ŚwiatAl-Kaida przyznała się do zamachów w Algierze

Al‑Kaida przyznała się do zamachów w Algierze

Do przeprowadzenia zamachów
terrorystycznych w centrum Algieru i na przedmieściach algierskiej
stolicy przyznała się Organizacja Al-Kaidy w Islamskim Maghrebie -
poinformowała arabska telewizja Al-Dżazira.

W niemal równoczesnych wybuchach w Algierze zginęły co najmniej 23 osoby, a rannych zostało ponad 160.

W Algierii od stycznia nasiliły się akty przemocy, odkąd rebeliancka Organizacja Islamskiego Maghrebu, do niedawna działająca pod nazwą Salaficka Grupa Modlitwy i Walki, związała się w ubiegłym roku z Al-Kaidą. Ugrupowanie to przyznało się do wielu akcji terrorystycznych - zamachów bombowych, ataków na siły bezpieczeństwa i porwań cudzoziemców.

Al-Dżazira nie podała szczegółów, a jedynie, że otrzymała telefon z informacją o przyznaniu się przez Organizację Al-Kaidy w Islamskim Maghrebie do przeprowadzenia zamachów.

Oficjalna agencja algierska APS, powołując się bilans zestawiony przez obronę cywilną, podała, że w zamachach zginęły w sumie 23 osoby. Nie wyszczególniono ofiar poszczególnych zamachów. Wcześniejszy bilans na podstawie źródeł szpitalnych mówił o 30 ofiarach śmiertelnych.

Według źródeł bezpieczeństwa zamachy przeprowadzili samobójcy z użyciem samochodów-pułapek.

Eksplozja samochodu-pułapki, który zdetonował zamachowiec- samobójca, nastąpiła przed pałacem w centrum miasta, gdzie mają siedzibę premier Algierii Abdelaziz Belchadem i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.

Sześciopiętrowy pałac został w wyniku eksplozji uszkodzony. Zniszczone zostały także zaparkowane w pobliżu samochody. Z okien pobliskich domów powypadały szyby.

Według źródeł policyjnych celem ataku była siedziba szefa rządu. Premier Belchadem nazwał zamach "tchórzliwym aktem terrorystycznym, dokonanym w momencie, gdy algierski naród domaga się pojednania narodowego".

Drugi wybuch nastąpił obok posterunku policji usytuowanego w pobliżu lotniska pod Algierem. Zamachy terrorystyczne ostro potępiła Liga Arabska.

W trwających od 1992 roku niepokojach w Algierii - które rozpoczęły się po anulowaniu przez władze drugiej tury wyborów, w których w 1991 r. zwyciężyła partia islamskich ortodoksów Islamskiego Frontu Ocalenia (FIS) - zginęło ponad 150 tysięcy ludzi, a tysiące uznaje się za zaginionych.

W lutym obecnego roku weszła w życie Karta Pokoju i Pojednania Narodowego, opracowana przez prezydenta Algierii Abdelaziza Buteflikę. Karta przewiduje amnestię dla tych osób, oskarżanych o terroryzm, które złożyły broń i wyraziły skruchę.

Karta wprowadza także zakaz prowadzenia jakiejkolwiek działalności politycznej przez byłych działaczy zakazanego Islamskiego Frontu Ocalenia.

Na mocy Karty do tej pory zwolniono z więzień dwa tysiące osób, a 300 islamistów złożyło broń.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)