Agnieszka Kasińska-Metryka: PiS tego potrzebował, jak żadna inna partia
PiS potrzebował zwycięstwa w wyborach do PE, jak żadna inna partia. I nawet, jeśli jest ono minimalne, symbolizuje zamianę ról na scenie politycznej, przełamanie impasu, wyjście na pozycję lidera - mówi WP.PL prof. Agnieszka Kasińska-Metryka z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Dodaje, że "jest za wcześnie by odsyłać Janusza Palikota w polityczny niebyt".
26.05.2014 | aktual.: 26.05.2014 14:21
- To pozytywny sygnał dla Prawa i Sprawiedliwości, ale jest za wcześnie by mówić, że przełoży się to na zwycięstwo w jesiennych wyborach samorządowych. Pamiętajmy, że wybory do PE są specyficzne, rządzą się innymi prawami. Inaczej zachowują się wyborcy na poziomie elekcji do wyborów krajowych. Niska frekwencja nie pozwala na generalizowanie, spekulowanie, że PiS wygra kolejną potyczkę - mówi prof. Agnieszka Kasińska-Metryka.
Profesor zwraca uwagę na to, że największym przegranym jest Janusz Palikot. - Porażka Europy Plus była wymowna, nie udało się rozproszyć lewicowego elektoratu. Okazało się, że choć partia Leszka Millera nic nowego nie zaproponowała wyborcom, ci bardziej identyfikują się ze znaną od lat formacją, niż nowym tworem na lewicy.
Pytana, czy to koniec politycznej kariery Janusza Palikota, mówi: nie lubimy głosować na przegranych, więc nie można wykluczyć, że część zniechęconych wynikiem wyborców odsunie się od Twojego Ruchu. Z drugiej strony, słaby wynik może zmobilizować wypalonego lidera. Wszystko zależy od tego, jaką strategię przyjmie. Powinien przemyśleć, czy dalsze działania ofensywne mają sens. Za wcześnie jednak na odsyłanie go w polityczny niebyt. Podobnie jest w przypadku Janusza Korwin-Mikkego. Nie sądzę, by jesienią odniósł równie spektakularne zwycięstwo - mówi prof. Kasińska-Metryka.
Rozkład sił w nowej kadencji Parlamentu Europejskiego - jak mówi profesor - wskazuje na to, że Europa się radykalizuje: to pokłosie kryzysu gospodarczego, zawirowań bankowych, zmęczenia dotychczasową wizją unijnej polityki. Na fali społecznej niechęci, do głosu dochodzą partie prezentujące skrajne poglądy. - Do tej pory Polska nie płynęła z falą, nie mieliśmy do czynienia z ulicznymi demontracjami jak na południu Europy. Zielone światło dane Januszowi Korwin-Mikkemu przez młodych wyborców pokazało jednak, że trend zaczyna się odwracać - przekonuje.
W opinii Agnieszki Kasińskiej-Metryki tegoroczna frekwencja w polskich wyborach do PE (23,27 proc.) była zaskakująco wysoka: na tak złą, niedoceniającą rozsądku wyborcy, kampanię to całkiem niezły wynik.
Według danych PKW z 91 proc. komisji obwodowych wybory wygrywa PiS z wynikim 32,35 proc. PO: 31,29 proc. Trzecie miejsce SLD-UP 9,55 proc. Dalej: PSL z wynikiem 7,21 proc. i Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikkego: 7,06 proc.