Aktorzy w dawnych mundurach. Rekonstrukcje to ciągle spora atrakcja
W sobotę i niedzielę we wrocławskiej Hali Stulecia odbędzie się jeden z największych w Polsce pokazów grup rekonstrukcji historycznej – REKON 2015. Nie da się ukryć, że rekonstrukcja historyczna jest niezwykle efektowna, jednak sami rekonstruktorzy podkreślają, że nie jest to tania pasja.
W tym roku REKON na Terenach Wystawowych odbędzie się już po raz czwarty. Jego organizatorem jest fundacja „Militarni Wrocław”. Oprócz części „statycznej”, podczas której goście będą mogli podziwiać umundurowanie, uzbrojenie i wyposażenie grup rekonstrukcji historycznej, odbędzie się także historyczna inscenizacja walk w ramach operacji „Ostra Brama”, a także pokazy musztry grup rekonstrukcyjnych.
- W tym roku do Wrocławia przyjedzie 25 grup, w których łącznie znajdzie się około 200 rekonstruktorów. Do tej liczby należy dodać przedstawicieli służb, które także zaprezentują się na REKONie – m.in. policji, wojska, straży pożarnej. Tych funkcjonariuszy obecnych będzie ok. 60 – mówią w rozmowie z WP organizatorzy wydarzenia.
Rekonstrukcja historyczna jest niewątpliwie bardzo atrakcyjną formą nauki historii. Osoby, które przychodzą na tego typu pokazy lub rekonstrukcje bitew, przyciąga przede wszystkim fakt, że mogą z historią obcować niejako „na żywo”, mogą dotknąć, zobaczyć historyczne lub wzorowane na historycznych mundury, uzbrojenie, wyposażenie. Każdy miłośnik historii znajdzie w rekonstrukcjach coś dla siebie, ponieważ okresy dziejów, jakie prezentują grupy są bardzo różne. Szczególnie widoczne są te związane z wiekiem XX, a zwłaszcza z pierwszą i drugą wojną światową. Nie brakuje jednak także grup zajmujących się historią dawniejszą – od wieku XIX i wojen napoleońskich oraz powstań narodowych, przez średniowiecze, po antyk.
Rekonstruktorzy podkreślają jednak, że „zabawa w wojnę” nie jest rzeczą tanią. – Koszt podstawowego wyposażenia dla rekonstruktora-żołnierza niemieckiego z okresu drugiej wojny światowej to ok. 1500-2000 złotych, przy czym warto zauważyć, że sama bluza mundurowa i spodnie są warte co najmniej ok. 650-700 złotych. Znaczna część wyposażenia i uzbrojenia to repliki, jednak każdy z rekonstruktorów chciałby mieć na własność chociaż kilka oryginalnych przedmiotów – mówi Tomek, który rekonstrukcjami zajmuje się już od kilkunastu lat.
Zakup munduru i podstawowego wyposażenia nie jest sprawą szczególnie trudną. W Internecie bez trudu można znaleźć szwalnie i sklepy zajmujące się przygotowywaniem i sprzedażą ubiorów „z epoki”. Zależy jednak, jakiego munduru potrzebujemy – dużo łatwiej bowiem o zakup np. munduru wz. 1919 używanego w Wojsku Polskim w II Rzeczypospolitej niż munduru z okresu powstania listopadowego. To dotyczy również uzbrojenia – replikę karabinu Mauser 98K można nabyć już za około 700 złotych, zaś czarnoprochowiec to wydatek minimum 1200 zł.
Wiele grup, zwłaszcza odtwarzających czasy średniowieczne, z problemem wyposażenia, a czasem także i uzbrojenia, radzi sobie „na własną rękę”. Często warsztaty krawieckie, szewskie, kowalskie czy rymarskie są stałym elementem prezentacji takich grup i mają sporą wartość edukacyjną, ponieważ rekonstruktorzy starają się przy nich pracować w taki sam sposób, w jaki robili to nasi przodkowie, a także z użyciem podobnych narzędzi.
Łatwość dostępu do zrekonstruowanych mundurów oraz uzbrojenia sprawia, że wiele grup rekonstrukcyjnych z roku na rok ulepsza swoje wyposażenie. Jeszcze kilka lat temu nie było niczym zaskakującym zobaczenie rekonstruktora biegającego z wystruganym z drewna karabinem. Należy jednak dodać, że odlewy broni, pozbawione ruchomych części, wciąż są dosyć popularne w wielu, zwłaszcza mniejszych grupach.
Choć pokazy grup rekonstrukcyjnych i inscenizacje bitew cieszą się dużym zainteresowaniem, to jednak zdarzają się również sytuacje, gdy widzowie tego rodzaju pokazy traktują zbytnio na serio. - Odgrywaliśmy sceny walk z Powstania Warszawskiego i zdarzyła się sytuacja, że na przebranego w mundur niemiecki naszego kolegę poleciał ze strony publiczności stek wyzwisk, po czym został on opluty. Dosyć szybko narrator całej inscenizacji przypomniał, że to nie są Niemcy, a jedynie nasi chłopcy w niemieckich mundurach – mówi Krzysiek, zajmujący się tematyką drugiej wojny światowej. Tego typu sytuacje to jednak pojedyncze przypadki. O wiele chętniej ludzie chcą pozować do zdjęć, czy to z samymi rekonstruktorami, czy też w wojskowych czapkach lub z karabinem na ramieniu.
Sezon rekonstrukcji historycznych trwa, najogólniej mówiąc, od wiosny do później jesieni, co nie oznacza, że poza tym okresem wydarzenia takie nie odbywają się. Średnio w sezonie grupy rekonstrukcyjne zaliczają kilkanaście różnego rodzaju imprez i pikników historycznych. Nie zawsze jednak są to imprezy poświęcone konkretnie jakiemuś wydarzeniu historycznemu. Czasem grupy biorą udział w drobnych scenkach uświetniających inne uroczystości. Nierzadko tego typu rekonstrukcja staje się „gwoździem programu” lokalnego festynu.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .