Afera wokół grzywny dla o. Rydzyka; "Wygrażają mi!"
Fundacja Wolnej Myśli złożyła do Prokuratury Okręgowej w Toruniu zawiadomienie o możliwości popełnienia wykroczenia przez Annę Sobecką (PiS), polegającego na zapłaceniu grzywny za dyrektora Radia Maryja, o. Tadeusza Rydzyka. Posłanka PiS odpiera zarzuty i zapowiada: "tak tej sprawy nie zostawię!".
28.02.2012 | aktual.: 28.02.2012 16:32
Sobecka w poniedziałek poinformowała dziennikarzy, że wpłaciła za o. Rydzyka zł grzywnę orzeczoną przez sąd wraz kosztami sądowymi i komorniczymi, łącznie 4755 zł. Dyrektor Radia Maryja w zeszłym roku został ukarany grzywną za prowadzenie nielegalnej zbiórki pieniędzy.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu Artur Krauze powiedział, że zawiadomienie wpłynęło drogą mailową; zostanie przekazane do rozpatrzenia komendantowi miejskiemu policji w Toruniu.
Fundacja w zawiadomieniu przesłanym do wiadomości wskazała, że posłanka Sobecka dopuściła się wykroczenia. Zgodnie z art. 57 Kodeksu wykroczeń - kto nie będąc osobą najbliższą dla ukaranego uiszcza za niego grzywnę lub ofiaruje mu albo osobie dla niego najbliższej pieniądze na ten cel, podlega karze aresztu lub grzywny.
Co na to posłanka? Anna Sobecka nie kryje oburzenia. - Są tacy, którzy mnie straszą, wygrażają, ale nie mam sobie nic do zarzucenia. Niech się powołują na paragrafy, na które chcą. Mnie to nie dotyczy, bo zachowałam się zgodnie z prawem. Imputowanie mi, że nie powinnam zapłacić grzywny to bzdura!" - podkreśla posłanka.
Dodaje, że nie zamierza "tak zostawiać sprawy": - Powiem jedno, za doniesienie nieprawdy na mój temat również powinna być kara i będę się domagała jej wymierzenia.
"Czy posłowi wolno więcej? W zakresie łamania prawa wolno mu mniej, gdyż zachowaniu takiemu znacznie rzadziej można przypisać charakter znikomej szkodliwości społecznej. Stąd też wnoszę o zdecydowaną reakcję procesową oraz wystąpienie do marszałka sejmu o uchylenie immunitetu. Immunitet nie może służyć do tego, aby chronić publiczne chlubienie się łamaniem prawa" - napisał w uzasadnieniu zawiadomienia prezes Fundacji Mariusz Agnosiewicz.
Prezes Fundacji podkreślił, że doszło do wykroczenia - tzw. poplecznictwa.
"Szeroko rozumiane poplecznictwo polega na próbie udaremnienia lub udaremnieniu celu i funkcji kary (...). Żadna kara z kodeksu karnego lub wykroczeń nie może być odbywana lub realizowana za inną osobę, gdyż stanowi to formę sabotażu wymiaru sprawiedliwości. Jeśli sabotażu tego dokonuje osoba z mandatem do współtworzenia prawa w Polsce, to jej działalność jest nadzwyczajnie demoralizująca dla społeczeństwa" - argumentował Agnosiewicz.
Rzecznik prasowy Izby Komorniczej w Gdańsku Robert Damski powiedział PAP, że dla komornika egzekucja grzywny wymierzonej o. Rydzykowi jest skuteczna i sprawa zostaje zamknięta, a uiszczenie należności przez poseł Sobecką jest odrębną kwestią.
Damski podkreślił, że zgodnie z Ustawą o komornikach sądowych i egzekucji oraz Kodeksem postępowania cywilnego komornik wręcz nie ma prawa badać skąd pochodzą pieniądze, jego obowiązkiem jest je zaksięgować i w terminie czterech dni przekazać wierzycielowi, w tym konkretnym przypadku sądowi.
Zaznaczył też, że komornik zajmujący się egzekucją grzywny od o. Rydzyka gruntownie zbadał sprawę i stwierdził, że nie ma z czego ściągnąć należności. Ustalono m.in., że duchowny nie posiada samochodu i zarabia w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej 1,5 tys. zł brutto, co jest wolną kwotą od potrąceń (z wyjątkiem spraw alimentacyjnych). Egzekucji podlega wynagrodzenie powyżej 1,5 tysiąca zł brutto.
- Oczywiście, Fundacja ma prawo złożyć zawiadomienie o wykroczeniu. Ja postępowałam zgodnie z prawem. Nie mam obaw, że popełniłam wykroczenie - powiedziała poseł Sobecka.
Dyrektor Radia Maryja został ukarany grzywną za wykroczenie, polegające na prowadzeniu nielegalnej zbiórki pieniędzy na finansowanie Telewizji Trwam, Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej oraz wierceń geotermalnych realizowanych przez Fundację Lux Veritatis. Wyrok w pierwszej instancji zapadł 11 lutego 2011 r., a 17 czerwca 2011 r. został utrzymany w mocy przez sąd drugiej instancji.
We wrześniu 2011 r. Rydzyk został wezwany przez Sąd Rejonowy w Toruniu do zapłaty zasądzonej grzywny w ciągu 30 dni. W ostatnim możliwym terminie jego pełnomocnik przysłał do sądu wniosek o odroczenie płatności do czasu zbadania przez Trybunał Konstytucyjny zgodności przepisów o zbiórkach publicznych. We wniosku była też mowa o tym, że duchowny potrzebuje czasu na zebranie pieniędzy.
Kiedy Sąd Rejonowy w połowie października zeszłego roku odmówił odroczenia zapłaty, redemptorysta złożył zażalenie do Sądu Okręgowego w Toruniu. W połowie stycznia sąd okręgowy utrzymał w mocy postanowienie sądu pierwszej instancji. Konsekwencją było zlecenie przez Wydział Wykonywania Orzeczeń Karnych Sądu Rejonowego komornikowi wyegzekwowania należności od o. Rydzyka.
Przed kilkoma dniami komornik poinformował sąd, że ściągnięcie grzywny i kosztów sądowych może być niemożliwe, gdyż o. Rydzyk przez miesiąc nie obierał wezwań, nie udało się też ustalić, czy posiada jakiś majątek.
O. Rydzyk krótko po ukaraniu przez sąd pierwszej instancji mówił w Radiu Maryja: "ja nie myślę płacić żadnej kary, bo to było bezprawie". Podkreślał też, że wszystko, co posiada, jest własnością zgromadzenia redemptorystów.