Akcja w kopalni Wujek: kombajn gotowy do pracy
Ratownicy poszukujący już piątą dobę dwóch górników zaginionych po wstrząsie w kopalni Wujek, we wtorek posunęli się w zniszczonym wyrobisku zaledwie o ok. 4 metry. W nocy zakończono jednak montaż kombajnu, który wykona nowy chodnik, by dotrzeć do zaginionych.
Poinformował o tym w środę rano rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego, do którego należy kopalnia, Wojciech Jaros.
- Montaż kombajnu zakończono w nocy. Posuwa się na razie wyrobiskiem, oczyszczając je. Ma dojechać do miejsca, w którym skręci skosem w prawo i zacznie drążyć nowy chodnik w 50-metrowym pasie węgla między dwoma istniejącymi wyrobiskami. Co kilkadziesiąt metrów wykonywane będą odwierty dla sprawdzenia, czy minął obszar zaciśnięty, czy też nadal jest w jego zasięgu - powiedział Jaros.
- Jeśli miałoby się okazać, że obwał jest na odcinku ograniczonym, kombajn skręci po raz kolejny. W ten sposób wykonane zostanie obejście. Liczyć się jednak trzeba z tym, że zaciśnięcie, obwał uniemożliwiający szybsze przemieszczanie się ratowników, może sięgać do samej ściany. Z tamtego bowiem kierunku przyszedł wstrząs - dodał.
Podkreślił, że tempo prac przy przetransportowaniu kombajnu z katowickiej do rudzkiej części kopalni i montażu urządzenia na miejscu jest "rekordowe".
Decyzje dotyczące dalszego scenariusza prowadzenia robót, w tym rozpoczęcia drążenia nowego chodnika zapadną podczas porannego spotkania zespołu doradczego.
Do wstrząsu doszło w sobotę, krótko po północy w tzw. ruchu Śląsk - rudzkiej części kopalni Wujek - na skutek odprężenia górotworu na głębokości 1050 m. Z zagrożonego rejonu wycofano górników. Podczas sprawdzania liczby pracowników okazało się, że dwóch górników przebywających w zagrożonym rejonie nie zgłosiło się.
Wstrząs spowodował ogromne zniszczenia w wyrobisku, m.in. jego znaczne zaciśnięcie i wypiętrzenie spągu, czyli podłoża. Ratownicy zmierzający po górników pracują w bardzo trudnych warunkach - muszą usuwać rumowisko skalne i zniszczone części maszyn. Dlatego musi zostać wydrążony nowy chodnik, który pozwoli szybciej dotrzeć do zaginionych.
Niezależnie od akcji prowadzonej pod ziemią zaplanowano wykonanie pionowego odwiertu z powierzchni w rejon, gdzie mogą się znajdować poszukiwani. Jak poinformował we wtorek Jaros, znaczna część elementów wiertnicy jest już zmontowanych. Ustawiono i ustabilizowano już jej maszt. Z Niemiec dojeżdża specjalna pompa płuczkowa do usuwania urobku wybranego przez wiertnicę, która powinna zacząć pracę jeszcze w środę.
Wykonany wiertnicą otwór ma mieć średnicę ok. 30 cm. Będzie można nim opuścić kamerę dla oceny sytuacji, ew. podawać też wodę i żywność.
Wstrząs i akcja ratownicza wyłączyły jedną ścianę z wydobycia. Ruch Śląsk wydobywa obecnie węgiel na dwóch ścianach - na poziomie 865 m i 1050 m.