Agent prezesem Trybunału? Kim jest Mariusz Muszyński
Mariusz Muszyński, wskazany do Trybunału Konstytucyjnego przez PiS, został właśnie oficjalnie kandydatem na prezesa TK. "Wyborcza" informowała w listopadzie, że sędzia w przeszłości współpracował z polskim wywiadem.
20.12.2016 | aktual.: 20.12.2016 20:03
Mariusz Muszyński jest sędzią TK od zeszłego roku, jednak do orzekania został dopuszczony dopiero 20 grudnia, przez pełniącą obowiązki prezesa Trybunału Julię Przyłębską. Tym samym PiSowi udało się przeforsować uczestnictwo w rozprawach trzech sędziów, których wybór zdaniem ustępującego prezesa Rzeplińskiego nie był zgodny z prawem. Tego samego dnia Muszyński został ogłoszony (obok Przyłębskiej) kandydatem na prezesa Trybunału.
W biografii sędziego znajdują się luki, którymi w listopadzie zajęła się Gazeta Wyborcza. Dziennikarze u kilku niezależnych źródeł potwierdzili informacje, że Muszyński w latach 90. współpracował z polskim wywiadem. Sam fakt współpracy nie jest jeszcze niczym nagannym, ale zastanawia fakt zatajenia tego typu informacji.
Oprócz "agenturalnej" przeszłości Muszyński jest profesorem nadzwyczajnym Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Studia prawnicze kończył w Toruniu (1991), tam też uzyskał stopnie doktora (1997) i doktora habilitowanego (2004). Pracował dla Ministerstwa Spraw ZagranicznychSpraw Zagranicznych i prowadził dział prawny Ambasady RP w Berlinie. Był także pełnomocnikiem Anny Fotygi, gdy ta pełniła funkcję ministra spraw zagranicznych.
Według ustaleń Wyborczej Muszyński tuż po studiach prawniczych został przyjęty do Urzędu Ochrony Państwa i skierowany do Ośrodka Kształcenia Wywiadu w Kiejkutach Starych. Jego późniejsza praca w berlińskiej ambasadzie miała być przykrywką. Tak naprawdę wypełniał obowiązki oficera wywiadu. Miał zostać zdekonspirowany przez Niemców, którzy zarzucali mu działalność szpiegowską.
Muszyński wszelkim rewelacjom o swojej szpiegowskiej przeszłości miał zaprzeczyć w rozmowie z Andrzejem Rzeplińskim. Choć Muszyński jest byłym przewodniczącym zarządu Fundacji "Polsko Niemieckie-Pojednanie", zarzucano mu krytyczny stosunek wobec Niemiec. Miał on być kluczowy przy proponowaniu mu pracy w MSZ w czasie poprzednich rządów PiS.