Afera wokół TVP. Nawet w rządzie nie spodobał się materiał o Dudzie
- Jeśli media publiczne nie będą miały pieniędzy, by zatrudniać fachowców, dziennikarzy i gwarantować im niezależność, to trudno będzie mówić o ich sile - przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską nadzorujący media publiczne wiceminister kultury Maciej Wróbel. Mówi o ustawie medialnej, uwagach resortu finansów, odnosi się do nacisków politycznych na TVP i krytycznie ocenia kontrowersyjny materiał TVP Info o prezydencie Andrzeju Dudzie.
W ostatnich dniach znów głośno o mediach publicznych. W TVP emitowane są kontrowersyjne i wywołujące szeroką krytykę materiały, a w koalicji toczy się spór, jak ma wyglądać telewizja państwowa i kto ma ją zmieniać.
Media - jak ostatnio "Gazeta Wyborcza" - informują, że polityczny wpływ na TVP nadal chce wywierać Kancelaria Premiera na czele z Donaldem Tuskiem, a koalicjantom - Lewicy czy Polsce 2050 - się to nie podoba. To oczywiście nieoficjalnie doniesienia.
W tle trwa dyskusja o wciąż nieuchwalonej ustawie medialnej. Brak "załatwienia" tej sprawy zarzucił nawet byłemu ministrowi kultury Bartłomiejowi Sienkiewiczowi były minister sprawiedliwości Adam Bodnar.
- Uznał, że lepiej pracować w Brukseli i już się nie zajmować polskimi sprawami. Do dzisiaj nie mamy ustawy medialnej, o mediach publicznych, a Bartłomiej Sienkiewicz zapowiadał, że taka ustawa zostanie przygotowana, zostanie to wszystko ukształtowane. Nawet Polska Press nie zreformowaliśmy - narzekał senator KO w Polsat News.
Z rządu słychać też, że swoje uwagi do modelu finansowania mediów publicznych ma minister finansów i gospodarki Andrzej Domański. Sprzeciwia się temu, by to z budżetu państwa w całości finansować media. Tu inne zdanie ma resort kultury i dziedzictwa narodowego.
W dodatku ogromną burzę wywołał uznany powszechnie za żenujący i nieprzystający telewizji publicznej materiał o prezydencie Andrzeju Dudzie z tego tygodnia.
Co zatem dalej?
- Jestem oczywiście zainteresowany pracami nad ustawą medialną i oczekuję na moment, aż rozpoczną się nad nią prace komisyjne w Sejmie. Liczę, że znajdziemy takie porozumienie, które będzie satysfakcjonujące dla wszystkich stron sceny politycznej, także dla prezydenta RP. Priorytetem jest zapewnienie stabilnego finansowania mediów publicznych, dające szansę na realizację misji publicznej - mówi Wirtualnej Polsce przewodniczący Rady Mediów Narodowych Wojciech Król z Koalicji Obywatelskiej.
Wejście w życie nowej ustawy medialnej jest kluczowe dla zakończenia procesu likwidacji w spółkach mediów publicznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspert zaskoczył w sieci. "Podważył swoją wiarygodność"
Porozmawialiśmy na ten temat z nadzorującym media publiczne wiceministrem kultury Maciejem Wróblem z Koalicji Obywatelskiej.
Michał Wróblewski, Wirtualna Polska: Jaki jest stan prac nad ustawą medialną?
Maciej Wróbel, wiceminister kultury nadzorujący media publiczne, były dziennikarz TVP: Projekt ustawy medialnej wyszedł z ministerstwa. Czeka na wpis do wykazu prac Rady Ministrów. Decydującym momentem będzie wydanie opinii Ministerstwa Finansów i Gospodarki. To po stronie tego resortu jest obecnie decyzja, która pokaże, jaki będzie ostateczny kształt tej ustawy, bo finansowanie mediów publicznych jest w tym przypadku najważniejszym jej aspektem.
Jak ustawa medialna miałaby zmienić media publiczne?
Ustawa zakłada wybór nowych władz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Następnie Rad Nadzorczych i zarządów spółek mediów publicznych, w oparciu o pewne kryteria.
Kandydatem do KRRiT nie może być członek partii politycznej i nie może być to osoba, która w ciągu 10 lat od kandydowania do KRRiT była kandydatem w wyborach powszechnych na funkcje polityczne. Musi legitymować się doświadczeniem medialnym i doświadczeniem w zarządzeniu. Te same kryteria - przy uwzględnieniu doświadczenia menadżerskiego i dziennikarskiego - będą dotyczyć członków rad nadzorczych mediów publicznych i zarządów mediów publicznych.
Kiedy ta ustawa zostanie uchwalona i wejdzie w życie?
Nasze założenie jest takie, że ustawa medialna zostanie uchwalona jeszcze w 2025 r., ale wejdzie w życie najwcześniej od przyszłego roku. Wszystko zależy od decyzji Ministerstwa Finansów i Gospodarki w zakresie modelu finansowania mediów publicznych. W projekcie ustawy medialnej mamy zapisane 0,09 proc. PKB. To dawałoby ok. 3,7 mld zł rocznie na media publiczne. W opinii Ministerstwa Finansów i Gospodarki to jednak za dużo. Rozmowy trwają.
