Albo konstytucja, albo peryferie
Jeśli w referendum odrzucimy europejską konstytucję, to ustawimy się na zewnątrz Unii, która nie bacząc na maruderów, będzie się dalej jednoczyć - politycznie, ekonomicznie i militarnie - pisze w "Gazecie Wyborczej" Jarosław Makowski.
Europejska konstytucja to sukces całej Wspólnoty, historyczne wydarzenie i przełomowa data w historii Starego Kontynentu. Ten optymistyczny ton powtarzany przez przywódców Dwudziestkipiątki dobiega dziś zarówno z Berlina i Paryża, jak i Londynu i Warszawy. Jednak w beczce europejskiego miodu nie zabrakło łyżki narodowego dziegciu. Nieufni wobec siebie partnerzy widzieli w czasie negocjacji tylko interesy narodowe, tracąc z oczu dobro całej Wspólnoty.
Holendrzy nie zdołali przeforsować zapisu o kontroli Paktu Stabilizacji i Rozwoju przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości, ale zagwarantowali sobie prawo weta w sprawie unijnego budżetu. Wielka Brytania zgodziła się podpisać konstytucję, ale zapewniła sobie prawo weta polityki podatkowej i socjalnej. Niemcy poszły na kompromis w sprawie ważenia głosów, ale za to wschodnie landy nadal będą otrzymywać unijną pomoc. Francja także się ugięła w sprawie liczenia głosów, ale zablokowała wpisanie do preambuły tradycji chrześcijańskich. I wreszcie Polska, która rzutem na taśmę wywalczyła tzw. hamulec bezpieczeństwa.
Spójny i zrozumiały dla szarego zjadacza chleba tekst konstytucji autorstwa Valéry'ego Giscarda d'Estaing opisujący jasno kompetencje, chroniący prawa jednostki, równoważący władzę między dużymi i małymi krajami oraz zwiększający znaczenie polityki ponadnarodowej został naszpikowany rozmaitymi zastrzeżeniami i obwarowany wyjątkami. Dlatego osiągnięty w Brukseli kompromis - mimo wielkich słów i śmiałych gestów pojednania - nikogo nie satysfakcjonuje.
Krytycy Belki byli przewidywalni. Poseł Roman Giertych nie zawiódł, ogłaszając zamiar zaciągnięcia Belki przed Trybunał Stanu. Nie zawiódł także Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości, określając traktat konstytucyjny jako "haniebną kapitulację" Polski. W sukurs twardej prawicy przychodzi populista Lepper: Konstytucja europejska jest niekorzystna dla Polski. A delegacja wraca z Brukseli na tarczy.
Zagadkowa pozostaje postawa Platformy Obywatelskiej. Przed szczytem liderzy PO twierdzili, że jakiekolwiek ustępstwo wobec Nicei będzie porażką. Teraz zachowują wstrzemięźliwość. Liderom PO wiele można zarzucić, ale potrafią czytać gazety i dobrze liczyć. Dlatego zapewne po cichu kibicowali Belce, by ten traktat podpisał. I w ten sposób odwalił za nich robotę. Przecież premierowi Rokicie, autorowi najgłupszego hasła III RP, trudno byłoby wytłumaczyć społeczeństwu, że Nicei obronić się jednak nie da.
PO frontalnie nie krytykuje Belki także dlatego, że Polacy już odczuwają korzyści płynące z integracji europejskiej. Dlatego też - zdaniem Markowskiego - eurosceptycznym politykom może być mimo wszystko przekonać Polaków do odrzucenia eurokonstytucji w referendum. Jeśli zaś przyjmiemy traktat damy klasie politycznej wyraźny sygnał, że pragniemy szybszej integracji i nie chcemy stawać na uboczu nieuniknionych procesów.