Afera w rządzie - każdy mógł nagrać każdego
Nagrał mnie, mógł nagrać każdego - przyznaje w rozmowie z Faktem były minister obrony, senator Bogdan Klich (52 l.). - Fakty mówią same za siebie. My mu ufaliśmy, a on to wykorzystał - opowiada nam minister. Do gabinetu ówczesnego szefa MON polski akredytowany przy MAK Edmund Klich (66 l.) wszedł z dyktafonem.
02.02.2012 | aktual.: 02.02.2012 07:13
- Jako urzędnik państwowy nie był tak dokładnie kontrolowany jak zwykli goście - wyjaśnia były minister i przyznaje, że nikt Edmundowi Klichowi do kieszeni nie zaglądał. A akredytowany rozmawiał przecież o Smoleńsku także z premierem...
Edmund Klich przyznaje, że nagrywał swoje rozmowy. Do mediów wyciekły zapisy nagrań jego spotkania z ministrem Klichem i szefem Sztabu Generalnego Mieczysławem Cieniuchem (61 l.). Wiadomo także, że jako akredytowany spotykał się z wieloma ministrami oraz samym premierem Donaldem Tuskiem (55 l.). Czy ich słowa także zapisały się na taśmie pułkownika? – Nagrałem kilka rozmów. Mogę powiedzieć tyle, że nie nagrywałem osób, do których miałem zaufanie. A zaufanie miałem do ministra Cezarego Grabarczyka oraz premiera Donalda Tuska – zastrzega się dziś Edmund Klich.
Ale w te zapewnienia już niewiele osób wierzy... – Cholera wie, kogo on tam ponagrywał – mówi nam jeden z członków rządu, który po smoleńskiej tragedii spotykał się z akredytowanym. – Nikomu do głowy nie przyszło, że szef komisji, akredytowany, urzędnik państwowy chodzi po gabinetach i potajemnie nagrywa rozmowy!
Pułkownik nie chce zdradzić nazwisk rozmówców, których nagrał na swój dyktafon. Ale były szef MON nie ma wątpliwości, że takich osób jest wiele. – Fakty mówią same za siebie. Jeśli ktoś raz kogoś nagrał, należy spodziewać się, że nagrywał też i innych. Prokuratura wojskowa wyjaśnia okoliczności nagrania przez pana Edmunda Klicha rozmowy ze mną w siedzibie MON. A mam nadzieję, że prokuratura cywilna wyjaśni, kogo jeszcze i dlaczego były akredytowany nagrywał – powiedział nam Bogdan Klich.
Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Cała prawda o hakerze