Akcja IPN w domu wdowy po Czesławie Kiszczaku. Szef IPN: wśród materiałów są rękopisy, fotografie oraz maszynopisy
• Dokumenty zostały przewiezione do IPN, trwają oględziny - powiedział szef IPN Łukasz Kamiński
• - Wśród materiałów są rękopisy, fotografie oraz maszynopisy - dodał
• IPN poinformował o rezultatach przeszukania w domu generała Czesława Kiszczaka
• "Maria Kiszczak przyszła do IPN, przekazała dokument i zażądała kwoty 90 tys. złotych"
• Trwają czynności związane z dokumentami przejętymi z domu generała
• Według części historyków, Lech Wałęsa był TW o pseudonimie "Bolek"
17.02.2016 | aktual.: 17.02.2016 14:29
- W domu wdowy po Czesławie Kiszczaku znaleziono sześć pakietów dokumentów, które zostały natychmiast przewiezione do IPN, w tej chwili trwają ich oględziny - powiedział na specjalnej konferencji szef IPN Łukasz Kamiński. Dodał, że "wśród znalezionych materiałów są rękopisy, fotografie oraz maszynopisy". Zapowiedział, że dokumentacja zabezpieczona w domu wdowy po Czesławie Kiszczaku zostanie upubliczniona
Zabezpieczenie materiałów u wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku nastąpiło w ramach wszczętego w ub. roku śledztwa ws. ukrycia dokumentów podlegających przekazaniu Instytutowi Pamięci Narodowej - poinformował Kamiński.
Jak powiedział Kamiński, we wtorek w mieszkaniu Marii Kiszczak został zabezpieczony przez prokuratora IPN "szereg dokumentów, których wstępna analiza wskazuje, że podlegają przekazaniu do zasobu archiwalnego IPN".
Dodał, że czynności te podjęto w ramach wszczętego w ubiegłym roku śledztwa ws. ukrycia przez osobę nieuprawnioną dokumentów podlegających przekazaniu IPN. Poinformowano, że postępowanie to zostało zainicjowane na podstawie informacji uzyskanych od osób trzecich. Zaznaczył, że dopiero po oględzinach będzie można stwierdzić, czy są to oryginały.
Wyjaśnił, że wdowa po Czesławie Kiszczaku chciała rozmawiać tylko z nim. Dodał, że wtorkowa akcja IPN trwała od godziny 18 do 22 i przebiegły bez zakłóceń.
Wstępna analiza wskazuje, że dokumenty podlegają przekazaniu do zasobu archiwalnego IPN zgodnie z art. 28 ustawy o IPN. Czynności w domu wdowy zostały dokonane w ramach wszczętego w ubiegłym roku śledztwa sygn. S 64/15/Zi w sprawie ukrycia przez osobę do tego nieuprawioną dokumentów podlegających przekazaniu Instytutowi Pamięci Narodowej, tj. o czyn z art. 54 ust. 1 ustawy o IPN.
Materiały bada teraz grupa prokuratorów IPN wraz ze specjalistami z zakresu archiwistyki. Przede wszystkim badana jest ich autentyczność. Poinformowano, że wśród dokumentów są materiały ws. TW "Bolek".
- Materiały noszą wszelkiego rodzaju ślady wskazujące, że powinny znajdować się w Instytucie Pamięci Narodowej, została wszczęta procedura oględzin - powiedział prokurator IPN.
Wcześniej IPN poinformował wcześniej, że wdowa po szefie komunistycznych służb bezpieczeństwa, za materiały SB zgromadzone przez Czesława Kiszczaka chciała otrzymać 90 tysięcy złotych.
Rzeczniczka IPN Agnieszka Sopińska - Jaremczak powiedziała, że "Maria Kiszczak pojawiła się w Instytucie, mówiąc że koniecznie chce spotkać się z prezesem IPN".
Do rozmowy doszło w większym gronie. Wtedy też pokazała kartkę, która ma być informacją ze spotkania z tajnym współpracownikiem SB pseudonim Bolek. Spotkanie Maria Kiszczak rozpoczęła od stwierdzenia, że jej mąż przed śmiercią nakazał jej w razie kłopotów finansowych, zgłosić się do prezesa IPN.
Maria Kiszczak dowiedziała się w trakcie spotkania, że sprawa musi być załatwiona zgodnie z prawem.
Akcja IPN w domu Kiszczaka. Zabezpieczono dokumenty
Prokurator zabezpieczył materiały zgromadzone w domu. Na razie nie wiadomo, jaka jest treść dokumentów, zajętych u wdowy po Czesławie Kiszczaku.
We wtorek wieczorem szef IPN Łukasz Kamiński poinformował, że wdowa po generale Kiszczaku chciała odsprzedać Instytutowi dokumenty, które powinny już wcześniej być przekazane do jego zasobów.
Przedstawiła zapisaną obustronnie kartkę papieru zatytułowaną "Informacja opracowana ze słów TW Bolek z odbytego spotkania w dniu 16 listopada 1974 roku". Poinformowała, że takich akt posiada więcej.
O sprawie został powiadomiony naczelnik oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie.
W związku z tym prokurator IPN w asyście policji wszedł do mieszkania Czesława Kiszczaka, by"zabezpieczyć dokumenty podlegające przekazaniu do IPN".
Według części historyków, tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie "Bolek" w czasach PRL miał być przywódca "Solidarności" i późniejszy prezydent Lech Wałęsa. On sam konsekwentnie, od wielu lat, odrzuca te oskarżenia.