Agenci i oficerowie SB czekają na teczki za pokrzywdzonymi
Agenci i oficerowie tajnych służb PRL będą czekać na dostęp do swych akt w Instytucie Pamięci Narodowej w kolejce za tymi, którzy ubiegają się o status pokrzywdzonego - poinformował szef kolegium IPN Andrzej Grajewski po posiedzeniu kolegium.
11.01.2006 16:25
Kolegium, organ doradczo-kontrolny IPN, omawiało nowe zasady dostępu do teczek, określone w październiku 2005 r. przez Trybunał Konstytucyjny. Orzekł on, że każdy - także agent i oficer z czasów PRL - może zobaczyć akta na swój temat; każdy też może je sprostować.
Ponadto kolegium zapoznało się z informacją o zmianach kadrowych w IPN, którą przedstawił prezes IPN Janusz Kurtyka, oraz z informacją o przeglądzie pionu archiwalnego IPN.
Przyjęto, że byli agenci i oficerowie występują do IPN o dostęp do akt z pismem według kodeksu postępowania administracyjnego, bez wypełniania oddzielnego formularza, i czekają. - powiedział Grajewski. Dodał, że mogą czekać długo, bo "w każdej sytuacji pokrzywdzony będzie miał pierwszeństwo w IPN przed tymi, którzy byli tajnymi współpracownikami i oficerami".
Na następne posiedzenie kolegium 25 stycznia mają być przygotowane szczegółowe regulacje prawne IPN w tej sprawie.
Grajewski przypomniał, że byli agenci i oficerowie mogą zobaczyć tylko te akta na swój temat, w których sami są obiektem działań służb; wykluczony jest ich dostęp do dokumentów innych osób lub do akt, które sami wytwarzali.
W grudniu 2005 r. IPN podawał, że jest już ok. 400 wniosków o dostęp do akt na nowych zasadach.
26 października 2005 r. TK przyznał prawo dostępu do akt służb specjalnych PRL na swój temat wszystkim - także oficerom i agentom tych służb. Za sprzeczne z prawem TK uznał przepisy ustawy o IPN, które konstytucyjne prawo dostępu do dokumentów urzędowych na swój temat uzależniały od uzyskania statusu pokrzywdzonego (nie dostawała go m.in. osoba będąca agentem lub oficerem służb PRL). Instytucję pokrzywdzonego TK utrzymał, ale zarazem stworzył możliwość dostępu do akt także osobom spoza tej kategorii.
TK sprecyzował, że byli agenci i oficerowie z PRL mogą zobaczyć tylko te akta na swój temat, w których sami są obiektem działań służb; wykluczony jest ich dostęp do dokumentów innych osób, "wytworzonych osobiście lub z ich udziałem w związku z pełnieniem zadań" oraz do danych osobowych innych osób. Agent nie ma zatem dostępu do swych doniesień.
Wyrok TK zmienił ducha ustawy o IPN, której podstawą było nieujawnianie akt IPN oficerom i tajnym współpracownikom. W 1998 r. ustawę celowo skonstruowano tak, aby uniemożliwić im składanie oświadczeń lustracyjnych dopiero po sprawdzeniu, czy w ogóle zachowały się akta ich współpracy.
W reakcji na wyrok TK Prawo i Sprawiedliwość chce przenieść wszystkie procedury lustracyjne do IPN, z prawem odwołania do sądu, oraz zlikwidować urząd Rzecznika Interesu Publicznego i Sąd Lustracyjny. Krytykuje to i sąd, i urząd RIP - choć ich szefowie przyznają, że po wyroku TK należy zmodyfikować ustawę lustracyjną.