TVP rubelka nie zarobiło [OPINIA]

Ale to już było… - tak, znaną melodią, można podsumować decyzje kierownictwa TVP dotyczące debaty prezydenckiej. Wykorzystywanie mediów publicznych do kampanii wyborczej nie jest oczywiście niczym nowym, ale - przypomnijmy - miało być inaczej - pisze dla Wirtualnej Polski Tomasz P. Terlikowski.

 Debata Trzaskowski-Nawrocki ma odbyć się w piątek o 20.00 w Końskich
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Topolski, Piotr Nowak
Tomasz P. Terlikowski

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Wiele lat obserwacji polskiej polityki i istniejącego w niej duopolu nauczyło mnie jednego. Ekipa będąca w opozycji zawsze zapewnia, że nigdy nie wejdzie w koleiny wyznaczone przez poprzedników, w życiu nie zrobi tego samego, a za jej czasów będzie radykalnie inaczej. A gdy przychodzi co do czego, jest tak samo, a czasem nawet nieco bardziej.

I dokładnie tak jest teraz, nie tylko w sprawie mediów publicznych. Te ostatnie nie miały być narzędziem politycznym jednej partii, ale powoli się nim stają. I bynajmniej nie mam na myśli całej koalicji tworzącej obecny rząd, a bardzo konkretnie jeden jej człon, czyli Koalicję Obywatelską. Robi to, niekiedy lekceważąc czy osłabiając pozostałych członków koalicji rządowej, a nawet prawo obowiązujące w Polsce.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wrze wokół debaty. Europoseł uderza w TVP: "Nie przestrzega prawa"

Sztab TVP

Jeśli ktoś potrzebuje mocnego symbolicznego przykładu, to jest nim zachowanie TVP w sprawie debaty w Końskich między Rafałem Trzaskowskim a Karolem Nawrockim. Jej pomysł wyszedł od sztabu kandydata PO, a jego cel jest oczywisty: ustawić potencjalną debatę na swoich warunkach, a także ustawić nadchodzącą pierwszą turę jako starcie klasycznego duopolu. PiS wszedł w to - i to także jest dość oczywiste - bo także jego kandydatowi się to opłaca (a przynajmniej opłaca się wejście w grę wokół debaty).

Nie jest też zaskoczeniem, że weszły w ten projekt dwie główne telewizje komercyjne: to czysty wizerunkowy zysk, możliwość uzyskania oglądalności, a także pokazanie swojego znaczenia.

To wszystko jest oczywiste, ale już wejście w to TVP oczywiste nie jest. Dlaczego? Bo tak się składa, że TVP ma prawny obowiązek zorganizowania debaty wszystkich kandydatów, a nie tylko dwóch. Angażowanie się w ustawkę jednego ze sztabów z całą pewnością nie realizuje tego celu.

Kandydaci prezydenccy pochodzący z obecnej koalicji - czyli Szymon Hołownia i Magdalena Biejat - mogą słusznie wskazywać, że prawo w tej sprawie zostało złamane, a telewizja publiczna służy nawet nie całej koalicji, a tylko jednemu z jego członów. Jest partyjna do bólu. I z tymi zarzutami będzie bardzo trudno władzom telewizji w likwidacji polemizować.

Debata wszystkich, a nie wybranych

Ale pretensje do telewizji publicznej mogą i powinni mieć nie tylko inni kandydaci (także ci spoza koalicji rządzącej, by wymienić tylko Sławomira Mentzena, Adriana Zandberga czy nawet Grzegorza Brauna), ale także opinia publiczna.

Jako wyborcy przed pierwszą turą mamy prawo poznać wszystkich kandydatów, mamy prawo dowiedzieć się, jak prezentują się oni w sporze, kto wypada lepiej, a kto gorzej w telewizji. Telewizja publiczna - a zobowiązuje ją do tego prawo - ma obowiązek to oczekiwanie wypełnić i zorganizować debatę wszystkich kandydatów. Zamiast tego angażuje się w polityczny projekt debaty dwóch - wybranych na podstawie sondaży i decyzji sztabowców partyjnych - kandydatów.

Jeśli szukać powodów, dla których telewizja to robi, to niestety wysuwają się dwa.

Pierwszym jest oglądalność, ale to nie powinien być główny wskaźnik działania mediów publicznych, a do tego wcale nie jest pewne, że zorganizowanie debaty wszystkich kandydatów nie dałoby większej oglądalności.

Drugi powód jest już polityczny, a jest to gra na jeden ze sztabów. Jest jasne, że na starciu wszystkich kandydatów zyskać może najlepiej znający media marszałek Szymon Hołownia, ale też Adrian Zandberg, a to oznacza, że stracić mógłby Rafał Trzaskowski. To oczywiście nie opłaca się jego sztabowi, więc gra on na pojedyncze starcia, i to najlepiej z tymi, którzy nie wypadają w mediach lepiej od niego.

