienie i namysł przy skreślaniu kartki wyborczej, czy też nastąpi usankcjonowanie "motłochnizacji" polskiego życia politycznego i dalszą jego degrengoladę.

Słowa o dobrych skutkach dla PiS-u potwierdzają ostatnie sondaże. Partia Kaczyńskiego ponownie na topie.

- Zgadza się, trudno coś więcej na ten temat dodać, chciałbym jedynie podkreślić, że PiS wiedział, kogo bierze sobie za koalicjantów. PiS również ponosi moralną odpowiedzialność za ostatnie skandale i dalszy upadek polskiej polityki.

Czy Polsce są potrzebne tak radykalne partie jak Samoobrona czy LPR?

- Pytanie jest trudne. Chciałbym, aby takie parte zajmowały marginalne miejsce na scenie politycznej lub w ogóle ich nie było. Natomiast na pewno jestem przeciwnikiem delegalizacji. Wierze, że jeśli istnieją żywe siły społeczne, realnie istniejące, to powinny mieć swoją reprezentację. Nie wnoszą niczego dobrego, ale są. I lepiej, aby były reprezentowane w sposób formalny i zgodny z prawem aniżeli miały odbywać się blokady dróg.

Ostatnie afery mogą być gwoździem do trumny dla Samoobrony i LPR-u. Ich wynik w wyborach samorządowych był bardzo kiepski. Balansują na krawędzi progu wyborczego.

- Nie sadzę, aby zostały całkowicie wyparte. Zbyt dobrze pamiętam, iż w początkach Ligi Polskich Rodzin, partia miała silne poparcie w środowisku Radia Maryja, które dziś wyraźnie wtóruje PiS. Jest w Polsce grupa wyborców, którzy oczekują banalnych recept. Rzeczywistość pojmują wedle prostych schematów i teorii. To ludzie, którym bliska jest idea patriotyzmu - oblężonej twierdzy. Społeczność o takich systemach wartości i postaw stanowi dla partii mocny elektorat.

Powiedział Pan, że nie chce radykalnych ekip w polskiej polityce. Czy nie zauważa pan podobnego stanowiska w pozostałych partiach? W ostatnich dniach przewodniczący Tusk wyszedł z propozycją poparcia budżetu, co prawda w zamian za wcześniejsze wybory, ale te mogłyby wycofać radykałów z Sejmu.

- Nie widzę tego zjawiska. PiS w dalszym ciągu jest w sojuszu z tymi partiami, które w obliczu umacniania się pozycji PiS-u, powoli stają się zakładnikami. Platforma natomiast wypełnia rolę opozycji, ale nie jest to opozycja skuteczna. Często zbyt emocjonalna. Główny problem Polski, to brak dojrzałej alternatywy dla rządów PiS-u.

Szansa dla lewicy?

- Lewica będzie się wzmacniać nie tylko ze względu na polityczną zawieruchę. Główny opozycjonista - Platforma - jest partią prawicową, a w każdym społeczeństwie są jeszcze jednostki o lewicowych poglądach. Dlatego partie lewicowe zawsze będą miały swoją reprezentację. Lewica najgorszy moment ma za sobą. Podejrzewam, że część elektoratu Samoobrony przejdzie na lewicę. Partia Leppera w obecnej sytuacji kompletnego podporządkowana nie jest dla ich atrakcyjną ofertą.

Jeśli dojdzie do przyśpieszonych wyborów, optowałby pan za kolejną próbą porozumienia PO-PiS?

- Nie, ja już nie chcę słyszeć o PO-PiS.

Wedle sondaży partie w dalszym ciągu będą skazane na siebie. Jeśli nie PO-PiS, to co dalej?

- Oczekuję pozytywnych przemian, bo nie ukrywam, że obecni aktorzy polskiej sceny politycznej mi nie odpowiadają.

Nowa partia?

- Nie wypowiadam się w tej sprawie. Nie chce podpowiadać dokładnych scenariuszy.

W takim razie?

- Będziemy oglądać coś podobnego jak przez miniony rok, albo w pewnym momencie komuś nie wytrzymają nerwy i dojdzie do nowych wyborów i poważnych przemian, bo w powrót do PO-PiS-u nie wierzę.

Rozmawiał Grzegorz Drozd

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)