Agresywny Polak na pokładzie samolotu: wszyscy zginiecie!
Wtorkowe dzienniki brytyjskie opisują z dramatycznymi szczegółami horrendalne sceny, jakie za sprawą pijanego Polaka rozegrały się w niedzielę na pokładzie Boeinga 767 linii Thomsonfly z 232 ludźmi na pokładzie.
Na wysokości 10 tysięcy metrów mężczyzna kopał w drzwi samolotu, usiłując je otworzyć i krzyczał "wszyscy zginiecie!".
Dzieci i kobiety krzyczały - powiedział jeden z pasażerów gazecie "Daily Mirror". Według świadków, do obezwładnienia tego agresywnego, dwumetrowego pasażera potrzeba było sześciu osób z personelu pokładowego, czterech silnych podróżnych z Manchesteru i policjanta na urlopie.
Wcześniej informowano jedynie, że "niestosowne zachowanie" 32- letniego Rafała Krawczyka wymusiło przymusowe lądowanie samolotu brytyjskich linii Thomsonfly na lotnisku Sanford w Orlando na Florydzie. Samolot leciał z Cancun w Meksyku do Manchesteru.
Nazwisko Krawczyka zamieszkałego w Belfaście, stolicy Irlandii Północnej, zostało ogłoszone z inicjatywy FBI. Posiadacz polskiego paszportu stanie przed sądem. Według prasy brytyjskiej, grozi mu do 20 lat więzienia.
Z doniesień prasowych wynika, że wszystko zaczęło się od molestowania stewardes przez Krawczyka. Przedtem stewardesy wzywały go, żeby się uspokoił, bo wypił za dużo rumu, który wniósł na pokład w butelkach po coca-coli. Mężczyzna pchnął jedną ze stewardess na drzwi toalety, a potem zaczął kopać w drzwi samolotu. Krzyczał, że chce się natychmiast dostać do Belfastu - relacjonowała jedna z pasażerek.
Krawczyk zwrócił na siebie uwagę niektórych pasażerów już podczas lotu z Wielkiej Brytanii do Meksyku, nadużywając alkoholu - donosi "Daily Mirror".