Adam Hofman: po wyborach premierem zostanie Jarosław Kaczyński
Były polityk PiS Adam Hofman nie ma wątpliwości: PiS wygra zbliżające się wybory parlamentarne. Nie będzie miał już większości parlamentarnej, ale uda mu się utworzyć rząd. Na jego czele stanie Jarosław Kaczyński.
Robert Mazurek w porannej rozmowie w RMF FM zapytał gościa programu, byłego posła PiS Adama Hofmana, jak będzie wyglądała rzeczywistość powyborcza za rok - 2 stycznia 2020 roku. Kto wówczas będzie premierem? Hofman nie miał wątpliwości: Jarosław Kaczyński.
- Ale zmontował rząd koalicyjny z Prawa i Sprawiedliwości i powyciąganych niedobitków, bo sam nie miał większości parlamentarnej. To jest bardzo kruchy i być może taki rząd, który w ogóle już nie przetrwa. Także zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości, bez większości, powyciągani posłowie - stwierdził Hofman.
Zobacz także: "PiS wygrało, ale oczekiwania były wyższe". Hofman i Kalisz komentują
Zdaniem byłego posła PiS, będzie to "ostatni rząd" tego ugrupowania. - Czy on potrwa miesiąc, pięć czy siedem to się okaże. Na pewno długo rządzić w takiej sytuacji, choć ze swoim prezydentem nie da rady - prognozował.
Co stanie się z Mateuszem Morawieckim? Zdaniem Hofmana nadal będzie on członkiem rządu PiS - wicepremierem do spraw gospodarczych.
Zdaniem Hofmana PiS nie zdecyduje się na przyspieszone wybory w 2019 roku, bo Jarosław Kaczyński ma "pewne doświadczenie przyspieszonych wyborów, silne doświadczenie i bardzo złe". - To doświadczenie powoduje, że lepiej jeszcze z dobrą pozycją gospodarczą, z dużą ilością środków budżetowych do wydania przeprowadzić paromiesięczną prekampanię rządową. Bez sensu się tego pozbywać i robić przyspieszone wybory. Szczególnie, że z początkiem nowego roku zawsze są jakieś problemy ze służbą zdrowia, mamy informacje, że też jakieś problemy z edukacją, z nauczycielami. Wiosna idzie, zaraz będą strajki. Po co to wszystko, po co teraz robić wybory, lepiej przeczekać - tłumaczy były polityk PiS.
- Będziemy się znowu tomahawkami naparzać - stwierdził gość programu pytany o atmosferę, jaka będzie panować w czasie kampanii wyborczej do Sejmu. - "Wzrost gospodarczy, 500 plus to jest coś, co warto obronić, bo jesteśmy w połowie drogi" - powie rząd. Druga strona będzie mówiła, że to jest ostatni moment, żeby zatrzymać pełzający zamach stanu, orbanizację, która skończy się systemem totalitarnym, że będzie gorzej niż za komuny - tłumaczył były rzecznik PiS. - Będzie bardzo ostro. Skala nam się kończy, ale będzie grubo - dodał.
Źródło: rmf24.pl