Adam Andruszkiewicz nie odpuszcza Krystynie Jandzie. Aktorka nie przeprosiła. "Ma trzy dni"

Wiceminister cyfryzacji zapowiada pozew przeciwko popularnej aktorce. Wirtualna Polska publikuje pismo przedsądowe w tej sprawie. Adam Andruszkiewicz domaga się od Krystyny Jandy przeprosin. I wpłaty 10 tysięcy złotych na Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej. Polityk - jak sam nam mówi - odpuszczać nie zamierza.

Adam Andruszkiewicz nie odpuszcza Krystynie Jandzie. Aktorka nie przeprosiła. "Ma trzy dni"
Źródło zdjęć: © East News | PIOTR MOLECKI
Michał Wróblewski

Krystyna Janda wywołała ostatnio burzę, zamieszczając na swoim profilu na Facebooku fałszywe zdjęcie z wizerunkiem wiceministra cyfryzacji.

Adam Andruszkiewicz domagał się usunięcia zmanipulowanej fotografii, na której stoi obok mężczyzny z "wklejonym" przez grafika symbolem nazistowskim na koszulce. A także przeprosin.

Aktorka pod presją internautów i samego Andruszkiewicza zdjęcie usunęła, ale wciąż nie przeprosiła. A to był warunek ze strony wiceministra, żeby zamknąć sprawę.

Obraz
© East News | East News

Trzy dni na przeprosiny, siedem na wpłatę 10 tys. zł na żołnierzy

Janda pozostała nieugięta. Zignorowała prośby ze strony członka rządu PiS.

Dlatego teraz Andruszkiewicz - jak się dowiadujemy - wysłał aktorce przedsądowe wezwanie (datowane na 31 lipca) do "zaniechania naruszania dóbr osobistych, zamieszczenia przeprosin oraz zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny".

Obraz
© WP.PL | WP

Poznaliśmy treść przeprosin, jakiej domaga się Andruszkiewicz od Jandy. Ta zamieścić ma je na Facebooku w ciągu trzech dni od doręczenia wezwania: "Ja Krystyna Janda przepraszam Pana Ministra Adama Andruszkiewicza za naruszającego jego dobra osobiste w postaci dobrego imienia zamieszczenie na moim fanpage'u przerobionego zdjęcia, fotomontażu prezentującego Pana Adama Andruszkiewicza jako osobę ściskającą dłoń mężczyzny ubranego w t-shirt ze znakiem swastyki wraz z komentarzem "Oto nasz minister cyfryzacji (...)."

Obraz
© WP.PL | WP

Dodatkowo Andruszkiewicz domaga się od Jandy wpłaty 10 tysięcy złotych na Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej - w terminie siedmiu dni kalendarzowych od dnia doręczenia wezwania.

Profil facebookowy aktorki śledzi prawie 400 tys. osób. Dlatego Andruszkiewiczowi zależy, by Janda to tam zamieściła przeprosiny. Jeśli tego nie zrobi w wyznaczonych ramach czasowych - polityk pozwie aktorkę.

Z Krystyną Jandą nie udało nam się skontaktować.

Przypomnijmy, że już wcześniej wiceminister opublikował oryginał zdjęcia, na którym mężczyzna podający mu rękę nie ma nadruku na koszulce. Na ścianie, w miejscu rzekomego gejowskiego plakatu, znajduje się z kolei płaskorzeźba przedstawiająca rzymskiego legionistę.

Janda nie pierwszy raz wprowadza w błąd

W przeszłości Krystyna Janda rozpowszechniała w sieci m.in. grafikę sugerującą, że prezydent RP Andrzej Duda potępia polskich emigrantów, którzy wyjechali z kraju. Rozpowszechniany cytat był nieprawdziwy.

W styczniu aktorka opublikowała post, z którego wynikało, że były papież Benedykt XVI powiedział: "Bóg nie żyje. Jesteśmy sami". Słowa były zmyślone. W październiku Janda udostępniła w sieci grafikę sugerującą, że Caritas i tzw. "okno życia" nie przyjmują noworodków z wadami genetycznymi. Informacja była nieprawdziwa. W grudniu 2016 roku pokazała na swoim profilu grafikę ze zmanipulowanym fragmentem wypowiedzi zmarłego posła Artura Górskiego.

Innym razem Janda podzieliła się ze swoimi fanami opowieścią o Martynie Borkowskiej, która w rzeczywistości miała być Martyną Kuszczyk - sąsiadką i sekretarką Beaty Szydło czerpiącą profity z zatrudnienia w ministerstwie spraw zagranicznych. Opowieści te były nieprawdziwe.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2067)