Abp Zimoń w Piekarach: brońmy rodziny!
Broniąc rodziny, bronimy ojczyzny, narodu i Kościoła - powiedział metropolita katowicki abp Damian Zimoń, witając uczestników pielgrzymki mężczyzn i młodzieńców w sanktuarium w Piekarach Śląskich.
30.05.2010 | aktual.: 31.05.2010 07:46
Pielgrzymki stanowe do Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej to jedne z najważniejszych dorocznych wydarzeń religijnych na Śląsku. W tym roku wierni świętują 350-lecie kultu Matki Bożej w Piekarach Śląskich.
- Polska rodzina potrzebuje wielkiej promocji. Jeśli nie obronimy zdrowej rodziny, nasza ojczyzna nie będzie miała przyszłości. Broniąc rodziny, bronimy ojczyzny, narodu i Kościoła. Bronimy! Jeśli zniszczymy rodzinę, zniszczymy naród i jego kulturę - powiedział abp Zimoń.
Abp Zimoń mówił też o kryzysie ojcostwa we współczesnym świecie, u którego źródeł - jak ocenił - leży brak głębszej, posoborowej wiary. Jak mówił, od mężczyzn wymaga się dziś dużego zaangażowania zawodowego, co negatywnie wpływa na ich relacje z rodziną. - Przyczyną kryzysów jest nieraz kult sukcesu, tak bardzo zewnętrznie pojmowanego - ocenił.
Metropolita wezwał, by mężczyźni naśladowali w ojcostwie samego Boga. - To się wyraża przede wszystkim w obecności. Ojciec powinien być obecny. Pracować, by utrzymać rodzinę, ale także mieć czas dla swoich dzieci - powiedział. Apelował, by ojcowie dawali im poczucie bezpieczeństwa, ale i stawiali wymagania, wychowując do samodzielnego życia w świecie.
Homilię wygłosił urodzony we Wrocławiu niemiecki kardynał Joachim Meissner z Kolonii. Jak mówił, człowiek, który usuwa Boga, aby samemu stanąć na jego miejscu, traci swą wartość i godność. Podkreślał, że ludzie to słudzy lub służebnice Boga. - Niestety, niektóre, uważając się za panie życia i śmierci nienarodzonych dzieci zuchwale wykrzykują, że ich brzuch należy tylko do nich. Inne znowu - bezbożne i pozbawione poczucia odpowiedzialności - mówią, że same potrafią wziąć swe życie we własne ręce. Robię, co chcę - oto ich dewiza życiowa. Tzw. emancypacja od Boga czyni ze sługi, służebnicy Boga wobec swych bliźnich tyrana, dla którego łaska Boża jest pojęciem nieznanym. Tak oto człowiek sam kopie sobie grób. Bez nieba człowiek jest beznadziejnie bezradny - powiedział.
Przypomniał, że dzisiejsi rządcy Europy nie zgodzili się, by w preambule konstytucji europejskiej znalazło się odwołanie się do Boga. - Zauważmy jednak: Europa żyje do dziś spuścizną Jezusa Chrystusa. Co zostałoby z Europy, gdybyśmy usunęli wszystko, co o nim przypomina: katedry i bazyliki, kościoły i klasztory, miejsca pielgrzymkowe i sanktuaria? Co by było, gdybyśmy wyrzucili z naszych muzeów wszystkie obrazy i posągi Jezusa i Maryi, pozamykali chrześcijańskie szpitale, domy seniorów i sierocińce, a do tego jeszcze katolickie uniwersytety i fakultety, akademie i szkoły? Europa utraciłaby doszczętnie swoje kulturalne niveau (poziom). Zauważmy tutaj ze smutkiem, że jego część już i tak bezpowrotnie znikła, a proces odcinania się od własnych korzeni trwa w Europie w dalszym ciągu - ocenił.
W uroczystościach na piekarskim wzgórzu uczestniczyło wielu polityków, m.in. przewodniczący Parlamentu Europejskiej Jerzy Buzek i były premier Jarosław Kaczyński, powitany przez obecnych długimi brawami.