Afera Amber Gold: zamykają usta prokuratorom?
Rzecznik dyscyplinarny zajął się śledczym, Jarosławem Dusiem, który krytykował Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta za sprawę z Amber Gold - pisze "Nasz Dziennik".
24.12.2012 | aktual.: 24.12.2012 10:19
We wrześniu w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" prokurator Jarosław Duś skrytykował Andrzeja Seremeta za sprawę Amber Gold. Tymczasem - jak pisze "Nasz Dziennik" - rzecznik dyscyplinarny prowadzi postępowanie wyjaśniające w sprawie śledczego. 13 grudnia przesłuchał go rzecznik dyscyplinarny.
We wrześniowym wywiadzie prokurator Duś mówił między innymi, że Andrzej Seremet cofnął się mentalnie do lat czterdziestych XX wieku, a sprawa Amber Gold wykazała słabość prokuratury - "brak kwalifikacji, niski potencjał intelektualny, nieróbstwo, korupcję."
Afera Amber Gold
Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji, przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia tego roku ogłosiła decyzję o likwidacji, nie wypłacając ulokowanych środków i odsetek tysiącom klientów. 20 września sąd ogłosił upadłość likwidacyjną Amber Gold.
W sierpniu Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, która wraz z ABW prowadziła śledztwo, przedstawiła prezesowi Amber Gold Marcinowi P. siedem zarzutów, m.in. oszustwa znacznej wartości. Grozi za to do 15 lat więzienia. Marcin P. został aresztowany, przebywa w areszcie w Piotrkowie Tryb., ma status więźnia "szczególnie chronionego". Także jego żona, Katarzyna P., usłyszała osiem zarzutów, m.in. wyłudzenia poświadczenia nieprawdy. Grozi jej kara do trzech lat pozbawienia wolności. Prokuratura zastosowała wobec niej dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju.
Na początku października śledztwo w sprawie Amber Gold zostało przeniesione z Gdańska do Łodzi, gdzie prowadzi je tamtejsza prokuratura okręgowa oraz ABW. Dotąd do śledczych zgłosiło się już ponad 10 tys. osób poszkodowanych przez Amber Gold. Ostatnie szacunki prokuratury są takie, że firma mogła pozyskać z lokat ponad 500 mln zł.