Aktywiści Greenpeace weszli na platformę Gazpromu w Arktyce, wśród nich jest Polak
Dwoje aktywistów organizacji ekologicznej Greenpeace zostało zatrzymanych przez straż graniczną Rosji po tym, jak wspięli się na należącą do koncernu Gazprom platformę wiertniczą Prirazłomnaja na Morzu Peczorskim i przywiązali się do niej linami.
18.09.2013 | aktual.: 18.09.2013 14:59
Próbując udaremnić akcję, strażnicy graniczni oddali 11 strzałów ostrzegawczych w kierunku statku "Arctic Sunrise", którym przypłynęli ekolodzy. Zagrozili też otwarciem ognia do jednostki, jeśli ta nie odpłynie. Greenpeace zarzucił straży granicznej nieproporcjonalne użycie siły.
W zamyśle organizacji akcja miała być pokojowym protestem zmierzającym do powstrzymania rosyjskiego giganta paliwowego przed eksploatacją zasobów ropy w Arktyce.
Zatrzymani to obywatele Szwajcarii i Finlandii. Według radia Echo Moskwy Finka mogła zostać ranna.
Rzecznik prasowy Greenpeace Polska Jacek Winiarski poinformował, że wśród załogi "Arctic Sunrise" jest obywatel RP (aktywista z Gdańska)
.
Rosyjska koordynatorka projektu arktycznego Greenpeace Jewgienija Bielikowa przekazała, że w akcji na platformie w pobliżu północno-wschodniego wybrzeża Rosji uczestniczyło sześcioro działaczy organizacji.
Koordynator całej Kampanii "Arctic Oil" w Greenpeace International Ben Ayliffe oświadczył, że "użycie takiej przemocy wobec pokojowego protestu jest całkowicie nieproporcjonalne, nieuzasadnione i nie powinno się w ogóle zdarzyć".
- To absurd. Jest oczywiste, że firmy paliwowe korzystają ze specjalnej ochrony władz rosyjskich, które wydają się o wiele bardziej zainteresowane uciszaniem pokojowych protestów niż chronieniem Arktyki przed zakusami takich koncernów jak Gazprom - oznajmił.
Zatrzymani działacze są na pokładzie okrętu straży granicznej, gdzie zapewniono im niezbędne warunki pobytu - podały służby informacyjne rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB)
.
Greenpeace wydał komunikat, w którym oznajmia, że Gazprom "zamierza rozpocząć produkcję na platformie Prirazłomnaja w pierwszym kwartale 2014 roku, co stanowi ryzyko wystąpienia plamy ropy w strefie trzech rezerwatów naturalnych, chronionych według rosyjskiego prawa".
Greenpeace już rok temu przeprowadził akcję na platformie Prirazłomnaja, by zaprotestować przeciwko jej działalności w Arktyce. Zdaniem działaczy ewentualny wyciek ropy w tym miejscu miałby katastrofalne skutki dla środowiska naturalnego w regionie. Wiercenia tam powinny być zakazane, przynajmniej do czasu, aż Gazprom opracuje przekonujący plan likwidacji skutków ewentualnego wycieku - postuluje Greenpeace.
Ponadto organizacja oskarża także koncerny zachodnie o to, że działają w Rosji, by korzystać z mniej rygorystycznych niż w ich własnych krajach przepisów dotyczących ochrony środowiska.
Ze względu na ekstremalne warunki pogodowe w Arktyce - niskie temperatury, sztormy i góry lodowe - naukowcy oceniają prawdopodobieństwo wypadku i wycieku jako bardzo wysokie, a skutki takiej katastrofy jako o wiele cięższe do usunięcia niż w przypadku wycieku na platformie BP w Zatoce Meksykańskiej w 2010 roku.
Dla Rosji podbój Arktyki jest celem strategicznym. Złoże, na którym znajduje się Prirazłomnaja, oceniane jest na 526 mln baryłek ropy. Jego eksploatacja ma duże znaczenie dla Rosji, walczącej o utrzymanie się w czołówce światowych producentów ropy naftowej.