PolskaABW potwierdza, że bada rzekome przecieki z Ery

ABW potwierdza, że bada rzekome przecieki z Ery

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego potwierdza, że bada sprawę domniemanych przecieków od operatora Ery i Heyah. Chodzi o rzekome kopiowanie danych o klientach, którymi interesowały się polskie służby specjalne.

Prasa od kilku dni pisze o sporze w Polskiej Telefonii Cyfrowej, która jest operatorem Ery i Heyah. Kontrolę nad spółką chcą przejąć konkurencyjne zarządy: jeden związany z francuską spółką Vivendi; drugi - z Elektrimem. Udziały w PTC mają wartość kilka miliardów euro; sieć ma 10 milionów klientów.

Ryszard Pospieszyński, związany z Vivendi, złożył już w ABW doniesienie o przestępstwie obecnego zarządu. Według niego, miał on zlecać kopiowanie danych o tych klientach Ery, którymi w ostatnich latach interesowały się służby specjalne. Skopiowane materiały miały trafić do osób niemających dopuszczeń do tajemnic państwowych. Obecny zarząd odpiera zarzuty.

Rzeczniczka ABW Magdalena Stańczyk potwierdziła, że wpłynął wniosek co do domniemanych nieprawidłowości w PTC. Każdorazowo, gdy otrzymujemy informację o możliwym przestępstwie, musimy to zweryfikować - dodała. Nie podała żadnych szczegółów.

Według środowej "Rzeczpospolitej" kontrolę w całej sprawie zlecił też p.o. szefowi ABW Witoldowi Marczukowi koordynator służb specjalnych Zbigniew Wassermann. Stańczyk nie skomentowała tego.

Wassermann, pytany przez dziennikarzy w środę po południu, dlaczego zlecił sprawę ABW, odparł jedynie, że "może zachodzić podejrzenie przestępstwa; myślę, że to wszystko tłumaczy".

Zgodnie z prawem, operatorzy telekomunikacyjni udostępniają służbom mającym uprawnienia operacyjne billingi rozmów osób, którymi te służby się interesują. Sprawa trafiła do ABW, bo odpowiada ona za przestrzeganie tajemnic państwowych, którą są objęte te sprawy.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)