Agata Duda: strajk nauczycieli nie ma sensu. Prowadzący głodówkę komentują
- Łatwiej byłoby, gdyby Agata Kornhauser-Duda porozmawiała ze swoim mężem - mówi Wirtualnej Polsce Agata Adamek, nauczycielka, która prowadzi protest głodowy w Małopolskim Kuratorium Oświaty. To odpowiedź na informacje o wizycie pierwszej damy w jednym z krakowskich liceów. Prezydentowa miała osobiście namawiać nauczycieli do rezygnacji ze strajku.
W piątek "Gazeta Wyborcza" napisała, że małżonka prezydenta miała odwiedzić liceum, w którym jeszcze niedawno sama uczyła języka niemieckiego. - Strajk nauczycieli nie ma sensu. Rząd nie ma pieniędzy na podwyżki w oświacie - miała mówić pierwsza dama w pokoju nauczycielskim.
- Próbowała nas przekonać, abyśmy nie przystępowali do protestu. Mówiła, że stanowisko rządu jest jasne. Nie ma pieniędzy na podwyżki w oświacie, więc strajk nie ma żadnego sensu. Dyskusji, która się wywiązała, przysłuchiwał się pan dyrektor - opowiada anonimowo "GW" jedna z nauczycielek.
Według "Gazety Wyborczej" cała sytuacja miała miejsce w II LO im. Sobieskiego w Krakowie. Dyrektor placówki w rozmowie z money.pl potwierdził, że pierwsza dama przyjechała do szkoły, ale - według niego - wizyta nie miała charakteru politycznego. - To były po prostu odwiedziny w swoim zakładzie pracy - poinformował Marek Stępski. Przyznał, że Agata Kornhauser-Duda była w pokoju nauczycielskim, ale nie wie dokładnie, o czym rozmawiała z nauczycielami.
Choć rzecznik prezydenta Błażej Spychalski stwierdził, że medialne doniesienia "to bzdura", sprawa wywołuje wiele komentarzy. Przypomnijmy, że również w Krakowie od pięciu dni czworo nauczycieli prowadzi protest głodowy w Małopolskim Kuratorium Oświaty. Inni nauczyciele z "Solidarności" okupują ten budynek od 19 dni.
"Chętnie porozmawiamy z Agatą Dudą"
- Pani prezydentowej łatwiej byłoby porozmawiać ze swoim mężem, by przyczynił się do tego, aby nasza grupa zawodowa nadążała za innymi jeśli chodzi o finanse - stwierdziła w rozmowie z Wirtualną Polską nauczycielka Agata Adamek, która prowadzi protest głodowy w Małopolskim Kuratorium Oświaty.
I dodaje: - My też chętnie byśmy z pierwszą damą porozmawiali na temat naszej pracy i zarobków.
- Nam zależy na tym, żeby rząd i wszyscy, którzy mają jakikolwiek wpływ na politykę finansową, podjęli konkretne działania, aby spełnić nasze postulaty. Przegadaliśmy już wiele godzin. Po to tu jesteśmy i po to zdecydowaliśmy się na protest głodowy, żeby wywrzeć presję, by nauczyciele dostali w końcu podwyżki - stwierdza Adamek.
- Jesteśmy tu też po to, by sprawy dorosłych załatwiać między dorosłymi - dodaje inna głodująca nauczycielka, Ewa Sroka.
Nauczycielska "Solidarność" prowadzi protest niezależny od ZNP. Ich postulaty to 15 proc. podwyżki w tym roku (z wyrównaniem od stycznia), kolejne 15 proc. w następnym, rezygnacja z przepisów o wydłużonej ścieżce awansu nauczyciela oraz z nowego sposobu oceniania jego pracy.
Czytaj też:
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl