Afera z przyjęciem dzieci VIP‑ów na Uniwersytet Gdański
W aferę przyjęć dzieci VIP-ów na Uniwersytet Gdański w latach 2002-04 wmieszane są rodziny szefów trzech szczebli prokuratury, wpływowi sędziowie oraz szefowie samorządów adwokackich, informuje "Gazeta Wyborcza".
30.08.2006 | aktual.: 30.08.2006 08:11
Wśród 230 przyjętych z odwołań są dzieci najważniejszych trójmiejskich prawników - miały za mało punktów, ale dostały się dzięki protekcji. Działo się to kosztem osób, które nie mają wpływowych rodziców.
Jednym z przyjętych z odwołania był syn prokuratora krajowego Janusza Kaczmarka. Zabrakło mu dwóch punktów. Przeważyło to, że w odwołaniu powołał się na prawniczą karierę ojca, który wówczas kierował Prokuraturą Apelacyjną w Gdańsku. Uczelniana Komisja Rekrutacyjna uznała to za ważne "względy społeczne".
Komisja podobnie oceniła argumentację córki Józefa Fedosiuka, szefa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Szczęście w odwołaniu miał również syn Krzysztofa Skierskiego, szefa Prokuratury Gdańsk- Południe.
Listy polecające do Komisji Rekrutacyjnej dostawały natomiast dzieci sędziów i adwokatów. Kilka napisał dziekan okręgowej rady adwokackiej Jerzy Lipski. Dzieci sędziów wspierał też prezes gdańskiego sądu okręgowego Wojciech Andruszkiewicz.
Andrzej Malanowski z biura rzecznika praw obywatelskich powiedział "Gazecie Wyborczej", że powoływanie się na wpływy i pozycję rodziciela w procedurach urzędowych nie jest niczym innym niż nadużyciem. Przyzwolenie rodzica na takie zachowanie jest niedopuszczalne. Jeśli ktoś tak czyni, to świadczy o tym, że brakuje mu zasad elementarnej przyzwoitości - ocenia Malanowski.