AI: zamachy na WTC wykorzystano, by łamać prawa człowieka
Wykorzystując atmosferę strachu po ataku
na Nowy Jork, wiele państw w 2002 r. ograniczyło lub otwarcie
złamało prawa humanitarne - wynika z zaprezentowanego w
Londynie i Warszawie raportu Amnesty International.
28.05.2003 | aktual.: 28.05.2003 15:15
Zdaniem organizacji rok 2002 był rokiem, który upłynął pod hasłem walki z terroryzmem i groźby wojny w Iraku. Opinia publiczna, która skupiła się na tych dwóch wydarzeniach, rzadko kiedy dostrzegała kraje łamiące prawa człowieka. Uwaga świata odwróciła się także od Afganistanu, państwa w którym niedawno zakończył się konflikt zbrojny.
"Bicie na alarm z powodu ukrytych przypadków łamania praw człowieka, ochrona praw zapomnianych ofiar tego rodzaju praktyk to największe wyzwanie, przed którym dziś stoimy" - powiedziała dziennikarzom w Londynie sekretarz generalna AI Irene Khan.
Według Khan definicja bezpieczeństwa musi być szeroka tak, by obejmowała nie tylko bezpieczeństwo państw, ale także ludzi. "Ci zaś nie będą się czuć bezpiecznie, jeżeli osłabnie nacisk na przestrzeganie praw człowieka" - dodała.
"W ramach wojny z terroryzmem wydano wprawdzie miliardy w różnych krajach na wzmocnienie systemów bezpieczeństwa, dla większości ludzi rzeczywistymi źródłami zagrożenia są skorumpowane i nieefektywnie działające służby policyjne, jawna dyskryminacja, skrajna nędza i choroby, którym nie są w stanie zapobiec, ponieważ nie działa żaden system prewencyjny" - napisano w raporcie.
Organizacja uznała, że wiele krajów, w ramach rzekomej walki z terroryzmem, legalizowało represje wobec własnych wrogów politycznych, np. na Filipinach legalnie działające instytucje praw człowieka lub organizacje o charakterze opozycyjnym uznano za "fronty" o charakterze zbrojnym; w Indiach parlament zdecydował, że zeznania składane przed policją mają moc dowodową w sprawach "o terroryzm" - według AI zeznania te często są składane pod wpływem tortur.
Za wyraz nieposzanowania praw człowieka AI uważa m. in. więzienie w Guantanamo na Kubie ponad 600 osób z Afganistanu. "Osoby te nie zostały uznane za jeńców wojennych, nie postawiono im zarzutów, nie zezwolono na pomoc prawną" - powiedziała w Warszawie Mirella Panek z polskiego Amnesty International.
Raport informuje, że w 18 miesięcy po zakończeniu wojny w Afganistanie miliony uchodźców wciąż czeka niepewna przyszłość i nadal we własnym kraju nie czują się bezpieczni.
Amnesty International wskazała w raporcie, że 2002 r. nie zrobiono nic, by rzeczywiście rozwiązać konflikt w Izraelu; nie zainteresowano się również masowymi egzekucjami na Wybrzeżu Kości Słoniowej, zabójstwami w Ugandzie i Kongo, przemocą w Kolumbii i dyskryminacją narodowościową w Rosji.
"Do wojny z Irakiem przystąpiono z powodu podejrzenia, że w kraju tym znajduje się broń masowego rażenia. Równocześnie nie zrobiono niczego dla położenia kresu nielegalnemu handlowi bronią" - podkreśliła AI w swoim raporcie.
W raporcie z 2002 r. Polska nie została wymieniona. Wcześniej organizacja napiętnowała nas m.in. za przypadki upokarzającego traktowania poborowych i dyskryminację mniejszości romskiej.