Afera w Radiu Gdańsk. Dyrektor nieprofesjonalnie zwolnił pracowników

W nocy dyrektor programowy Radia Gdańsk wysłał drogą elektroniczną wniosek o zwolnienie dwóch pracowników. Nie tylko pora była nietypowa. Wiadomość jest chaotyczna, a jej nadawca już się z nią "nie identyfikuje".

Afera w Radiu Gdańsk. Dyrektor nieprofesjonalnie zwolnił pracowników
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta/Twitter
Anna Kozińska

Mariusz Roman, dyrektor programowy Radia Gdańsk wysłał we wtorek o godz. 3.35 e-mail do współpracowników i podwładnych. To wniosek o zwolnienie z pracy sekretarza redakcji Artura Kiełbasińskiego i szefa informacji Jarosława Popka.

O sprawie donosi "Gazeta Wyborcza", która dotarła do e-maila. Internauci nie kryją oburzenia. Zwracają uwagę na porę wysłania wiadomości, język, błędy i powody złożenia wniosku.

Nietypowy wniosek o zwolnienie z Radia Gdańsk

Panowie, Gracie - nie realizujecie - w żaden sposób linii programowej Radio Gdańskiej, tej nowej, odkąd szefem i Prezesem został Adam Chmielecki. Panowie, w Radia Gdańsk, udajecie, że ją realizujecie (w radio Gdańsk) ... ale mentalnie pokutuje - gdzie przez wiele lat pracowaliście, i jakie macie, przez te lata, korzenie swojej pracy... Zarówno, Jarek, jak i Artur, zostali mentalnie ukształtowani, jako byli redaktorzy 'Gazety Morskiej' (niewydawany już dodatek do 'Gazety Wyborczej' - red.), i z całą świadomością podkreślam , że zarówno z jednym i, jak i z drugim - przypadku, nie nadają się, aby nadawać ton, w rozgłośni Radio Gdańsk
Treść maila, pisownia oryginalna

W dalszej części Roman napisał, że Kiełbasiński i Popek nie identyfikują się z rozgłośnią i nie mają zaufania do kierownictwa Radia Gdańsk. Dodał, że "ojciec redaktora Popka pochodzi z rodziny wojskowej, gdzie jego ojciec, przez wiele lat, pełnił wysoką pozycję w Marynarce Wojennej, w czasach PRL, czyli zniewolenia naszej ojczyzny, od okupanta sowieckiego".

"W nowej rzeczywistości, odzyskania przekazu informacji dla postronnych obywateli, nie rokują obiektywnego przekazu informacji. Dlatego, wnioskuję, jak, na wstępie. Aby zastąpić ich, godnymi zaufania publicznego" - podsumował Roman.

Zaskoczył nie tylko mailem, ale i tym, że wcale się nie broni. - Każdy może mieć chwilę słabości. Przeprosiłem współpracowników, nie identyfikuję się z tym mailem. Nic, co jest tam napisane, nie jest tym, co chciałbym przekazać - podkreślił. Kiełbasiński i Popek nie chcieli komentować sprawy.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (324)