Adam D. Rotfeld: ultimatum Busha jest ostatnią szansą
Ultimatum postawione Saddamowi Husajnowi przez prezydenta Busha jest ostatnią szansą na to, aby ten kryzys mógł być rozstrzygnięty w sposób dyplomatyczny. (...) Z dotychczasowej logiki postępowania Husajna wynika, że to, co nie było możliwe stawało się możliwe w miarę narastania groźby użycia siły - powiedział w "Salonie Politycznym Trójki" Adam Daniel Rotfeld.
18.03.2003 | aktual.: 18.03.2003 10:44
Jolanta Pieńkowska: Panie ministrze Saddam Husajn ma 48 godzin na opuszczenie Iraku, ale jeszcze nim prezydent Bush postawił to ultimatum, Saddam Husajn powiedział, że z Iraku nie wyjedzie. To po co jest to 48 godzin?
Adam Daniel Rotfeld: W istocie rzeczy jest to ostatnia szansa na to, żeby ten kryzys mógł być rozstrzygnięty w sposób polityczny albo jeśli ktoś woli dyplomatyczny.
Jolanta Pieńkowska: Ale chyba już nikt w to nie wierzy?
Adam Daniel Rotfeld: Można powiedzieć, że cuda się zdarzają. Jakkolwiek prawdopodobieństwo, że to się uda jest w tej chwili bardzo małe. Ale dopóki nie ma operacji zbrojnej, wszystko jest możliwe. Mówię to nie tylko dlatego, że tak wynika z pewnego urzędowego optymizmu, tylko z dotychczasowej logiki postępowania Saddama Husajna wynikało to, że to, co nie było możliwe stawało się możliwe w miarę narastania groźby użycia siły.
Jolanta Pieńkowska: Tak, jak wczoraj Saddam Husajn przyznał, że broń masowego rażenia miał, ale już ją zniszczył?
Adam Daniel Rotfeld: Otóż po pierwsze mówił, że miał, ale zniszczył. Mówił, że nie miał, a potem zaczął na oczach całego świata niszczyć. Otóż można powiedzieć, że ta postawa Saddama Husajna od początku, w istocie rzeczy, nie budziła zaufania. Choćby z tego powodu, że dwie komisje Narodów Zjednoczonych, pierwsza utworzona w 91 roku do 97, którą on wyprowadził, mówiąc tak bardzo delikatnie, nakazał opuszczenie terytorium Iraku przez specjalna komisję ONZ. I przez cztery lata nie dopuszczał nowej komisji, na którą się zgodził w 98 roku na prośbę Narodów Zjednoczonych i w wyniku wielkich wysiłków Kofi Annana. Została wtedy powołana komisja UNMOVIC, na czele której stanął Hans Blix. Otóż niewielu ludzi dzisiaj pamięta, że do grudnia ubiegłego roku, od 98 roku od lutego, kiedy ta komisja była powołana, ta komisja nie mogła na terytorium Iraku w ogóle wjechać. Otóż, kiedy on się zorientował, że Stany Zjednoczone zamierzają tym razem na serio rozbroić Irak i doprowadzić do zniszczenia broni masowego rażenia, to
zgodził się najpierw na przyjazd tej komisji. Następnie przygotował raport, który stwierdzał, że Irak niczego nie posiada, a wszystko co było do zniszczenia zostało zniszczone.
Jolanta Pieńkowska: A potem z czasem zaczęliśmy dowiadywać się, co w tym Iraku naprawdę jest. Natomiast, czy takim sygnałem, że jednak wojna będzie nie była wczorajsza decyzja ambasadorów Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii, którzy jeszcze przed posiedzeniem Rady Bezpieczeństwa wycofali projekt nowej rezolucji obawiając się weta?
Adam Daniel Rotfeld: Ja bym powiedział, że decyzja o wycofaniu projektu, który nie ma szansy na przyjęcie ponieważ przynajmniej jedno z państw zapowiada z góry, że zgłosi weto, to wówczas jest to bez sensu. Dlatego, że jest to w jakimś sensie upokarzające. A po drugie to stwarza pewną taką nieprzezwyciężąlną przeszkodę do porozumienia.
Jolanta Pieńkowska: Ale ta przeszkoda i tak jest już stworzona, dlatego, że Brytyjczycy mówią, że rezolucja 1441 daje formalne i prawne podstawy do ataku. Rosjanie natychmiast odpowiadają, że takich podstaw w tej rezolucji nie ma.
Adam Daniel Rotfeld: Zawsze są różnice w interpretacji. Już choćby dlatego, że w stosunku do Iraku podjęto już 17 rezolucji. I tą rezolucją, która dawała podstawę do interwencji była rezolucja 678. Potem była rezolucja 687, która wprowadzała zawieszenie broni. Innymi słowy zawieszenie broni to nie jest zaprzestanie działań wojennych w ogóle. Tylko zawieszenie broni na określonych warunkach. Mianowicie, że Irak wykona określone zobowiązania. On ich nie wykonał. I gdyby tak mierzyć tylko logiką formalno-prawną, to powiedziałbym, że ta rezolicja z 91 roku, ona dzisiaj daje podstawę do wkroczenia wojsk. Ponieważ te zobowiązania w ciągu 12 lat nie były wykonane.
Jolanta Pieńkowska: I rozumiem, że takie jest stanowisko i polskiego rządu, i prezydenta?
Adam Daniel Rotfeld: Tak. I to jest podstawą w istocie rzeczy dla całej społeczności międzynarodowej. Bo to, o czym my często zapominamy, że wszyscy, którzy się spierają o sposób doprowadzenia do zniszczenia broni na terytorium Iraku i do zmiany sytuacji w Iraku. Nikt z nich nie kwestionuje faktu, ze zbrodniarzem jest Saddam Husajn, że dyktatorem jest Saddam Husajn i że to on złamał prawo, i to on dokonał agresji. Natomiast spór toczy się co do tego w jaki sposób wymusić na Saddamie Husajnie realizację tych postanowień. (Polskie Radio/mk)