"ABW powinna zająć się Palikotem"
- Palikota powinna sprawdzić ABW - powiedział szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Aleksander Szczygło w programie Radia Zet "Siódmy Dzień Tygodnia". - Palikot powinien wyjaśnić pożyczki - uważa Wojciech Olejniczak z SLD. - Palikot nie zostanie zawieszony w PO - odpowiada szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. Zdaniem Tomasza Dudzińskiego premier nie chce wyjaśnienia niejasności finansowych posła PO, ponieważ Palikot finansował jego kampanię. Donald Tusk zdecydowanie odpiera zarzuty.
Premier Donald Tusk zapewnił w sobotę, że poseł Janusz Palikot (PO) nie finansował jego kampanii wyborczej. Tusk podkreślił, że oczekuje od Palikota wyjaśnienia, czy zarzuty wobec niego są prawdziwe.
Szef rządu odniósł się w ten sposób do pytania posła PiS Tomasza Dudzińskiego, który pytał w piątek, dlaczego premier toleruje w swoim otoczeniu człowieka, co do którego finansów są niejasności. - Czy to wynika z tego, że pan poseł Janusz Palikot kiedyś finansował kampanię Donalda Tuska i w związku z tym pan Donald Tusk ma zobowiązania wobec Palikota? - pytał Dudziński.
W piątek Palikot poinformował, że kieruje do prokuratury sprawę przeciw autorom artykułu "Dziennika" i Romanowi Giertychowi (pełnomocnikowi jego byłej żony). Palikot zapewnił, że nie jest związany z żadną ze spółek, od których pożyczał pieniądze, a doniesienia prasowe na ten temat są elementem nagonki politycznej na niego.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie od lutego 2008 roku bada doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Palikota, które złożył Giertych jako pełnomocnik byłej żony polityka PO. Doniesienie dotyczy rzekomego podania nieprawdy w poselskim oświadczeniu majątkowym Palikota, działania na niekorzyść byłej żony przez ukrywanie wspólnego majątku oraz nieprawidłowości przy prywatyzacji zakładów Polmos Lublin, w których miał udziały.
Była żona Palikota żąda od posła dodatkowych 40 mln zł ze wspólnego majątku. Jej zdaniem poseł ukrył przed nią te pieniądze na Karaibach. W sądzie w Lublinie toczy się też sprawa o podział majątku. Palikot rozwiódł się z żoną w 2005 r. Wówczas otrzymała ona ok. 30 mln zł w gotówce, nieruchomościach i dziełach.
"Palikot wżenił się w pieniądze"
Przybywa polityków, którzy domagają się wyjaśnienia sprawy rzekomych wielomilionowych pożyczek Janusza Palikota, posła PO. Pieniądze miały wpływać z anonimowych spółek w rajach podatkowych - sprawę opisał "Dziennik". Palikot zdecydowanie zaprzecza i zapowiada pozew sądowy.
- Premier swoimi słowami może wpływać na urzędników i ministerstwo sprawiedliwości. Sprawę Palikota powinna zbadać ABW - podkreśla Aleksander Szczygło, szef BBN. Zdaniem Joachima Brudzińskiego z PiS "Palikot wżenił się w pieniądze". - Niech pan premier powie jaka jest prawda z finansowaniem kampanii PO i jaki wpływ miały pieniądze Palikota - podkreśla Brudziński.
"Palikot zalazł za skórę liderom PiS"
- Palikot nie finansował mojej kampanii. Wszystkie kapanie są finansowane w sposób przejrzysty i kontrolowane przez Państwową Komisję Wyborczą - powiedział Tusk po konwencji mazowieckiej Platformy Obywatelskiej. - Domyślam się, że Palikot zalazł za skórę liderom PiS i budzi w nich skrajne emocje i w związku z tym włożyli bardzo dużo wysiłku w to, żeby Palikota dopaść. Ale Palikot musi być świadomy, że jeśli się gra ostro, to można też ostro oberwać - zaznaczył w sobotę szef rządu.
- Otrzymałem od posła Palikota pierwszą informację na piśmie, gdzie twierdzi, że te zarzuty, które się pojawiają zostały już rozstrzygnięte w większości przypadku przez sąd. Są to zarzuty wynikające z jego konfliktu małżeńskiego z pierwszego małżeństwa - powiedział premier. Według Tuska, wyjaśnienia Palikota wyglądają "dość wiarygodnie".
Premier podkreślił też, że zarzuty polityków PiS, jakoby jego rząd wpływał na działalność prokuratury w sprawie Palikota, są "nieprzyzwoite i oburzające". - Mój rząd daje absolutnie wolną rękę prokuratorom także wtedy, kiedy zajmują się sprawami dotyczącymi naszych ludzi - zapewnił Tusk.
Tymczasem w oświadczeniu przekazanym mediom pełnomocnik byłej żony Janusza Palikota - Marii Nowińskiej, Roman Giertych stwierdził m.in., że sformułowanie premiera odnoszące się do wyjaśnień posła PO to "bezprecedensowy przykład wywierania bezpośredniego nacisku na organa wymiaru sprawiedliwości, w tym przede wszystkim prokuratury". Giertych dodał, że premier jest zwierzchnikiem prokuratora generalnego i w związku z tym "tego typu sformułowania odnoszące się do toczącego się śledztwa mają charakter ingerencji w niezależność postępowania prokuratorskiego".
Giertych poinformował, że jego klientka oczekuje publicznego wycofania się przez premiera ze "sformułowań uwiarygodniających wypowiedzi" Palikota - w przeciwnym razie będzie "zmuszona bronić na drodze prawnej swoich dóbr osobistych" naruszonych przedstawioną przez premiera oceną. Giertych zaznaczył, że w okresie kiedy prowadzi sprawę Nowińskiej, czyli od grudnia 2007 r. żadna sprawa z Palikotem nie zakończyła się. Dlatego - jego zdaniem - twierdzenie o zakończeniu większości spraw w kontekście zarzutów opisanych w piątek przez "Dziennik" jest nieprawdziwe. Przypomniał, że co prawda w 2005 r. zakończyły się sprawy sądowe miedzy stronami dotyczące rozwodu i alimentów, ale - jak dodał - "nie ma to żadnego związku z niniejsza sprawą".
"Dziennik" napisał w piątek, że Palikot otrzymuje z anonimowych spółek w rajach podatkowych milionowe pożyczki z niewiadomych źródeł. Według gazety Palikot założył w 2007 r. w Luksemburgu spółkę, a ta zaraz zaczęła pożyczać mu pieniądze. Miała je od małej spółki, której adresem jest skrzynka pocztowa na Cyprze. Jej udziałowcy rezydują na Karaibach - a według byłej żony Palikota właśnie tam poseł ukrył część majątku. Karaibski ślad sprawdza właśnie prokuratura - twierdzi "Dziennik".