Wygląda więc na to (nawet jeśli nie taki był cel), że TVP w likwidacji zdecydowała się zagrać na rzecz tylko jednego ze sztabów. A to kompromituje ją w oczach elektoratu nie tylko PiS czy Konfederacji, ale i Lewicy, PSL czy Polski 2050. Niezależnie od tego, czy to była świadoma decyzja polityczna, czy błąd - kierownictwo telewizji strzeliło sobie w kolano.

Cnotę stracić, rubelka nie zarobić

Jakby tego było mało, wiele wskazuje na to, że na tej sprawie telewizja publiczna - posługując się starym przysłowiem - "cnotę straci, a rubelka nie zarobi".

Swoje oburzenie wyrazili już marszałek Sejmu, kandydaci koalicyjni, a także obserwatorzy, co oznacza dalsze wizerunkowe straty dla telewizji publicznej. A dynamika polityczna jest taka, że debaty albo może nie być, albo okaże się, że odbędą się dwie odrębne debaty. W jednej uczestniczyć będzie Trzaskowski przepytywany przez Polsat, TVP i TVN, a w drugiej Nawrocki pytany przez dziennikarzy Telewizji Republika i wPolsce24. Obaj oznajmią, że ich debata jest tą prawdziwą, obaj ogłoszą zwycięstwo nad tchórzliwym przeciwnikiem, obaj zapewnią, że ich przewaga w debacie jest dominująca. To będzie tym prostsze, że walczyć będą głównie ze swoimi ograniczeniami, a nie z przeciwnikiem.

Jeśli tak będzie, to z ręką w nocniku zostanie tylko TVP, które o wiele więcej straci, niż zyska. Media prywatne zrobiły swoje, a nawet jeśli nie uzyskają swoich celów, to nie złamią standardów. Medium publiczne celów nie osiągnie, a zasady złamie.

Stratne na pomyśle sztabowców Trzaskowskiego są też media w ogóle, a także wyborcy. Dlaczego? Bo nie podoba mi się, jako dziennikarzowi i jako wyborcy, sytuacja, w której dwaj główni kandydaci ustawiają wybory i media, by wskazać, kim mają interesować się ludzie. To nie sztaby wyborcze powinny ustalać, kto z kim debatuje i na jakich warunkach, ale media. Ludzie mają prawo do oceny, czy rzeczywiście w drugiej turze powinni być Trzaskowski i Nawrocki, czy może jednak zupełnie inny układ.

Nie mam pretensji do sztabowców, że próbują wpływać na media, ale mam pretensje do mediów, szczególnie publicznych, że tak łatwo w to wchodzą. To nie służy ani polityce, ani wiarygodności dziennikarzy. Naszym celem jest kontrolować pomysły sztabów i polityków, a nie chodzić na ich pasku.

Dla Wirtualnej Polski Tomasz P. Terlikowski

Tomasz P. Terlikowski, doktor filozofii, publicysta RMF FM, felietonista "Plusa Minusa", autor podcastu "Wciąż tak myślę". Autor kilkudziesięciu książek, w tym "Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła", "To ja Judasz. Biografia Apostoła", "Arcybiskup. Kim jest Marek Jędraszewski".

Wybrane dla Ciebie
Działo się w nocy. Fung-wong zbliża się do Filipin. Jest już supertajfunem
Działo się w nocy. Fung-wong zbliża się do Filipin. Jest już supertajfunem
Boliwia zmienia kurs. Nowy prezydent zapowiada reset z USA
Boliwia zmienia kurs. Nowy prezydent zapowiada reset z USA
Fung-wong zbliża się do Filipin. Już ewakuowano 100 tys. mieszkańców
Fung-wong zbliża się do Filipin. Już ewakuowano 100 tys. mieszkańców
Al-Szara już w USA. Spotka się z Trumpem
Al-Szara już w USA. Spotka się z Trumpem
Obława w Chicago. Nieznany sprawca ostrzelał agentów straży granicznej
Obława w Chicago. Nieznany sprawca ostrzelał agentów straży granicznej
Izraelskie naloty na Liban. Trzy ofiary śmiertelne, są ranni
Izraelskie naloty na Liban. Trzy ofiary śmiertelne, są ranni
Teneryfa: trzy ofiary śmiertelne potężnych fal
Teneryfa: trzy ofiary śmiertelne potężnych fal
Fico mówi o "podsycaniu wojny". Chodzi o rosyjskie aktywa dla Ukrainy
Fico mówi o "podsycaniu wojny". Chodzi o rosyjskie aktywa dla Ukrainy
Weto dla Parku Doliny Dolnej Odry. Rzecznik prezydenta zabrał głos
Weto dla Parku Doliny Dolnej Odry. Rzecznik prezydenta zabrał głos
Izraelscy osadnicy zaatakowali Palestyńczyków. 15 osób rannych
Izraelscy osadnicy zaatakowali Palestyńczyków. 15 osób rannych
Szef MSZ Ukrainy: Rosja celowo zagraża bezpieczeństwu jądrowemu Europy
Szef MSZ Ukrainy: Rosja celowo zagraża bezpieczeństwu jądrowemu Europy
Papież Leon XIV spotkał się ofiarami księży-pedofili
Papież Leon XIV spotkał się ofiarami księży-pedofili