Agata Komosa: Celne spostrzeżenia Jarosława Kaczyńskiego. Na konwencji PiS w Rzeszowie trafił w punkt (Opinia)
- Trudno to nazwać wychowaniem. To nie jest wychowanie, to jest właśnie socjotechnika, mająca zmienić człowieka - powiedział na sobotniej konwencji PiS prezes Kaczyński. I tutaj należą mu się wielkie brawa.
Politycy partii rządzącej przeszli do ofensywy ideologicznej. Po twardych wyborczych argumentach, jakim są punkty "piątki Kaczyńskiego", przyszedł czas na sprzedanie obywatelom narracji. Narracji najskuteczniejszej, czyli takiej, w której występuje wróg i możliwość określenia się w kontrze do niego.
Mamy wroga
Po sobotniej konwencji w Jesionce tego wroga mamy wytypowanego. To przeciwnik obliczony na chłodno, biorąc pod uwagę okoliczności i nastroje społeczne. Tym razem trafiło na homoseksualistów. To wdzięczny szwarccharakter, wciąż w dużej mierze obcy Polakom w mniejszych miejscowościach – coming outy są tam nadal ryzykowne. Niebudzący współczucia, jak np. uchodźcy, kojarzony z bogatszą, wielkomiejską społecznością. I choć Polacy są homofobiczni zwykle tylko fasadowo, to straszenie gejami i lesbijkami, których życiową misją jest wyleczenie wszystkich z heteroseksualizmu, wciąż jest dość skuteczne – w myśl zasady, niech robią sobie co chcą, byleby się z tym nie obnosili.
Świetny czas. Rafałowi Trzaskowskiemu zmywa się właśnie głowę za wprowadzenie karty LGBT. Najsłynniejszy polski gej buduje nowe ugrupowanie polityczne. W szeregach koalicji następuje „spektakularne” złożenie legitymacji partyjnej PSL przez gwiazdę disco polo. Sławomir Świerzyński nie toleruje bowiem bycia w koalicji z partiami lewicowymi, popierającymi postulaty LGBT. Po sieci i redakcjach zaczynają krążyć zeznania mężczyzny, który twierdzi, że był gwałcony przez polityków SLD – temat oczywiście wymagający sprawdzenia, rzekoma ofiara miała już epizody mijania się z prawdą, a sprawa nie miała kontynuacji w sądzie. Ale co tam, nie każdy jest dociekliwy, oskarżenia mają większą siłę przebicia niż tłumaczenie.
Syndrom oblężonej twierdzy
Z badania "Świat Młodych" wynika, że Polacy poniżej 30. roku życia wyznają wartości konserwatywne. Łatwo przyjmują perspektywę oblężonej twierdzy, na którą swoje ataki przepuszczają środowiska, chcące zmienić ich system wartości, ideały, orientację seksualną. Sęk w tym, że oblężone twierdze w końcu muszą paść. Z głodu, chorób, wewnętrznych konfliktów wynikających z kiszenia się we własnym sosie. W oblężonych twierdzach nie ma wymiany wiedzy, nie ma przenikania się kultur, nie ma rozwoju.
I tu zgadzam się z prezesem, takie przygotowanie do życia dla młodych trudno nazwać wychowaniem. I tak, to jest właśnie socjotechnika, mająca zmienić człowieka, który z natury jest otwarty. Trudno mi jednak zgodzić się z drugą częścią tej wypowiedzi, czyli: że w centrum jej jej bardzo wczesna seksualizacja dzieci. To jest nie do uwierzenia; ja sama póki nie przeczytałam, nie mogłam w to uwierzyć, ale to ma się zacząć w okresie 0-4, czyli od urodzenia do czwartego roku życia.
Przyznam szczerze, że wciąż nie do końca rozumiem, czym jest mityczna "seksualizacja". Każdy człowiek od urodzenia jest osobą seksualną i dbanie o jego rozwój w tym aspekcie jest niesłychanie ważne. Chociażby dlatego, by mały człowiek potrafił postawić granicę, gdy dorosły próbuje go skrzywdzić. Takich krzywd nie brakuje, o czym niestety ostatnio głośno, a sprawcami takiej przemocy nie są bynajmniej geje ani lesbijki.
To może jednak karta LGBT?
Wychowanie nie powinno być więc, jak zauważa prezes Kaczyński, ideologią. Powinno być mądrym pokazaniem dziecku, jak wygląda świat, z czym może się mierzyć w dorosłym życiu i jak świadomie i w zgodzie z własnymi przekonaniami podejmować decyzje. Wówczas nie potrzeba wroga, by móc się określić. Wtedy właśnie potrafimy powiedzieć, jakie ideały są dla nas ważne nie w wyniku negatywnej selekcji. W efekcie świadomie wybieranych postaw i idei, które przyjmujemy nie odbierając innym prawa do obierania innych punktów widzenia.
Trzymam więc prezesa za słowo. Żadnej socjotechniki mającej zmienić człowieka, ale rzetelna edukacja, jak chociażby taka antydyskryminacyjna, w ramach warszawskiej karty LGBT. Jeśli dobrze odczytać intencje obydwu stron, to naprawdę można porozumieć się ponad podziałami.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl