Alawi dziękuje Ameryce za obalenie Saddama
"Odnosimy sukces w Iraku" - powiedział premier irackiego rządu tymczasowego Ajad Alawi w przemówieniu wygłoszonym przed połączonymi izbami Kongresu. Zapewnił, że wybory w tym kraju odbędą się w zaplanowanym terminie. Podziękował też USA za usunięcie siłą
poprzedniego reżimu w Bagdadzie.
Udostępnienie Alawiemu trybuny Kongresu - rzadkie wyróżnienie spotykające tylko przywódców szczególnie ważnych dla USA w wyjątkowych momentach historycznych - miało podkreślać, że nie jest on marionetką władz koalicyjnych, lecz politykiem mającym poparcie w Iraku i symbolizującym postęp na drodze do demokracji w tym kraju.
Premier podziękował najpierw USA za usunięcie siłą poprzedniego reżimu w Bagdadzie. Dziś mamy się lepiej, świat ma się lepiej bez Saddama Husajna. Wasza decyzja wejścia do Iraku nie była łatwa, ale była słuszna. Dziękuję, Ameryko - powiedział. Słowa te powitały burzliwe owacje.
Przedstawił następnie optymistyczny obraz obecnej sytuacji w Iraku, opisując postępy w odbudowie i twierdząc, że polepszają się warunki bezpieczeństwa.
Otwieramy nowe szkoły, odbudowujemy domy i szpitale. Pomoc humanitarna dociera do miast. Irackie siły bezpieczeństwa oczyściły wiele miejsc z terrorystów. Tak więc pomimo porażek powinniśmy patrzeć w przyszłość z optymizmem - powiedział.
Alawi podkreślił, że przygotowania do styczniowych wyborów postępują i odbędą się one w wyznaczonym terminie.
Wiem, że niektórzy wątpią, czy wybory odbędą się na czas. Pozwólcie mi więc powiedzieć absolutnie jasno: wybory będą przeprowadzone w styczniu, ponieważ Irakijczycy chcą, żeby odbyły się na czas - oświadczył.
Zaznaczył, że rzeczywistość "zadała kłam sceptykom", gdyż wbrew ich wątpliwościom w planowanych terminach opracowano konstytucję Iraku i przekazano w czerwcu władzę rządowi tymczasowemu.
Premier zastrzegł, że wybory "mogą nie być doskonałe", i przyznał, że na razie, ze względu na trudne warunki bezpieczeństwa, można by je zorganizować tylko w części prowincji Iraku. Wiemy, że terroryści i elementy poprzedniego reżimu zrobią wszystko, żeby zakłócić przebieg wyborów - powiedział.
Zapewnił jednak, że wybory będą "wolne i sprawiedliwe". To będzie gigantyczny krok w politycznej ewolucji Iraku - oświadczył.
Podziękował następnie krajom koalicji za udział w operacji irackiej i zaapelował o dalszą pomoc w stabilizacji i odbudowie Iraku. Ponad 30 krajów uczestniczy w misji w Iraku. Jesteśmy wdzięczni tym odważnym ludziom - powiedział, ale przypomniał, że rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ zobowiązuje kraje świata do wspierania procesu transformacji Iraku. Rząd iracki potrzebuje pomocy społeczności międzynarodowej - podkreślił.
Pomimo problemów i naszej niedawnej historii, istnieją szanse na demokrację w Iraku - zapewnił. Marzenia naszych rodzin są takie same jak marzenia rodzin w USA - powiedział.
W pierwszych komentarzach podkreśla się, że różowy obraz sytuacji, nakreślony przez Alawiego, znacznie odbiega od tego, jaki wyłania się codziennie z relacji mediów z Iraku.
Przypomina się też, że premier jest praktycznie mianowanym przez władze okupacyjne politykiem bez szerszego poparcia w kraju.
Po przemówieniu w Kongresie, Alawi udał się do Białego Domu na spotkanie z prezydentem George'em Bushem. (reb)
Tomasz Zalewski