Były minister sprawiedliwości Adam Bodnar, odpowiadając na krytykę pod swoim adresem ze strony europosła KO Bartłomieja Sienkiewicza, zarzucił mu, że ten, jako minister kultury, nie doprowadził do uchwalenia ustawy medialnej, nie zreformował mediów publicznych, nie naprawił ich i nie zrobił nic w zakresie zmian w Polska Press. To była mocna krytyka. Jak pan to skomentuje?
Nie słyszałem tej wypowiedzi. Uważam jednak, że media publiczne się diametralnie zmieniły w porównaniu z tym, co było za poprzedniej władzy. Mamy zupełnie inne media, zupełnie inną telewizją publiczną, niż ta za czasów Jacka Kurskiego. Nie da się tego w ogóle porównać.
A da się wskazać jakieś mankamenty, wady? Można coś naprawić?
Oczywiście media publiczne nie są dziś jeszcze w takim stanie, jakiego oczekiwaliby widzowie. To wiąże się między innymi z trudną sytuacją finansową nadawców publicznych. Czekamy na decyzje KRRiT w odświeżonym składzie, bez Macieja Świrskiego, dotyczące choćby karty powinności. Ja uważam, że z ponad 30 kanałów TVP powinna zostać połowa. Po to, by telewizja mogła złapać oddech i realizować misję na tych kanałach, które cieszą się największą oglądalnością.
Z tą oglądalnością bywa różnie. Podobnie jak z jakością niektórych programów.
O tym, jak wyglądają media publiczne, nie decydują politycy, tylko dziennikarze, którzy tam pracują. Oni mają pełną swobodę w swojej działalności. Nikt im dzisiaj nie mówi, co mają mówić, co mają robić, jakie treści prezentować. To od ich wiedzy, kompetencji i odpowiedzialności zależy, jak te media wyglądają. I jeśli media publiczne nie będą miały pieniędzy, by zatrudniać fachowców, dziennikarzy i gwarantować im niezależność, to trudno będzie mówić o ich sile. Dziś jesteśmy w trakcie odbudowywania mediów publicznych. 1,5 roku to jest za mało, biorąc pod uwagę fakt, iż przez osiem lat je dewastowano.
Dominika Wielowieyska w "Gazecie Wyborczej" pisze, że "w czasie kampanii wyborczej politycy obozu władzy wydzwaniali do ludzi TVP, żądając rozmaitych rzeczy", a - jak twierdzi - "w końcówce kampanii na antenie było widać desperackie promowanie Rafała Trzaskowskiego kosztem Karola Nawrockiego". Sam Donald Tusk, wedle "Wyborczej", nie chce zmian w TVP. Co pan na to?
Nic nie wiem o wpływach polityków na TVP. Nikt z TVP mi się na to nie skarżył. Chciałbym zakładać, że to się nie dzieje. Ja również nie wykonywałem takich telefonów i nie prosiłem o nic dziennikarzy. Nie jestem w stanie tych sugestii w żaden inny sposób skomentować.
Kierowanie Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego przejęła Polska 2050. Lider tej partii, Szymon Hołownia, zapowiedział, że teraz to jego formacja zajmie się odpolitycznianiem mediów publicznych i ich stanie - również w kontekście prac nad ustawą medialną. Czy zatem Hołownia przejmuje od KO nadzór nad TVP? I czy jest w związku z tym spór?
Minister kultury jest szefem urzędu i on decyduje o tzw. regulaminie organizacyjnym, czyli podziale kompetencji w resorcie. Jeśli chodzi o mój podział kompetencji, nic się u mnie nie zmieniło. Mam nadal nadzór właścicielski z ramienia Skarbu Państwa nad spółkami publicznej radiofonii i telewizji. Kwestia ustawy medialnej, tej, która powstała, też nie jest w zakresie moich kompetencji, tylko w kompetencji wiceministra Sławomira Rogowskiego, który nadzoruje Departament Mediów i Sektorów Kreatywnych.
Ja z ramienia KO jestem oczywiście żywo zainteresowany, by nowelizacja ustawy medialnej została skutecznie przeprowadzona. Bardzo mi na naprawie sytuacji w mediach publicznych zależy. I na dzisiaj żadnych zmian kompetencji w tym zakresie nie ma. W związku z tym nie ma też sporu. A pani minister Magdalena Cienkowska (powołana w lipcu w ramach rekonstrukcji - przyp. red.) swoje plany przedstawi w przyszłym tygodniu. Nie zakładam jednak sytuacji, w której nie będę nadzorował mediów publicznych.
To jest spór w tej sprawie z Polską 2050, czy nie ma?
Dla mnie ważne jest, że pani minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, wiceprzewodnicząca Polski 2050, w piśmie do ministra Macieja Berka, szefa zespołu programowania prac rządu, napisała, że "nie zgłasza uwag do przedmiotowego projektu ustawy i popiera jego wprowadzenie do prac rządu". Mamy zatem poparcie dla ustawy medialnej.
A czy widział pan szeroko komentowany i wywołujący kontrowersje materiał TVP Info o prezydencie Andrzeju Dudzie?
Chodzi o zwiastun programu "Niebezpieczne związki"? Widziałem.
I jak pan ocenia?
Ja bym tego tak nie zmontował i tego tak nie pokazał. Prezydent Andrzej Duda jest mistrzem mówienia głupot i głową państwa, która zrobiła mnóstwo złych rzeczy i popełniła mnóstwo gaf. Ale mimo to, materiał na temat prezydenta w formie z osobliwym podkładem muzycznym nie jest najlepszą formą recenzji jego prezydentury.
Rozmawiał Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski