Afera podsłuchowa. Przedłużono śledztwo ws. ujawnienia informacji
Śledztwo płockiej prokuratury dotyczące pierwszych przypadków ujawnienia informacji z postępowania w sprawie tzw. afery podsłuchowej, przedłużono do września. Ma to związek z planowanymi wnioskami do sądu o zwolnienie z tajemnicy zawodowej adwokatów i dziennikarzy.
17.06.2015 | aktual.: 17.06.2015 15:57
- Wniosek o przedłużenie śledztwa został uzasadniony potrzebą uchylenia tajemnicy zawodowej adwokatów i dziennikarzy, którzy wcześniej zostali już przesłuchani w ramach postępowania. Nie jest wykluczone, że zostanie podjęta decyzja o przesłuchaniu także innych osób - powiedziała rzeczniczka płockiej Prokuratury Okręgowej Iwona Śmigielska-Kowalska.
W marcu płocka Prokuratura Okręgowa wszczęła postępowanie w sprawie okoliczności ujawnienia informacji ze śledztwa dotyczącego tzw. afery podsłuchowej. Stało się tak po przekazaniu tam materiałów z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Materiały te obejmowały m.in. publikacje w "Gazecie Wyborczej" pt. "Agentura kelnerów" oraz "Kelnerzy od nielegalnych nagrań zeznają: Falenta chciał 'odpalić Sienkiewicza' i rząd".
W ramach postępowania badane są tam także informacje opublikowane mniej więcej w tym samym czasie, czyli w marcu, przez "Wprost", "Gazetę Polską" oraz "Do Rzeczy".
Śmigielska-Kowalska przyznała, że jednym z argumentów za przedłużeniem śledztwa był m.in. fakt, iż przesłuchiwani "adwokaci i aplikanci adwokaccy w czterech przypadkach nakreślili bardzo szeroko tajemnicę obrończą". Wyjaśniła, że decyzję o ewentualnym zwolnieniu z tajemnicy zawodowej adwokatów, a także dziennikarzy, może podjąć jedynie sąd. - Dlatego w związku z planowanymi wnioskiem do sądu oraz kolejnymi przesłuchaniami, śledztwo zostało przedłużone do 20 września - dodała rzeczniczka płockiej Prokuratury Okręgowej.
Wcześniej Śmigielska-Kowalska informowała, że na obecnym etapie postępowania wiadomo już, że wszyscy adwokaci stron, czyli podejrzanych i pokrzywdzonych, którzy mieli bezpośredni dostęp do akt głównego śledztwa w sprawie tzw. afery podsłuchowej, wykonywali ich fotokopie, co - jak zaznaczyła - jest powszechną praktyką.
Dotychczas, w ramach postępowania płockiej Prokuratury Okręgowej w sprawie ujawnienia informacji ze śledztwa dotyczącego tzw. afery podsłuchowej, przesłuchano m.in. wszystkich dziennikarzy, autorów publikacji, które ukazały się w marcu.
Zgodnie z art. 241 kodeksu karnego za publiczne rozpowszechnianie bez zezwolenia materiałów z postępowania przygotowawczego grozi grzywna, kara ograniczenia wolności lub jej pozbawienia do lat 2.
Zarzuty dla biznesmenów
Śledztwo dotyczące podsłuchiwania od lipca 2013 r. w dwóch stołecznych restauracjach w sumie kilkudziesięciu osób, w tym polityków i biznesmenów, prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Zarzuty współudziału w nieuprawnionym zakładaniu i posługiwaniu się urządzeniem nagrywającym oraz ujawnieniu utrwalonych rozmów innym osobom przedstawiono dwóm biznesmenom: Markowi Falencie i Krzysztofowi R. oraz dwóm pracownikom restauracji, gdzie dokonano podsłuchów - Łukaszowi N. i Konradowi L. Śledztwo to zostało ostatnio przedłużone do 17 września.
Zdjęcia kilkunastu tomów akt z tego postępowania zostały opublikowane na początku czerwca na profilu użytkownika jednego z portali społecznościowych. Odrębne śledztwo w tej sprawie - upublicznienia legalnie wykonanych fotokopii akt postępowania prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która przedstawiła zarzut biznesmenowi Zbigniewowi S.
Zmiany w rządzie
Po upublicznieniu w internecie akt prokuratorskich z funkcji w rządzie zrezygnowały osoby, które - jak mówiła premier Ewa Kopacz - "pojawiają się na taśmach" - ministrowie: zdrowia Bartosz Arłukowicz, sportu Andrzej Biernat, skarbu Włodzimierz Karpiński. We wtorek prezydent powołał ich następców. Zrezygnowali też wiceministrowie: skarbu Rafał Baniak, środowiska Stanisław Gawłowski, gospodarki Tomasz Tomczykiewicz. Z funkcji szefa doradców premiera odszedł Jacek Rostowski, a z funkcji koordynatora służb specjalnych - Jacek Cichocki.
Część podsłuchanych w warszawskich restauracjach rozmów prowadzonych przez polityków i biznesmenów opisał w 2014 r. tygodnik "Wprost".