Al‑Fatah odrzuca zaproszenie Hamasu do rozmów
Partia Al-Fatah, której przewodzi palestyński prezydent Mahmud Abbas, odrzuciła w czwartek wystosowane tego samego dnia przez zwycięzcę wyborów, radykalne ugrupowanie Hamas, zaproszenie do podjęcia rozmów o utworzeniu koalicji rządowej.
26.01.2006 | aktual.: 26.01.2006 21:41
Komitet Centralny Al-Fatah postanowił, że Al-Fatah nie wejdzie do następnego rządu - powiedział po rozmowie z Abbasem członek Komitetu Intissar Wazir.
Parę godzin wcześniej główny przywódca Hamasu, Ismail Haniya, oświadczył w czwartek, że jego ugrupowanie chce niezwłocznie podjąć rozmowy z Al-Fatahem i innymi partiami palestyńskimi w sprawie tworzenia nowego rządu.
Nasz ruch chce się spotkać z prezydentem Mahmudem Abbasem i palestyńskimi ugrupowaniami w celu niezwłocznego podjęcia konsultacji w sprawie politycznego partnerstwa - powiedział Haniya.
Ludzie w Palestynie głosowali na ruch oporu i Hamas chce, aby to zwycięstwo posłużyło narodowi palestyńskiemu i ochronie ruchu oporu - dodał przywódca radykalnego ugrupowania islamskiego.
Obserwatorzy na Bliskim Wschodzie spierają się, jaką drogą pójdzie Hamas, który zdecydowanie zwyciężył w środowych wyborach w Autonomii Palestyńskiej, zdobywając 76 miejsc w 132-osobowym parlamencie.
Niektórzy uważają, że pod wpływem nowych zadań natury politycznej i administracyjnej jako siła rządząca będzie stopniowo odchodził od swego radykalizmu i walki zbrojnej. Inni sądzą, że przeciwnie - umocniony wskutek środowych wyborów i pod wpływem nacisków swych sojuszników w Syrii i Iranie stanie się jeszcze bardziej "bojowy".
"To po prostu wyczuwa się w powietrzu: panuje atmosfera, która sprawia, że każde fundamentalistyczne ugrupowanie staje się jeszcze bardziej agresywne" - pisze libański publicysta Hazem Saghieh na łamach wydawanego w Londynie "Al-Hayat".
Arabski deputowany do parlamentu izraelskiego Abdel Malek Dahamsze stara się udowodnić zupełnie przeciwną tezę. W rozmowie z dziennikarzami zagranicznymi po ogłoszeniu w czwartek wyników wyborów przypomniał, że również po Arielu Szaronie, gdy obejmował tekę premiera, media spodziewały się polityki zaostrzającej konflikt izraelsko-palestyński.
Tymczasem - oświadczył Dahamsze - Szaron okazał się człowiekiem, który swymi zdecydowanymi działaniami mógł przynieść pokój (...) i tak samo może być z Hamasem.
Według deputowanego taki pogląd na Szarona miał zmarły przywódca Al-Fatahu, Jaser Arafat, który notabene jako jedyny potrafił mitygować ekspansję Hamasu.