PolitykaAdam Bodnar dla WP: państwo polskie wymusza na obywatelu uciekanie się do oszustwa

Adam Bodnar dla WP: państwo polskie wymusza na obywatelu uciekanie się do oszustwa

- Państwo polskie wymusza w ten sposób na obywatelu, który chce realizować swoje prawo do poszanowania życia prywatnego poza granicami kraju, uciekanie się do oszustwa. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca w państwie demokratycznym - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Adam Bodnar. Rzecznik Praw Obywatelskich komentuje list Prokuratury Generalnej w sprawie tworzenia list par homoseksualnych, starających się o ślub poza granicami kraju.

Adam Bodnar dla WP: państwo polskie wymusza na obywatelu uciekanie się do oszustwa
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Małgorzata Kujawka

09.02.2017 | aktual.: 09.02.2017 16:07

WP: Monika Rozpędek: - Urzędy Stanu Cywilnego i sądy konsekwentnie odmawiają parom jednopłciowym wpisania zagranicznego aktu małżeństwa do polskiego rejestru stanu cywilnego. Skoro, zgodnie z oczekiwaniami prokuratury, system działa dobrze, po co więc dodatkowe obostrzenia w postaci głośnego ostatnio listu?

Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich: - Także się zastanawiam nad tym, czy interwencja prokuratury i angażowanie aparatu prokuratorskiego do takich postępowań nie jest nadmiernym działaniem. Prawdopodobnie nie chodzi o to, by osiągnąć jakiś konkretny efekt prawny, ale by wywołać jawne przeświadczenie, że nasza władza niechętnie podchodzi do respektowania praw osób będących w związkach jednopłciowych.

WP: Prokuratura, chcąc udowodnić praworządność swojego działania, powołuje się na szereg praw i orzeczeń sądowych, które mają wskazywać na to, że parom jednopłciowym, zgodnie z prawem, potrzebnych zaświadczeń wydawać nie można.

- W działaniu Prokuratury możemy jednak dopatrzyć się ewentualnego naruszenia prawa europejskiego. Chodzi o niewydawanie przez urzędy zaświadczeń, potrzebnych do zawarcia małżeństwa przez pary jednopłciowe poza granicami kraju. Gwarancja swobody przepływu osób na terenie UE powinna niwelować trudności w korzystaniu z prawa do poszanowania życia prywatnego, a do tego należy możliwość korzystania z uprawnień istniejących w innych państwach członkowskich, nie w Polsce.

WP: Czy można zatem zrobić coś, co zablokowałoby konsekwencje przykazu Prokuratury Generalnej?

- To nie jest akt prawny, a rodzaj pragmatyki służbowej. To także chęć pokazania, że od danej chwili takim sprawom prokuratura będzie się uważnie przyglądać. List możemy jedynie oceniać, ale nie mamy narzędzi, by zablokować udział prokuratora w takim postępowaniu.

Ciekawe jest stanowisko adwokatów, który stwierdzili, że jeżeli prokuratura zacznie intensywniej zajmować się takimi sprawami, oni także będą do nich przystępować, broniąc interesu par jednopłciowych, ubiegających się o wydanie potrzebnych zaświadczeń.

WP: Jednak prokura twierdzi, że to ona "stoi na straży praworządności".

- O tyle jest to dla mnie przykre, że prokuratura w sprawach, które nie stwarzają zagrożenia, wykazuje się tak wielką aktywnością. Dla porównania spójrzmy na sprawę spalenia kukły Żyda. Sąd Rejonowy we Wrocławiu skazał oskarżonego na 10 miesięcy pozbawienia wolności, co wydaje mi się adekwatnym wyrokiem. Jednak prokuratura już złożyła apelację twierdząc, że wyrok jest nieproporcjonalny. Jeśli zastanowimy się, co łączy Żydów i osoby homoseksualne, to odpowiedź jest jedna - zarówno jedni, jak i drudzy ginęli w Auschwitz. Myślmy o tym. Pamiętajmy w tym kontekście o naszej historii.

WP: Ludzie ze środowiska LGBT porównują teraźniejsze działania prokuratury do akcji "Hiacynt" z czasów PRL-u. Porównanie jest niezaprzeczalnie mocne, ale czy zasadne?

- Każde działanie organu władzy publicznej, które wykazuje się nadmiernym zainteresowaniem w odniesieniu do określonej grupy społecznej, powinno budzić zaniepokojenie. Porównanie owszem, jest mocne, ale zrozumiałe. Nie ma powodów, by w omawianym przypadku prokuratura wykazywała się aż taką aktywnością i determinacją.

WP: Na ostatniej stronie listu Prokuratury Generalnej pojawia się kwestia zablokowania wydawania parom jednopłciowym także zaświadczenia o stanie cywilnym. Do tej pory było ono wydawane każdemu, bez wyjątku i bez obowiązku podania przyczyny. Zatem działania prokuratury to jawna dyskryminacja?

- Zupełnie inną sytuacją jest to, czy pary jednopłciowe mogą domagać się uwzględnienia w aktach stanu cywilnego faktu zawarcia związku małżeńskiego poza granicami kraju. Ale znaczne niebezpieczeństwo upatruję w tym, czy osoby indywidualne będą mogły uzyskiwać zaświadczenie o stanie cywilnym na potrzeby zawarcia związku małżeńskiego poza granicami kraju. I w utrudnianiu wydania takiego dokumentu dopatruję się ewentualnego naruszenia prawa europejskiego.

WP: Osoby homoseksualne, chcąc wziąć ślub za granicą muszą uciekać się do szukania luk w prawie. Działanie prokuratury może w pewien sposób zmuszać pary jednopłciowe do działania na granicy prawa.

- Ma pani rację. Państwo polskie wymusza w ten sposób na obywatelu, który chce realizować swoje prawo do poszanowania życia prywatnego poza granicami kraju, uciekanie się do oszustwa. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca w państwie demokratycznym, które nie może przeszkadzać obywatelowi w dążeniach do realizacji swoich uprawnień. Skoro jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, to naprawdę nie przeszkadzajmy naszym obywatelom w możliwości korzystania z pełni szczęścia poza granicami kraju. Skoro w Polsce nie mogą zawrzeć nawet związków partnerskich.

Komentarze (153)