"Afera mostowa", której nie było
Warszawska Prokuratura Okręgowa umorzyła śledztwo w sprawie tzw. afery mostowej z czasów, gdy w stolicy rządziła koalicja UW-SLD. Powód? Jak tłumaczyła rzeczniczka prokuratury, nie dopatrzono się cech przestępstwa. Postanowienie nie jest prawomocne.
16.07.2008 | aktual.: 16.07.2008 12:55
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Katarzyna Szeska poinformowała, że prokuratura badała 24 zdarzenia, dotyczące domniemanych nieprawidłowości przy realizacji mostów Siekierkowskiego i Świętokrzyskiego wraz z trasami dojazdowymi. Chodziło m.in. o przekroczenie uprawnień, niedopełnienie obowiązków oraz o przestępstwa o charakterze korupcyjnym.
Według mediów, które ujawniły aferę w 2003 r., ceny inwestycji miały być sztucznie zawyżone, a przetargi wygrała firma, której szef był mężem jednej z ówczesnych radnych Unii Wolności, później związanej z PO.
"Rzeczpospolita" napisała wtedy w artykule "Towarzystwo wzajemnych inwestycji", że kontrakty na nadzorowanie budowy mostów pod koniec lat 90. dostała spółka Wojciecha Ławniczaka, biznesmena związanego z politykami PO, którzy zasiadali we władzach stolicy (jego żona była radną gminy Centrum). Według "Rz", Ławniczak obiecał państwowej firmie Zakłady Budownictwa Mostowego zwycięstwo w przetargu na budowę mostu Świętokrzyskiego w zamian za dopuszczenie go do spółki. Tak się też stało - powstała firma ZBM Inwestor Zastępczy, kontrolowana przez przedsiębiorcę i to ona podpisała kontrakt.
Po publikacji zarząd PO zawiesił siedem osób, w tym posłów Martę Fogler i Jerzego Hertla, których opisano w artykule. Sprawę badała wewnętrzna komisja PO pod kierownictwem Bronisława Komorowskiego. Potwierdziła ona fakt "niedopełnienia standardów, jeśli chodzi o pełne rozdzielenie sfery działalności gospodarczej w prywatnym biznesie i pełnienia funkcji publicznych w samorządzie warszawskim" w stosunku do dwóch osób wymienionych w artykule.
W grudniu 2003 r. sąd koleżeński PO usunął Małgorzatę Ławniczak-Hertel z partii; Hertla ukarano naganą, a Piotra Foglera - upomnieniem. Pozostali, w tym Marta Fogler, zostali uniewinnieni. Sąd nie rozpatrywał sprawy Pawła Bujalskiego (był udziałowcem jednej z opisanych spółek), który sam zrezygnował z członkostwa w PO. Funkcję szefa regionu mazowieckiego PO stracił też wtedy b. prezydent Warszawy Paweł Piskorski.
Po postępowaniu sprawdzającym, w grudniu 2003 r. prokuratura okręgowa odmówiła wszczęcia śledztwa. Choć potwierdziła złamanie przepisów ustawy o zamówieniach publicznych (kontrakt realizowała nie ta firma, która wygrała przetarg), uznała, że nie doszło do przestępstwa. W styczniu 2004 r. ówczesny minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk (SLD) zapowiedział, że śledztwo jednak będzie.
Wiele mówiono wtedy o "układzie warszawskim" - korupcyjnych powiązaniach polityków UW i SLD, biznesmenów i przestępców. Kolejny prezydent Warszawy Lech Kaczyński wielokrotnie obiecywał, że zlikwiduje ten układ.
Od 2007 r. w sądzie jest akt oskarżenia wobec b. wiceburmistrza gminy Centrum Pawła Bujalskiego i 17 innych osób związanych z dawnym warszawskim samorządem, którzy odpowiedzą za korupcję. Przeciw Ławniczakowi toczy się też w prokuraturze śledztwo o korupcję.