Afera sprzętowa: Nauman milczy
Były szef Narodowego Funduszu Zdrowia Aleksander Nauman i jego wspólnik Wacław Bańbuła zostali przesłuchani przez stołeczną prokuraturę w śledztwie dotyczącym afery sprzętowej. Jak dowiedziała się "Rzeczpospolita" nie odpowiedzieli na wszystkie pytania prokuratora - pisze dziennik.
25.08.2004 | aktual.: 25.08.2004 06:37
Podczas przesłuchania Nauman i Bańbuła stwierdzili, że nie mają nic wspólnego z aferą. Skąd wzięły się ogromne pieniądze na ich kontach w Zurychu? Obaj zgodnie stwierdzili, że uzyskali je dzięki "normalnej działalności gospodarczej". Na część pytań prokuratora odmówili jednak odpowiedzi - podaje "Rzeczpospolita".
Szwajcarscy prokuratorzy zablokowali konta Naumana i Bańbuły oraz kilku związanych z nimi osób, na których znajdowało się w sumie około 1,9 miliona franków. Czy Nauman i Bańbuła rozliczyli się z tych pieniędzy przed polskim fiskusem? To wątpliwe, bo ich zagraniczne konta były nielegalne. Prokuratura nie zamierza jednak nic z tym zrobić - informuje gazeta. Przepisy zakazujące posiadania zagranicznych zostały uchylone - tłumaczy prokurator Maciej Kujawski, rzecznik prasowy warszawskiej prokuratury.
Rzeczywiście, przepisy zostały zmienione jesienią 2002 r., ale to znaczy, że Nauman z pełną premedytacją łamał je nawet będąc w rządzie. W dodatku śledztwo "Rz" wykazało, że Nauman i Bańbuła od 1992 roku są wspólnikami jednego z właścicieli Pharmakonu, Toniego Stauba. Do dziś mają w Szwajcarii spółkę BNT. A to znaczy, że Nauman jako wiceminister zdrowia i szef NFZ łamał ustawę antykorupcyjną - przypomina dziennik. Według niego, Nauman podczas przesłuchania twierdził, że pozbył się udziałów w BNT już w 1992 r. Gdy byłem wiceministrem zdrowia i szefem NFZ nie miałem już udziałów - przekonywał prokuratora.
Wcześniej jego pełnomocnik przyniósł do prokuratury umowę o odkupieniu udziałów przez Stauba. Dokument datowany na 10 sierpnia 1992 r. ma stempel notariusza z datą... 24 czerwca 2004 r., a więc tuż po publikacjach "Rzeczpospolitej" - pisze dziennik. (PAP)