"Najdroższy prezent". Afera w MON może być większa
W MON istniał proceder, by "wypłacać" nagrody byłym pracownikom w postaci prezentów - przekonuje Cezary Tomczyk. W ten sposób doszło do "afery zegarkowej". Wiceminister obrony narodowej uważa, że zakupiony dla Agnieszki Glapiak zegarek to "najdroższy prezent w historii MON".
26.04.2024 | aktual.: 26.04.2024 12:25
Prokuratura przekazała, że prowadzi śledztwo ws. afery zegarkowej w MON. Chodzi o przekazanie pracownikowi cywilnemu przez dyrektora generalnego resortu zegarka wartego 6 tys. zł. Przedmiot został zakupiony dla jednej z delegacji zagranicznych.
Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk pokazał maila od byłej szefowej Centrum Operacyjnego MON Agnieszki Glapiak do dyrektor generalnej resortu z 8 listopada z zeszłego roku. "Taki sobie wybrałam" - napisała, zamieszczając link do sklepu internetowego. Chodziło o zegarek marki marki Longines La Grande Classique warty 6 tys. zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Mechanizm polegał na tym, że kiedy PiS przegrało wybory, chciano dać swoim ludziom nagrody. Wypłacono 6 milionów złotych. Pani Glapiak już wtedy w MON nie pracowała, więc wymyśliła taki proceder, aby kupić drogie przedmioty, a potem je, przez odpowiednie dokumenty, zalegalizować i przekazać do kieszeni - opisywał Tomczyk w Polsat News.
Zegarek miał oficjalnie trafić do wiceministra obrony Korei Południowej, ale "trafił bezpośrednio na nadgarstek Agnieszki Glapiak". Tomczyk przekonuje, że takich przypadków może być "kilkadziesiąt".
Według Tomczyka, jeden z oficerów został skierowany do sklepu, by zakupić zegarek. Gdy wrócił powiedział, że dostanie 500 zł rabatu. - Został ochrzaniony przez ówczesne kierownictwo MON, bo "zegarek będzie za tani" i "pani Glapiak może go nie przyjąć". Jaka była skala patologii, kiedy się nie wahali przed takimi rzeczami? - opisywał wiceminister.
Tomczyk przekonywał, że przedmiot był "najdroższym prezentem w historii MON".
Błaszczak: to nie jest okazja
- Mam wrażenie, że Mariusz Błaszczak w każdej sprawie zamilkł po konferencji. Nie wiem, jaka była wiedza na ten temat - to wyjdzie w toku śledztwa, czy aprobował, czy nie. Na jego miejscu stanąłbym dzisiaj w prawdzie, powiedział, jak jest, odciąłbym się od ludzi, którzy utylizowali drogie przedmioty kupowane przez MON i wyjaśnił (...). Jeśli nie wiedział to tragedia, jeśli wiedział - to kryminał - przekonywał Tomczyk.
Mariusz Błaszczak był wypytywany o tę sprawę w Sejmie. - To nie jest okazja - przekazał dziennikarzowi TVN24. Przekonywał, że wypowie się podczas konferencji prasowej o godz. 13.
Czytaj więcej: