Trwa ładowanie...
d4e23o1
17-04-2007 16:55

Akt oskarżenia w śledztwie dotyczącym mafii paliwowej Henryka M.

Liczący 500 stron akt oskarżenia w sprawie dotyczącej m.in. wyłudzeń podatkowych dokonanych przez śląskiego "barona" paliwowego Henryka M. skierowała do sądu katowicka prokuratura. Oskarżenie obejmuje 21 osób, które w ciągu sześciu lat miały oszukać Skarb Państwa na prawie 500 mln zł. Większości z nich grozi 15 lat więzienia.

d4e23o1
d4e23o1

Zorganizowana grupa przestępcza objęta aktem oskarżenia stworzyła mechanizm obrotu paliwami, również fikcyjnego - czyli obrotu fakturami. Henryk M. wystawił ponad 7580 faktur potwierdzających fikcyjne transakcje, co pozwoliło na oszukanie Skarbu Państwa na ok. 495 mln zł - powiedział podczas konferencji prasowej rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach, Tomasz Tadla.

Do najważniejszych oskarżonych, prócz Henryka M., należą mecenas Andrzej D. - do zatrzymania związany z Samoobroną - którego prokuratura oskarżyła m.in. o wypranie pochodzących z przestępstw paliwowych ponad 73 mln zł, a także znany detektyw i były łódzki poseł Samoobrony Krzysztof Rutkowski, oskarżony m.in. o pranie brudnych pieniędzy i powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych.

Jak wyjaśnił we wtorek prokurator Tadla, założona przez Henryka M. w połowie latach dziewięćdziesiątych firma M-Trans początkowo obracała paliwami zupełnie legalnie. Zaczęła być wykorzystywana do popełniania przestępstw od 1997 r.; M-Trans kupował od tego czasu nie objęte wówczas akcyzą komponenty paliw, które były mieszane, przetwarzane na gotowe paliwo i legalnie sprzedawane odbiorcom.

Od sprzedaży tego paliwa nie odprowadzano jednak akcyzy, jednocześnie między M-Transem, a siecią tzw. firm-słupów utworzonych przez Henryka M. i jego wspólników zaczęły krążyć faktury. Dokumenty potwierdzały rzekome transakcje kupna przez te firmy od M-Transu komponentów, a potem odsprzedawania M-Transowi paliwa. W ślad za fikcyjnymi fakturami przelewane były pieniądze - w rzeczywistości pochodzące z wyłudzonego podatku.

d4e23o1

Do prania pochodzących z tych przestępstw pieniędzy wykorzystywano inne firmy oraz ich udziały, skrytki i konta bankowe - wszystkie możliwości pozwalające na ukrywanie przez pewien czas przed aparatem skarbowym i organami ścigania. Taka działalność była też możliwa dzięki współdziałaniu kilkudziesięciu osób, które popełniły szereg przestępstw m.in. związanych z praniem pieniędzy - mówił Tadla.

Objętym aktem oskarżenia 21 osobom postawiono łącznie 121 zarzutów, m.in. udziału w grupie przestępczej, wyłudzania podatków, poświadczania nieprawdy, fałszowania dokumentów i prania brudnych pieniędzy. Henrykowi M. zarzucono 28 przestępstw - m.in. założenia i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, wyłudzania VAT i akcyzy, uchylania się od ujawniania podstaw opodatkowania czy prania brudnych pieniędzy.

Głównemu oskarżonemu miał pomagać m.in. mecenas Andrzej D., który będąc wspólnikiem i pełnomocnikiem jednej z firm, pozwolił by przeszły przez nią brudne pieniądze na kwotę ok. 73 mln zł - efektem tego stał się zarzut niegospodarności na szkodę tej spółki. D. zarzucono również m.in., że w kilkudziesięciu bankomatach osobiście wypłacił 139 tys. zł, by nie zostawić śladów zagospodarowania tych pieniędzy. Andrzej D. nie przyznaje się do winy.

Nie przyznaje się też Krzysztof Rutkowski. Jego nazwisko pojawiło się w sprawie w 2002 r. Detektyw wykorzystał swój wizerunek oraz znajomości w organach państwa - w zamian za wymierne korzyści majątkowe, oferując M. pomoc, by zapewnić mu dalszą swobodną działalność. Za taką protekcję przyjął od niego 400 tys. zł, a także obietnicę dalszego miliona dolarów w razie pomocy podczas ewentualnej wpadki.

d4e23o1

Śledczy ustali, że powoływał się on na wpływy m.in. w aparacie ścigania, w Sejmie, ministerstwie finansów czy prokuraturze; sygnalizował Henrykowi M. m.in. możliwość uczynienia go współpracownikiem Centralnego Biura Śledczego. Detektyw miał też uczestniczyć w praniu pieniędzy, m.in. polecając pracownikom swego biura wystawienie faktur za fikcyjne usługi na rzecz M-Transu o wartości ok. 2,5 mln zł.

Henrykowi M. pomagało też m.in. dwoje urzędników aparatu skarbowego, którzy w zamian za łapówki, nie reagowali na popełniane przestępstwa - Henryk Sz. miał przyjąć łącznie 267 tys. zł, a Mariola B. 130 tys. Innym członkiem grupy był szwagier byłego wojewody śląskiego, Mariusz Ł., oskarżony o powoływanie się na wpływy i pomoc w praniu brudnych pieniędzy - miał m.in. uczestniczyć w przekazaniu jednej z łapówek Marioli B.

Prokurator Tadla podkreślił we wtorek, że akt oskarżenia obejmuje tylko część z popełnionych przez grupę Henryka M. przestępstw. To nie jest koniec tej sprawy - we wtorek nastąpiło ogromne wyłączenie materiałów dotyczących innych wątków śledztwa, które wymagają jeszcze obróbki dowodowej, a czas, konieczny do wykazania tych przestępstw (...) stanowiłby o przewlekłości śledztwa i stosowania aresztów tymczasowych - wyjaśnił prokurator.

d4e23o1

Zaznaczył, że pozostający w areszcie od września 2003 r. Henryk M., od 2004 r. zaczął współpracować ze śledczymi składając obszerne wyjaśnienia, bez których nie byłoby możliwe poczynienie dużej części ustaleń, m.in. dotyczących majątku pochodzącego z przestępstw. Zapowiedział, że prokuratura zamierza wziąć pod uwagę jego postawę podczas procesu, bądź wcześniej - w razie jego wniosku o dobrowolne poddania się karze.

Prokurator Tadla przypomniał też, że w kilkuletnim wielowątkowym śledztwie katowickiej prokuraturze pomogły m.in. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Urząd Kontroli Skarbowej oraz Generalny Inspektor Informacji Finansowej. Dzięki tym instytucjom - prócz zebrania materiału dowodowego - śledczym udało się zabezpieczyć część majątku przestępców - m.in. ponad 2,3 mln zł, ponad 2,5 mln dolarów, polisy, aktywa, papiery wartościowe, hipoteki oraz 55 samochodów.

W aresztach pozostaje dotąd 10 oskarżonych w sprawie osób; Henryk M. czy Henryk Sz. i Mariola B. przebywają tam od 10 września 2003 r. Tadla wskazał we wtorek, że większość terminów aresztowania upływa na przełomie kwietnia i maja, decyzja o dalszym aresztowaniu oskarżonych będzie więc należała do sądu. Zaznaczył też, że Sąd Rejonowy Katowice-Wschód, do którego skierowano akt oskarżenia, ze względu na skalę sprawy, może przekazać jej rozpatrzenie do sądu okręgowego.

d4e23o1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4e23o1
Więcej tematów