Adrian Zandberg: kobieta ma prawo do decyzji o aborcji
Uważamy, że prawo do decyzji o aborcji ma kobieta. To są często bardzo trudne moralnie wybory. Ale ani policjant, ani prokurator, ani państwo, ani pan redaktor, ani ja nie powinniśmy podejmować tej decyzji za kobietę - mówił Adrian Zandberg z Partii Razem, pytany o obywatelski projekt całkowicie zakazujący aborcji. Gość programu #dziejesienazywo WP.PL wskazywał, że jest zwolennikiem liberalizacji obecnej ustawy antyaborcyjnej, która, w jego przekonaniu, nie działa.
05.04.2016 | aktual.: 05.04.2016 13:41
Według lidera Partii Razem proponowany projekt ustawy antyaborcyjnej jest skandaliczny, gdyż, jego zdaniem, sprowadza się on do tego, żeby "państwo wyraziło zgodę na torturowanie kobiet". - Kobieta, która zostanie zgwałcona i jest zmuszona, żeby tę ciążę donosić, jest skazana na torturę - przekonywał.
Na pytanie prowadzącego #dziejesienazywo Pawła Lisickiego, czy nie widzi, że ten sam element tortury odnosi się do dziecka, które kobieta nosi w swoim łonie, Zandberg odparł: "różnimy się, panie redaktorze, naszą oceną, czy kilkutygodniowy zarodek jest dzieckiem, czy nie".
- W którym momencie zaczyna się bycie człowiekiem? - dopytywał Lisicki.
- To, co jest kluczową rzeczą, to to, czy w oparciu o wiedzę naukową i w oparciu o to, co mówi nam wiedza lekarska, mamy do czynienia z podmiotem zdolnym do odczuwania cierpienia i świadomym. I tutaj jest jasne, że mamy fundamentalną różnicę pomiędzy kilkutygodniowym zarodkiem a niemowlęciem - przekonywał Zandberg.
Publicysta w dalszym ciągu drążył ten temat. - Dlaczego przyjmujemy arbitralnie granicę trzech-czterech miesięcy do ochrony człowieka? Czy to nie oznacza, że godzimy się na to, że zabijamy ludzi niewinnych? - pytał.
- Przyjmujemy tę granicę ze względu na kształtowanie się układu nerwowego. I to jest ta właśnie obiektywna, zewnętrzna i naukowa przesłanka, pozareligijna. Ustawa, którą mamy w tym momencie, w dosyć mądry sposób mówi jedną rzecz - że ochrona płodu ludzkiego jest w granicach ustawy - wyjaśniał Zandberg.
Działacz Partii Razem zwrócił uwagę, że między nim a prowadzącym istnieje fundamentalny spór. - Dla pana kluczową racją jest racja religijna - zaznaczył. - Naszym głębokim przekonaniem jest to, że niezależnie od tego, czy zarodek ludzki jest pełnoprawną osobą czy nie, żyjemy we wspólnym państwie, i w nim prawo nie może być napisane kopiując porządek wyniesiony z myślenia religijnego - podkreślił Zandberg.
- Uważamy, że prawo do decyzji o aborcji ma kobieta. I to są często bardzo trudne moralnie wybory. Ale ani policjant, ani prokurator, ani państwo, ani pan redaktor, ani ja nie powinniśmy podejmować tej decyzji za kobietę - mówił.
- Ale my podejmujemy tę decyzję za jej dziecko, które ja za dziecko uważam - stwierdził Lisicki. - I tu jest spór fundamentalny między nami, którego nie da się rozstrzygnąć - spuentował lider Partii Razem.